Premier League nie robi sobie przerwy. Od soboty do czwartku grano w każdy dzień, ponieważ odrabiano zaległości, więc podsumowanie wydarzeń publikujemy dzisiaj, w dzień przerwy od meczów. Dlaczego Brighton to wzorowy klub? Który trener może czuć się wygranym? Czy kontuzje stoperów Manchesteru United to problem? Jak w debiucie wypadł Jakub Kiwior? Który klub nie potrafi znaleźć na siebie pomysłu? Oto 5 wniosków po minionej serii gier.
Roy Hodgson odbudował swoją markę na sam koniec kariery
Kiedy Crystal Palace zwalniało Patricka Vieirę i w jego miejsce postanowili tymczasowo zatrudnić Roya Hodgsona wielu kibiców łapało się za głowy ze zdziwienia. Okazało się, że była to decyzja trafiona. Crystal Palace na cztery mecze przed końcem sezonu dobiło już do magicznej granicy 40 punktów, która umownie daje już utrzymanie.
O ile wyniki Orłów pod wodzą Roya Hodgsona są dobre, ale nie nadzwyczajne (4 zwycięstwa, 1 remis, 1 porażka), ponieważ terminarz mieli wyjątkowo łatwy, tak styl gry już tak. Palace w 6 meczach 13 razy trafiło do siatki, a przed zatrudnieniem 75-latka w 14 spotkaniach po MŚ strzelili ledwie 7 bramek. Roy Hodgson odchodząc z Crystal Palace był uznawany za trenera defensywnego i pragmatycznego, a jego zespół był w czołówce najnudniej grających w piłkę. W poprzednim sezonie w Watfordzie mu nie wyszło, ale powrót na Selhurst Park pokazał, że kiedy Hodgson dostanie piłkarzy o wyższych umiejętnościach w ofensywie to potrafi wykorzystać ich potencjał i grać futbol „na tak”.
Defensywa Manchesteru United ma się dobrze mimo kontuzji Varane’a i Martineza
Manchester United wygrał z Aston Villą na Old Trafford 1:0. Czerwone Diabły zostały pierwszym zespołem, któremu The Villans pod wodzą Unaia Emery’ego nie strzelili bramki. Choć Aston Villa zagrała poniżej swoich możliwości to warto pochwalić defensywę Manchesteru United, która obecnie praktycznie wybiera się sama. Po kontuzji podstawowej pary stoperów, czyli Lisandro Martineza i Raphaela Varane’a wydawało się, że Red Devils będą mieli spore problemy w defensywie, jednak Erik ten Hag znalazł całkiem dobre rozwiązanie.
Luke Shaw w wielu wcześniejszych spotkaniach pokazał już, że dobrze sprawdza się na środku obrony. Potrafi wyprowadzać piłkę, jest szybki, a dzięki inteligencji boiskowej bardzo dobrze się ustawia i sprawia wrażenie zawodnika, który na tej pozycji rozegrał już kilkadziesiąt spotkań w Premier League. W meczu z Aston Villą na pierwszy plan wybijał się jednak Victor Lindelof. Do spółki z Shawem (choć Szwed częściej toczył pojedynki) wyłączył z gry jednego z najlepszych napastników w lidze w ostatnich tygodniach, Olliego Watkinsa i jak magnes przyciągał piłki dośrodkowywane w pole karne. We wczorajszym meczu z Brighton błąd Shawa kosztował zespół stratę punktu, ale całościowo duet stoperów spisał się bardzo dobrze. Kibice Manchesteru United wcale nie muszą się obawiać, że ich zespół nie będzie tak szczelny w defensywie, jak przed kontuzjami Martineza i Varane’a.
Manchester United 1:0 Aston Villa
Brighton to wzorowy klub
Dotychczas podstawowe zestawienie drugiej linii oraz skrzydeł w Brighton często było niezmienione. Na prawej stronie Solly March, na lewej Kaoru Mitoma, w środku Caicedo, Mac Allister i Pascal Gross (wcześniej w wielu meczach grał Adam Lallana, ale od końcówki stycznia jest kontuzjowany). W ostatnich tygodniach Roberto De Zerbi coraz częściej rotuje składem, dzięki czemu mieliśmy okazję zobaczyć w akcji rzadziej widziane twarze. W weekend Brighton rozbiło aż 6:0 Wolves, a na ławce spotkanie rozpoczęli Mitoma, Caicedo i Mac Allister. Włoski szkoleniowiec po meczu chwalił przede wszystkim Billy’ego Gilmoura, który wyszedł także w podstawowym składzie z Manchesterem United.
We wczorajszym spotkaniu odpoczął natomiast March, a w jego miejsce wskoczył Facundo Buonanotte (on akurat nie do końca wykorzystał szansę). W ostatnich trzech meczach w pierwszym składzie grał 19-letni Julio Enciso, który coraz pewniej czuje się na boiskach Premier League. Krótko mówiąc, Brighton jest przygotowane na wypadek, gdyby bogatsze kluby złożyły oferty nie do odrzucenia za czołowych graczy. W klubie dbają o ciągły dopływ nowych talentów i ich rozwój.
Brighton 1:0 Manchester United
Leeds nie potrafi znaleźć na siebie pomysłu
W minionej kolejce Leeds przegrało 1:4 z będącym w nadzwyczajnej ostatnio formie Bournemouth i trzymają się nad strefą spadkową tylko dzięki lepszemu bilansowi bramek od Nottingham Forest. Choć Javi Gracia przyszedł z zadaniem, aby utrzymać zespół w Premier League to gra Pawii w ostatnich tygodniach była na tyle niepokojąca (18 straconych goli w 5 ostatnich meczach), że władze klubu na 4 mecze przed końcem postanowiły zmienić trenera. Strażakiem został specjalista od takich misji – Sam Allardyce.
Oczywiście, nie mówimy, że to się nie da. Ba, z doświadczonym Samem Allardycem na ławce widzimy większe szanse na utrzymanie niż z Javim Gracią. Niemniej jednak, Leeds w obecnym sezonie nie może znaleźć na siebie pomysłu. Miał być budowany długofalowy projekt z Jessem Marschem – wyrzucono go tuż po zimowym okienku transferowym, w którym miał ważny głos w kwestii wzmocnień. Jego następcą miał być Andoni Iraola lub Arne Slot, ale że nie udało się z nimi dogadać to sięgnięto po Javiego Gracię. Pomysł z Hiszpanem nie wyszedł, więc długo się nie zastanawiano i zadzwoniono do pozostającego od prawie dwóch lat bez pracy Big Sama. Będzie on czwartym trenerem, który poprowadzi Leeds w przeciągu ostatnich 16 meczów.
Jakub Kiwior powinien dostać kolejne szanse w Premier League
W końcu doczekaliśmy się na debiut w wyjściowym składzie Jakuba Kiwiora w Premier League. Reprezentant Polski dobrze spisał się przeciwko Chelsea, a jego zespół wygrał w przekonującym stylu 3:1. W porównaniu do grającego w ostatnich meczach na pozycji pół-prawego stopera Roba Holdinga Kiwior znacznie lepiej prezentował się w rozegraniu piłki, a także lepiej czuł się broniąc daleko od własnej bramki, często na połowie przeciwnika. Choć rywal nie był wymagający (no cóż, taka jest prawda o obecnej Chelsea) to jednak Polak dał Artecie argumenty, że to on powinien być w hierarchii przed Holdingiem, ponieważ Anglik nawet przeciwko słabszym rywalom (Southampton, West Ham) popełniał błędy.
Warto przypomnieć, że Kiwior wskoczył do składu oczywiście pod nieobecność kontuzjowanego Williama Saliby. Uraz Francuza się wydłuża, a w ostatnim spotkaniu boisko z powodu kontuzji musiał opuścić także Gabriel. To oznacza, że pod koniec sezonu możemy liczyć na więcej występów Jakuba Kiwiora. W niedzielę zagrają na wyjeździe z Newcastle, więc dla 23-latka będzie to prawdziwy test. Tym bardziej, jeśli zabraknie lidera defensywy, Gabriela Magalhaesa (na razie nic jeszcze nie jest przesądzone).
***
Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej
Co jeszcze działo się w 34. kolejce Premier League?
- Oba spotkania wygrał Manchester City przedłużając serię zwycięstw w Premier League do dziewięciu. Zespół Pepa Guardioli najadł się jednak strachu w niedzielnym meczu z Fulham.
- Dwa mecze rozegrał także Liverpool i również zdobył 6 „oczek” wygrywając najpierw w szalonym meczu z Tottenhamem (4:3), a później z Fulham. Aby zająć miejsce w TOP 4 będzie potrzebna nie tylko świetna forma do końca sezonu, ale również kilka potknięć Man United.
- W arcyważnym meczu na dole tabeli Leicester zremisowało z Evertonem (2:2) w jednym z najciekawszych spotkań sezonu. Łączny współczynnik xG (goli oczekiwanych) obu zespołów był najwyższy w Premier League odkąd zliczane są te dane (sezon 2015/16).
- Bouremouth wygrało czwarty z ostatnich pięciu meczów i choć już w ostatnim podsumowaniu pisaliśmy, że praktycznie zapewnili już sobie utrzymanie to nie sposób nie docenić pracy Gary’ego O’Neilla. To jeden z kandydatów do nagrody trenera sezonu.
- Gdyby wybierać anty-trenera sezonu to mocną kandydaturę składa Frank Lampard. Jego Chelsea w tej kolejce właśnie przegrała czwarty mecz z rzędu.