Trefl Gdańsk oraz Asseco Resovia Rzeszów to zespoły, które po dziesięciu kolejkach są na miejscach niegwarantujących udziału w play-off. Obie ekipy również w przeciągu ostatnich pięciu kolejek zanotowały podobny bilans. Dokładnie dwa zwycięstwa, trzy porażki, lecz to Pasiaki punktowały lepiej (kwestia tie-breaków).
Słabsza karta
Resovia weszła w mecz z zaciągniętym ręcznym, z czego bardzo szybko skorzystali zawodnicy Trefla, którzy oddalili się na parę punktów. Gospodarze w swoich atakach potrafili często wykorzystywać blok przeciwnika na swoją korzyść. Ogólnie fajnie prowadzili swoją grę, sęk w tym, że ich inicjatywa zakończyła się w środku seta. Podopieczni Mariusza Sordyla przez skupisko własnych różnorodnych błędów dali się dogonić i przegonić przyjezdnym i ostatecznie przegrali dobrze zapowiadającą się partię.
Zawodnicy klubu z Rzeszowa znakomicie radzili sobie na przyjęciu w pierwszym secie i kontynuowali dobrą pracę w tym elemencie, także w drugiej odsłonie. Do tego kreatywnie rozmontowywali defensywę rywali. No i dorzucali jeszcze blok, który skutecznie niwelował treflowskie próby ataku. Sam Trefl kompletnie nie potrafił niczego wykombinować tak naprawdę i dlatego dość zasłużone dostał sromotne bęcki w secie numer dwa.
Rzeszowska stagnacja
Gdańska drużyna pozbierała się po mocnym ogłuszeniu i zaczęła ponownie stawiać trudniejsze warunki Resovii. Przede wszystkim zaczęła znacznie lepiej się bronić. Poprawa dyspozycji u przeciwników mocno rozregulowała poczynania Pasiaków. Wszystko wychodziło im najzwyczajniej słabiej. A lwy wyczuły możliwość powrotu do rywalizacji, rozkręcały się z akcji na akcję i przypieczętowały zdobycie seta.
Teraz to Resovia musiała się ogarnąć, jeżeli nie chciała zaprzepaścić swoich szans na pełną pulę. Udało jej się to, co nie znaczyło jednak ułatwienia walki. Obie drużyny wymieniały się ciosami, nie potrafiąc przy tym jednocześnie zbudować przewagi. Dopiero od stanu po szesnaście to Trefl Gdańsk zaczął powoli wysuwać się do przodu. Do tego stanu rzeczy swoją cegiełkę dołożyli zawodnicy Resovii, którzy często psuli serwis. Gospodarze utrzymali natomiast swój dystans i doprowadzili tie-breaka.
Wielki powrót
Decydujący set rozpoczął się wyrównanie. I był taki do końcówki, w której jednak to goście wykazali się posiadaniem odrobinę zimniejszej krwi. Aczkolwiek siatkarze Resovii pomimo zwycięstwa nie mogą być z siebie nadwyraz zadowoleni. Byli drużyną o dwóch odmiennych obliczach. Przy takich skrajnościach mogą mieć problem, żeby rzeczywiście powalczyć o coś w tym sezonie.
Trefl Gdańsk – Asseco Resovia Rzeszów 2:3 (21:25, 14:25, 25:18, 25:20,13:15)