Chelsea odskakuje grupie pościgowej – podsumowanie 10. kolejki Premier League

Solskjaer obronił posadę i tym samym zrzucił ze stołka Nuno Espirito Santo. Liverpool i Manchester City tracą punkty, co wykorzystała Chelsea i West Ham, który zmniejszył dystans do czołówki. To była chyba najciekawsza kolejka tego sezonu, więc warto nadrobić jej wydarzenia. W naszym podsumowaniu przeczytacie o każdym klubie, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Zapraszamy.

REKLAMA

1. Chelsea

W sobotnie popołudnie St. James’ Park na 90 minut zamieniło się w Reece James’ Park. Anglik zdobył dwa gole w wygranym (3:0) meczu z Newcastle. Chelsea konsekwentnym punktowaniem, nawet wtedy kiedy nie idzie (nie mam tutaj akurat na myśli meczu z Newcastle, a te wcześniejsze) umacnia się na pozycji lidera. Imponujące jest to, jak Thomas Tuchel rozłożył akcenty ofensywne w drużynie i gole strzela niemal każdy. W tym sezonie już 7 razy strzelali co najmniej 3 gole w meczu. W poprzednim za Tuchela – tylko raz.

Heatmapa Reece’a Jamesa przeciwko Newcastle; sofascore.com

2. Liverpool

Remis z Brighton (2:2) to druga strata punktów Liverpoolu – po Brentford – z rywalem o mniejszym potencjale kadrowym. W obu spotkaniach zawiodła defensywa. Rywal wiedział, jak wykorzystać czułe punkty The Reds i to zrobił. W sobotę defensywa Liverpoolu zbyt łatwo pozwalała na przeszywające podania, a linia pomocy zostawiała rywalom zbyt dużo miejsca. Klopp musi coś z tym zrobić, bo przy tak mocnej konkurencji takie detale mogą zadecydować o mistrzostwie. Nawet, jeśli twoja ofensywa co mecz strzela średnio ~3 gole.

3. Manchester City

Pierwszym moim skojarzeniem z porażkami Manchesteru City Pepa Guardioli są błędy indywidualne. I tak też było w meczu z Crystal Palace (0:2). Laporte najpierw pomylił się przy wyprowadzaniu piłki, a tuż przed przerwą otrzymał czerwoną kartkę, przez co The Citizens jeszcze ciężej odrabiało się straty. Mimo łagodzących okoliczności i tak należy wymagać więcej od ofensywy, bo w sobotę podopieczni Guardioli nie stwarzali sobie wielu okazji. City momentami gra aż zbyt cierpliwie.

4. West Ham

Kapitalny jest w tym sezonie West Ham. Były obawy, że nie poradzą sobie z łączeniem gry w Europie z ligą. Tymczasem mają komplet punktów po trzech meczach LE, a w Premier League notują średnio 2 pkt/mecz. Więcej punktów i strzelonych goli mają tylko Liverpool i Chelsea. David Moyes cały czas rozwija zespół. West Ham coraz lepiej czuje się w ataku pozycyjnym, w swoim repertuarze ma więcej wariantów na rozwiązanie akcji. Krótko mówiąc, Młoty stają się coraz bardziej kompletnym zespołem.

5. Manchester United

Solskjaer zareagował na blamaż z Liverpoolem i zmienił ustawienie zespołu na 3-5-2. Efekt? Zwycięstwo 3:0 z Tottenhamem i pierwsze od dwóch miesięcy czyste konto. United zagrało uważnie w defensywie i balans pomiędzy defensywą, a ofensywą był znacznie lepszy. Może takie ustawienie nie sprawdzi się przeciwko każdemu przeciwnikowi, ale jeśli sprawi, że zespół będzie tracił mniej bramek to już krok w dobrą stronę. Bo z przodu indywidualne umiejętności poszczególnych zawodników pomogą United wygrywać mecze.

Średnie pozycje piłkarzy Man United przeciwko Tottenhamowi; sofascore.com

6. Arsenal

Nawet po ostatnich zwycięstwach widać, że Arsenal to ciągle jest projekt w budowie. Na przestrzeni 90 minut spotkania mają słabsze momenty, z Leicester (2:0) za czyste konto powinni podziękować Ramsdale’owi, jednak trzeba zauważyć, że ostatni mecz Arsenal przegrał pod koniec sierpnia. Patrząc na to, jak wyglądała ich sytuacja w trakcie wrześniowej przerwy na reprezentację – należy to docenić. Arteta znalazł docelowy system oraz zestawienie nazwisk i Arsenal gra na miarę swojego potencjału.

7. Wolverhampton

Pierwsza połowa w meczu z Evertonem (2:1) była chyba najlepszą Wilków za kadencji Bruno Lage’a, jeśli chodzi o elementy filozofii, które chciał wprowadzić do zespołu nowy szkoleniowiec. Wolves płynnie operowało piłką, często grało przez środek, a ofensywna trójka (Jimenez, Trincao, Hwang) świetnie szukała sobie wolnych przestrzeni. Drugie 45 minut było już znacznie mniej przekonujące, ale za całe spotkanie trzeba wyróżnić Raula Jimeneza. Meksykanin odpowiada właściwie za całą ofensywę zespołu.

8. Brighton

Od początku sezonu mimo dobrych wyników dość często narzekam na ich ofensywę. Bo Mewy często grały po prostu nudno. Paradoksalnie jednak w starciach z Manchesterem City (1:4) i w ten weekend z Liverpoolem (2:2) kreowali sobie sporo sytuacji i potrafili na tle silniejszego na papierze rywala grać, jak równy z równym. Graham Potter zmienił ustawienie na czwórkę obrońców i bez nominalnego napastnika, co sprawiło, że Mewy tworzą przewagę w środku i szybciej operują piłką.

9. Tottenham

Zapominając na chwilę o ligowej tabeli, w której Tottenham i tak zajmuje niezbyt satysfakcjonujące miejsce i patrząc na boisko to Koguty są jednym z największych rozczarowań tego sezonu. Strzelają za mało goli, tracą zbyt dużo. Dość powiedzieć, że ich bilans bramkowy wynosi -7. Zadanie prowadzenia Tottenhamu chyba na razie przerasta NES (pisane przed zwolnieniem Nuno). Władze klubu długo nie czekały, ale wydaje się, że ta decyzja wyjdzie z korzyścią dla obu stron. Nuno i Tottenham po prostu do siebie nie pasowali.

REKLAMA

10. Everton

Trzecia porażka z rzędu Evertonu. Z Wolves (1:2) The Toffees znowu zagrali, jak dokładne przeciwieństwo zespołu prowadzonego przez Rafę Beniteza. W pierwszej połowie byli kompletnie niezorganizowani w defensywie, a gole stracili po stałym fragmencie gry i indywidualnym błędzie. Zanim Benitez wprowadził korekty i zespół się ogarnął, było już za późno. W Evertonie prosi się o lekkie odświeżenie składu, ale problem w tym, że przez kontuzje kadra jest obecnie bardzo wąska i trener ma małe pole manewru.

11. Leicester

Mecz z Arsenalem (0:2) tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że Lisy lepiej grają w ataku pozycyjnym w systemie 4-2-3-1 (5-3-2, którym rozpoczęli spotkanie z kolei sprawdza się przy defensywnym podejściu i liczeniu na kontry). Grę Lisów mocno rozruszał Harvey Barnes, który pojawił się na murawie po zmianie stron. Brendan Rodgers ma szeroką i wyrównaną kadrę oraz bardzo elastyczny skład, dzięki czemu może korygować ustawienie w zależności od przeciwnika. Jednak mam wrażenie, że w tym sezonie czasem zadanie to go przerasta.

12. Brentford

To już trzecia z rzędu porażka The Bees. O ile poprzednie przegrane z Chelsea i Leicester były trochę pechowe, tak z Burnley (1:3) Brentford było wyraźnie słabsze i zagrało najgorszy mecz w tym sezonie. Defensywa była zupełnie nie do poznania. Niezorganizowani i źle ustawieni, rywale używając najprostszych środków tworzyli sobie dogodne okazje do strzelania bramek. Ofensywa? Też mizernie. Zabrakło Bryana Mbeumo, czym można w pewnym stopniu tłumaczyć, dlaczego zespół Thomasa Franka był tak anemiczny w tym spotkaniu.

13. Crystal Palace

Gra Orłów sugerowała, że lada moment ich seria bez zwycięstwa powinna się zakończyć, jednak nikt nie spodziewał się, że stanie się to akurat z Manchesterem City na Etihad (2:0). Orły zagrały fantastyczny mecz w defensywie i wykorzystały błędy rywala. Patrick Vieira naprawdę szybko uporządkował zespół po swojemu i nadał mu styl. Palace jest uporządkowane w tyłach, potrafi utrzymywać się przy piłce i naprawdę trudno ich zdominować. Jedynym zespołem, któremu się to udała była Chelsea w 1. kolejce.

screen: program Match of the Day/BBC

14. Southampton

Święci pomału wychodzą z dołka, do czego przyczynił się przyjemny terminarz w ostatnich kolejkach. Ostatnio chwaliłem duet napastników Redmond-Broja. Teraz ten drugi doznał kontuzji, na Watford (1:0) z przodu wyszli Adams z Armstrongiem i również zaprezentowali się przyzwoicie. Wiele sytuacji było efektem ich dwójkowych akcji (w tym gol). Jeśli Armstrong miałby lepiej ustawiony celownik to spokojnie kończyłby mecz z dubletem. Warto też odnotować kolejne czyste konto Świętych – już czwarte w tym sezonie.

15. Aston Villa

Czwarta porażka z rzędu i trzeci mecz, w którym Aston Villa traci co najmniej 3 gole. We wrześniu mieli taki okres, w którym wydawało się, że Dean Smith znalazł odpowiednie ustawienie i skład personalny do tej niezbalansowanej kadry, ale z czasem system gry z trójką stoperów i wahadłowymi przestał się sprawdzać. Dziś Aston Villa jest zawieszona w próżni, nowe nabytki nie spełniają oczekiwań i są źle wykorzystywane, a zespół zbliża się do niebezpiecznych rejonów tabeli.

16. Watford

Mam wrażenie, że po przyjściu Claudio Ranieriego Watford gra jeszcze gorzej w defensywie. To, z czego słynie doświadczony włoski szkoleniowiec na razie kompletnie nie działa. Z Southampton (0:1) stracili tylko jedną bramkę, ale gdyby rywal był bardziej skuteczny – mogło skończyć się bagażem kilku goli. Ranieriemu oczywiście trzeba dać czas, bo na razie jest dopiero na etapie poznawania drużyny i nic dziwnego, że nie wszystko funkcjonuje tak, jak należy.

17. Leeds

Jest wygrana z Norwich (2:1) i oddalenie się od strefy spadkowej, ale Marcelo Bielsa nie może być zadowolony z gry swoich podopiecznych. To będzie ciężki sezon dla Leeds. Nadal ciężko uwierzyć mi, że do końca będą walczyć o utrzymanie, bo jednak ich potencjał jest wyższy od kilku ekip Premier League. Na razie warto pochwalić ich jedynie za to, że z kandydatami do spadku na razie nie przegrywają (wygrane z Watford i Norwich, remisy z Newcastle i Burnley). No ale od Pawi oczekujemy więcej.

18. Burnley

Wygrana z Brentford (3:1) to pierwsze zwycięstwo Burnley w tym sezonie Premier League i pierwsze na własnym stadionie od 27 stycznia tego roku. Dyche w ostatnich meczach nieco zmodyfikował ustawienie zespołu. Nie gra już dwoma napastnikami, co zwykł robić przez lata pracy na Turf Moor. Teraz jedyną 9-tką jest Chris Wood, ale blisko niego gra Maxwell Cornet, co było widać choćby przy bramkach Burnley.

Średnie pozycje zawodników Burnley; sofascore.com

19. Newcastle

Graeme Jones po spotkaniu z Chelsea (0:3) był zadowolony, że przez pewien czas stawiali opór zwycięzcy ostatniej edycji Ligi Mistrzów, ale co z tego skoro zespół po raz kolejny kończy mecz z bagażem bramek i bez punktów? Sroki kompletnie nie miały pomysłu, jak skontrować rywala, po przejęciu następowało raczej wybicie na uwolnienie i przygotowanie się na kolejny atak rywala. Patrząc na poniższe statystyki wniosek pojawia się jeden – Newcastle czeka naprawdę ciężka walka o przetrwanie.

screen: program Match of the Day/BBC

20. Norwich

8 punktów straty do bezpiecznego miejsca po 10 kolejkach to naprawdę katastrofalna sytuacja. Wiemy, jak działa Norwich. Nie będą chcieli utrzymać się za wszelką cenę utrzymać, nie będą panikować i zatrudniać trenera-strażaka. Daniel Farke zna miejsce w szeregu swojej drużyny, ale mam wrażenie, że w wypowiedziach pomeczowych aż za bardzo próbuje usprawiedliwiać swój zespół. Jeśli taką narrację przekłada również na szatnię to nic dziwnego, że zespół w wielu meczach wygląda na pozbawiony ambicji.

Obserwuj autora na Twitterze i Facebooku

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,632FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ