BKS Bielsko-Biała nie zaklepuje awansu w Niemczech

Wraz ze zwycięstwem Savino Del Bene Scandici nad CSO Voluntari w innym meczu piątej kolejki grupy E mógł BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała zapewnić sobie bezpośrednio historyczny awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzyń. Bialska Stal potrzebowała na wyjeździe pokonać Allianz MTV Stuttgart po raz drugi. Bez znaczenia, w jakim wymiarze setowym. W pierwszej batalii polskiemu zespołowi udało się triumfować 3:1 i wiara w kolejne powodzenie nie była niczym nadzwyczajnym.

Odzyskać, aby zaraz stracić

Podopieczne Barłomieja Piekarczyka dobrze zaczęły pierwszego seta. Wykreowały nawet małą przewagę (5:7) dzięki wykorzystywaniu na swoją korzyść bloku przeciwniczek. Niestety gra BKSu mocno się zacięła kiedy na polu serwisowym zameldowała się Maria Segura. Zagrywki Hiszpanki sprawiały bardzo dużą trudność siatkarkom z Bielska-Białej. Na tyle, że po odbiorze miały problem z wyprowadzaniem skutecznych akcji, które zresztą parę razy wylądowały na aucie. Stuttgart niemoc rywalek wykorzystał i zaliczył serię ośmiu punktów z rzędu (13:7). Wydawało się, że ta partia może się polskiemu zespołowi po prostu bardzo łatwo wyślizgnąć.

REKLAMA

Jednak gospodynie po wykreowaniu dystansu zaczęły tracić panowanie nad wynikiem i popełniać co raz więcej błędów w ataku. Na tyle dużo, że Bostik zdołał wrócić do gry (15:15). Niestety zaraz po wyrównaniu ponownie złapała go drastyczna słabość. Tym razem już znamienna w skutkach. Bialska Stal przestała skutecznie dźgać defensywę Stuttgartu i sama nie broniła się wystarczająco dobrze. Klub z Niemiec znowu się oddalił (20:16 a później 23:18) i nie pozwolił już siebie dogonić.

Raz ty, raz ja

Również w drugą partię BKS wszedł dobrze. Od wymiany punkt za punkt do stanu 5:5 rozpoczął budowę swojej przewagi. Poza własnymi ciosami otrzymały również wsparcie w postaci pomyłek drugiej strony w różnych elementach (6:9). Co istotne przyjezdne nie roztrwoniły swojego dorobku i z czasem wyłącznie go powiększały. Duża w tym zasługa silnej obrony całego zespołu, dzięki której potrafiły nawet bardzo długi momentami powstrzymywać przeciwniczki. Ale co ważniejsze umiały finalizować raz za razem swoje szanse (9:16). Zdobycze punktowe w miarę równomiernie rozkładały się na siatkarki BKSu. Do końca też utrzymały stały rytm sięgania po kolejne oczka i doprowadziły do wyrównania.

Trzeci set miał dość krótki spokojny prolog bez wskazania na żadną ze stron. Jak po rysunku z kalki szala zaczęła się przechylać od stanu 5:5 w polskim kierunku. Urzeczywistnienie tego stanu rzeczy wsparły błędy Stuttgartu w postaci autowego ataku Segury oraz złego przyjęcia serwisu Julity Piaseckiej (6:9). Jednak w tym przypadku zawodniczki Konstantina Bittera nie umożliwiły rozbudowy bialskiej przewagi. Stan rywalizacji wyrównały w miarę szybko (10:10), a następnie po kilku wymianach same wykreowały korzystny dla siebie dystans (15:13). Niestety BKS miał kłopot ze zniwelowaniem dzielącego dystansu. Do tego zaczął mieć coraz większe problemy komunikacyjne, przez które rozdał kilka punktowych prezentów. Drużyna Piekarczyka musiała się szybko otrząsnąć, żeby rzeczywiście powalczyć o tie-breaka.

Jeszcze poniekąd nie wszystko stracone

Przebudzić z marazmu zespołowi z Bielska-Białej udało się połowicznie. Chociaż z początku udawało mu się dotrzymywać kroku rywalkom, to ponownie w ich grę wkradła się nierówność. Przede wszystkim było to bardzo widoczne w niepewnym przyjęciu, ale i brak skutecznej finalizacji przeszkadzał w kreowaniu możliwości do odgryzania się. To pozwoliło Stuttgartowi na zdobycie kolejnej kontroli (12:8), której już nie oddał do końca seta. BKS nie poradził sobie z presją i nie znalazł sposobu na odwrócenie losów meczu. Mimo wszystko tej ekipie brak europejskiego doświadczenia doskwiera.

BKS Bielsko-Biała nadal ma szanse wyjść z grupy. Walka o drugie miejsce jest wciąż otwartą sprawą. Aczkolwiek w ostatniej kolejce przyjdzie mu się mierzyć z wicemistrzyniami Włoch, które jeszcze w rozgrywkach Ligi Mistrzyń nie przegrały. Bialska Stal może też po cichu liczyć na to, że Stuttgart przegra w swoim spotkaniu z CSO Voluntari bez tie-breaka. Wtedy może dojść do sytuacji, gdzie trzy zespoły będą miały tyle samo punktów i tyle samo zwycięstw i wtedy w grę będą wchodzić różnice w setach. Jednakże na ten moment jest to trochę wróżenie z fusów. Może także polować na awans z trzeciego miejsca, ale tutaj także w grę będzie wchodzić wyższa matematyka.

Allianz MTV Stuttgart — BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała 3:1 (25:19, 19:25, 25:19, 25:20)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,743FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ