Club Brügge to póki co największe zaskoczenie obecnej edycji Ligi Mistrzów. Belgijski zespół w swojej własnej lidze uzbierał już trzy porażki, ale w europejskich pucharach szokuje skutecznością. Podopieczni Carla Hoefkensa dwie kolejki przed końcem fazy grupowej zapewnili sobie dalszą grę w Champions League. Paradoksalnie jednak, wciąż mają przed sobą ciekawe wyzwanie. Jako pierwszy zespół w historii mogą skończyć fazę grupową bez straconego gola. Czy historia napisze się na naszych oczach?
12 razy było blisko
Jak wylicza UEFA, w dotychczasowej historii dwunastokrotnie doszło do sytuacji, w której uczestnik Ligi Mistrzów kończył fazę grupową z jednym straconym golem. Dotyczasowy rekord to 1 wpuszczona bramka. Taki rezultat uzyskali: AC Milan (1992/93), Ajax (1995/96), Juventus (1996/97, 2004/05), Villarreal (2005/06), Liverpool (2005/06), Chelsea (2005/06), Manchester United (2010/11), Monaco (2014/15), Paris Saint-Germain (2015/16), Barcelona (2017/18) oraz Manchester City (2020/21).
Club Brügge ma szansę
Przed belgijskim zespołem domowe starcie z FC Porto i wyjazd na mecz z Bayerem Leverkusen. Czy uda się utrzymać obecny wynik? No nie będzie łatwe zadanie, z drugiej strony – Simon Mignolet błyszczy formą. Golkiper w meczu z Atletico Madryt zanotował 14 udanych obron bez straty gola. Według wyliczeń OptaJoe jest to najlepszy wyniki w tych rozgrywkach odkąd notuje się tego typu statystyki.
Brugia uwierzyła w swoją siłę i nie ma lęku przed rywalami. Oczywiście, Porto i Bayer muszą walczyć o pełną pulę. Prawdopodobnie będzie im bardziej zależeć na strzelaniu goli niż Club Brügge, które jest już pewny wyjścia z grupy. Zachowanie czystego konta przez całą fazę grupową to ciekawostka, której nikt się nie spodziewał przed startem sezonu, ale