Bez niespodzianki. Puchar Niemiec ląduje w gablocie Leverkusen

Ostatni mecz sezonu w Niemczech. Wielki finał DFB Pokal rozgrywany na Olympiastadionie w Berlinie. Zmierzyli się w nim mistrz Niemiec – Bayer Leverkusen oraz drugoligowe Kaiserslautern. Faworyt tego meczu był jeden, chociaż po porażce w finale Ligi Europy z Atalantą (0:3), morale w ekipie Xabiego Alonso mogły lekko podupaść. A Kaiserslautern już na tym stadionie w pucharze wygrało. Wyniku z ćwierćfinałowego meczu, kiedy pokonali Herthe (3:1) powtórzyć się jednak nie udało, a Bayer mógł udanie zakończyć ten magiczny sezon.

Bayer o krok od dubletu

Z większą werwą rozpoczęło Kaiserslautern. Kenny Redondo wywalczył żółtą kartkę na Odilonie Kossounou, a następnie Daniel Hanslik sprawdził, czy Lukáš Hrádecký się dobrze rozgrzał. Fin jednak rzetelnie przygotował się do swojej pracy. W drugą stronę w polu karnym pomieszał Florian Wirtz, lecz Julian Krahl zdołał uchronić drużynę przed utratą bramki. Natomiast, chwilę później świetnym strzałem pokonał go Granit Xhaka. Szwajcar z pierwszej piłki uderzył sprzed pola karnego i wyprowadził Bayer na prowadzenie. Można to uznać, za odkupienie swoich win po pojedynku sprzed paru dni.

REKLAMA
źródło: X Eleven Sports PL

Aptekarze po bramce złapali dużo luzu i przejęli kontrolę nad wydarzeniami na placu gry. Widać było, że mają większą jakość piłkarską. Kaiserslautern nastawiło się na atakowanie z kontry i co jakiś czas zagrażali bramce rywali. Bayer mimo to nie przeszkadzał sobie i nadal szukał okazji na podwyższenie prowadzenia. Wszystko szło w tym kierunku, lecz przeszkodzić postanowił Kossounou. Iworyjczyk nieuważnie spadł na nogę Redondo i wyleciał z boiska. Ekipa Kaiserslautern dostała lekką pomoc, jednak przed przerwą nie zdołała z niej skorzystać. 

Trochę szczęścia, trochę umiejętności

Piękne pomarańczowe niebo patrzyło na zawodników znad dachu stadionu, gdy ci wychodzili na drugą połowę. Chwilę później nie było go już widać, gdyż kibice Czerwonych Diabłów siedzący na trybunie Ostkurve uraczyli nas pokazem fajerwerków. I przy okazji zadymili pół obiektu. Niemieccy fani nie zawiedli, gdyż cały stadion wyglądał jak arena walki. Całe czerwone trybuny robiły wrażenie. Patrząc jednak na wydarzenia boiskowe, blisko gola głową był Josip Stanišić.

Ta sytuacja mogła się zemścić na drużynie Bayeru, gdyż wprowadzony w przerwie na boisko Ragnar Ache miał chrapkę na bramkę. Pierwsza próba była niecelna, lecz swoim drugim strzałem zmusił do wysiłku Hrádecký’ego. Czas uciekał, a Kaiserslautern nie mogło znaleźć upragnionego gola, który dałby im remis. Skazywani raczej na pożarcie przez maszynę Xabiego Alonso drugoligowcy spisywali się naprawdę dobrze. Szczególnie jeśli porównamy to z ich ligowymi poczynaniami oraz klasą przeciwników. Świeży mistrz Niemiec mógł spokojnie dobić przeciwnika, ale Kaiserslautern miało tego wieczoru szczelną obronę. Bayer miał za to trochę szczęścia i umiejętności, ale dowiózł swoje skromne prowadzenie do samego końca. I dzięki temu dopełnili dzieła zniszczenia, zdobywając oba tytuły na niemieckiej ziemi.

Kaiserslautern – Bayer Leverkusen 0:1 (Xhaka 17′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,880FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ