Bronić, żeby atakować… czyli o pomyśle Erika ten Haga na Manchester United

Gdy Erik ten Hag rozpoczynał pracę na Old Trafford w lipcu 2022 roku wydawało nam się, że – zakładając, iż Holender utrzyma posadę – w marcu 2024 roku będziemy oglądali Manchester United w kształcie podobnym do jego Ajaxu. 54-latek rozwija jednak Czerwone Diabły w innym kierunku. Oglądając jego zespół w akcji można zastanawiać się jaki w ogóle pomysł ma Erik ten Hag, ale w ostatnich tygodniach ów plan w końcu jest widoczny. Jaki on jest?

REKLAMA

Niska defensywa

Manchester United w obecnym sezonie Premier League pozwala rywalom średnio na 16,6 strzałów na mecz. Z zespołów, które grają w tej lidze dłużej niż jeden sezon nikt w trwających rozgrywkach nie przyjmuje tak wielu uderzeń. Gorzej w tej statystyce wyglądają jedynie dwaj beniaminkowie – Sheffield United oraz Luton. Dlaczego Manchester United znalazł się w tak „zaszczytnym” towarzystwie? Chodzi tutaj o plan Erika ten Haga na defensywę. Przez kontuzję Lisandro Martineza holenderski szkoleniowiec nie chce ryzykować i grać proaktywnie. Średnia odległość akcji obrońców MU od własnej bramki jest ósmą najniższą w lidze, a gdybyśmy wzięli na tapet ostatnie tygodnie byliby w tej statystyce prawdopodobnie jeszcze niżej.

Erik ten Hag nie kryje, że taki jest właśnie jego plan. W pomeczowych wypowiedziach często zwraca uwagę na to, jak jego zespół chroni własne pole karne. Decyzja trenera podyktowana jest personaliami, które ma do dyspozycji. Jeśli najczęściej duet stoperów tworzą Raphael Varane i Jonny Evans – zawodnicy mało zwrotni i słabi szybkościowo, ale bazujący na dobrym ustawieniu, czytaniu gry i pojedynkach powietrznych – to łatwiej zespołowi będzie bronić grając blisko własnej bramki niż w okolicach koła środkowego zostawiając rywalom przestrzeń do zagrania za linię obrony. Erik ten Hag nie sprawia wrażenia trenera, który chce, aby jego zespół dominował. W ostatnim ligowym meczu, z Evertonem na własnym stadionie, pozwolili rywalom na 23 strzały i mieli 'field tilt’ (procentowa liczba kontaktów z piłką w tercji ataku w porównaniu do przeciwnika) na poziomie 30%. Kolejkę wcześniej z Man City wskaźnik ten wynosił zaledwie 9%. W wyjazdowym meczu z Luton – 34%.

Manchester United powinien bronić lepiej

Manchester United w ten sposób przyjmuje mnóstwo strzałów. Nie każde uderzenie jest jednak tak samo groźne. Zespół Erika ten Haga chce, aby rywale nie strzelali z dogodnych pozycji. Niższy przelicznik xG z jednego strzału (wyłączając rzuty karne) od Czerwonych Diabłów (0,10) mają tylko Everton (0,09) i Arsenal (0,08). W statystyce dopuszczonych „dużych okazji” (big chances) jest piątym najlepszym zespołem Premier League. Współczynnik xGC (oczekiwanych goli traconych) znajduje się więc mniej więcej po środku – Manchester United jest tutaj na 12. miejscu, ale to i tak nie wystawia im dobrego świadectwa.

Niskie ustawienie bloku obronnego może być strategią stosowaną nawet przez najlepsze zespoły (a takim chce być MU), jednak musi być poparte skutecznym zabezpieczeniem dostępu do własnej bramki. Zgraniem każdej formacji – od obrony, przez drugą linię, po napastników. W drużynie Erika ten Haga tego nie widać. Pomoc zbyt często jest ogrywana, Marcus Rashford nie daje odpowiedniego wsparcia bocznemu obrońcy i rywale zbyt łatwo stwarzają okazje strzeleckie z okolic 16. metra. Przyjmowanie około 20 strzałów na mecz – nieważne z jakich pozycji by one nie były – nie przystoi zespołowi, który może jeszcze walczyć o miejsce dające grę w Lidze Mistrzów.

Taktyka ofensywna

Sposób bronienia Manchesteru United jest uzależniony nie tylko od charakterystyki środkowych obrońców, ale także atutów piłkarzy ofensywnych. Bruno Fernandes dysponuje bardzo dobrym dalekim podaniem. Marcus Rashford i Alejandro Garnacho uwielbiają korzystać z wolnej przestrzeni, ścigać się z rywalami oraz potrafią zdobywać teren z piłką przy nodze, podobnie jak Rasmus Hojlund. Grający głębiej Casemiro również potrafi uruchomić skrzydłowego dalekim podaniem na wolne pole, a Kobbie Mainoo imponuje swobodą w prowadzeniu piłki i kontrolowaniem jej przy pressingu rywala (bardzo przydatna umiejętność, gdy rywal zakłada kontrpressing). Wycofanie całej drużyny blisko własnej bramki automatycznie tworzy Manchesterowi United wolną przestrzeń za linią obrony rywala do zaatakowania po przejęciu futbolówki.

Przykładem jak efektywne może być nastawienie tego typu była druga połowa z Luton na Kenilworth Road. Czerwone Diabły były krytykowane za oddanie inicjatywy beniaminkowi przy stanie 2:1 po pierwszej połowie, ale rywale mieli problemy z kreowaniem sytuacji, a liczba dogodnych okazji dla Man United po kontratakach była ogromna i gdyby nie równie ogromna nieskuteczność piłkarzy to według modelu xG strzeliliby 2-3 gole w samej drugiej części meczu. Z Evertonem – mimo wspomnianych wyżej statystyk wskazujących na dominację gości – wskaźnik xG po stronie Manchesteru United pokazuje 2,9 (choć to duża zasługa dwóch rzutów karnych). Od lutego ekipa ten Haga kreuje średnio 2,18 xG/mecz. Lepszy w tym okresie jest tylko Liverpool (2,34 xG/mecz) i Arsenal (2,68), a przecież w 2023 rok Czerwone Diabły wchodziły mając więcej strzelonych goli jedynie od Sheffield i Burnley.

Ofensywni zawodnicy poprawili się pod kątem indywidualnym, ale Erik ten Hag równiez miał w tym swój udział. W obecnej taktyce łatwiej im eksponować swoje atuty niż miało to miejsce wcześniej.

Manchester United pomiędzy młotem, a kowadłem

Taki sposób gry może być bardzo efektywny tylko (i aż) pod jednym warunkiem – lepszej organizacji bez piłki całego zespołu. Na razie to podstawowy problem ekipy Erika ten Haga, bez rozwiązania którego projekt nie ruszy dalej. Manchester United jest paradoksem. Z reguły zespoły mają problem z defensywą przez zbyt ofensywne podejście i brak zachowania odpowiedniego balansu. Czerwone Diabły natomiast dobrze atakują i słabo bronią przez… zbyt defensywną taktykę.

Kibiców optymizmem może napawać postawa w zwycięskim meczu z Liverpoolem w ćwierćfinale Pucharu Anglii. Najlepsze fragmenty gry Czerwonych Diabłów nieprzypadkowo przyszły wtedy, gdy grali wyżej, starali się naciskać rywala już na ich połowie. Dla trenera powinien być to sygnał, że warto częściej nastawiać zespół w ten sposób. Nawet jeśli piłkarze nie wytrzymają 90 minut na takiej intensywności to wybrać fragmenty, w których będą podkręcać tempo i fragmenty, w których będą „odpoczywać” (czy to z piłką, czy bez niej).

REKLAMA

Kadencja Erika ten Haga na Old Trafford to ciągłe balansowanie pomiędzy preferowanym stylem gry, a tym, w którym rzeczywiście gra zespół w celu osiągania korzystnych rezultatów w krótkiej perspektywie. Obecnie Manchester United zaczął grać bardziej pragmatycznie, oddawać rywalom inicjatywę i korzystać z szybkich ataków, natomiast trudno sądzić, że ten zespół się rozwija. Erik ten Hag z jednej strony sprowadza zawodników do gry w piłkę (Andre Onana, Lisandro Martinez, Antony, który okazał się niewypałem), a z drugiej ciągle nastawia zespół na bardzo bezpośrednią grę, z niskim posiadaniem piłki. Chcę odbierać piłkę wysoko, ale nie chce ryzykować wysokiego ustawienia linii obrony. Jeśli nadal będzie tkwił pomiędzy dwoma koncepcjami to coraz częściej będziemy oglądać takie obrazki, jak ten powyżej z wczorajszego meczu przeciwko The Reds.

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,593FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ