Niespodzianka w San Antonio, Giannis i Lillard jak Shaq i Kobe!

Dzisiejszej nocy na parkietach NBA rozegrano siedem obfitujących w emocje meczów. Zapraszamy do krótkiego podsumowania pojedynków najsilniejszej koszykarskiej ligi świata.

Los Angeles Lakers – Denver Nuggets 102-127

Kolejny dzień w biurze Nikoli Jokica. Serb zdobył 34 punkty, 13 zbiórek i osiem asyst, a ekipa JJ Reddicka nie miała na niego żadnej odpowiedzi. Świetnie zagrał też Russell Westbrook, któremu mało zabrakło do kolejnego triple-double. W Lakers najlepsi byli Austin Reaves i LeBron James. Nuggets mają już bilans 9-6 i pną się w górę konferencji zachodniej po mizernym początku sezonu.

REKLAMA

Charlotte Hornets – Milwaukee Bucks 119 -125

Bucks w końcu zaczęli grać na miarę swoich możliwości i wygrali czwarty mecz z rzędu. Genialnie zagrali Giannis oraz Lillard, którzy zdobyli łącznie 63 punkty. Hornets stawili mistrzom NBA sprzed 3 lat naprawdę duży opór, przede wszystkim dzięki LaMelo Ballowi, który zdobył 50 punktów. Świetnie zagrał też Brandon Miller. Milwaukee Bucks znajdują się już na piątym miejscu konferencji wschodniej i znajdują się na fali wznoszącej po koszmarnym początku sezonu. 76ers, moglibyście wziąć przykład.

San Antonio Spurs – Golden State Warriors 104-94

Spurs nie są już chłopcami do bicia i ciekawostką. Są solidnym zespołem, który powalczy w tym sezonie o play-offy. Odnieśli właśnie trzecie zwycięstwo z rzędu przeciwko najlepszej drużynie zachodu, a na powrót wciąż czeka Jeremy Sochan. Spurs odrobili dzisiaj 17-punktową stratę i wygrali spotkanie po genialnej czwartej kwarcie. Znów najlepszy był Wembanyama (25 punktów, 7 zbiórek, 9 asyst), którego bloki wciąż wpędzają w osłupienie. Jeśli San Antonio nie będzie trapione przez kontuzje, nie widzę możliwości, aby nie awansowali do fazy posezonowej.

Chicago Bulls – Memphis Grizzlies 131-142

To był bardzo otwarty mecz, zakończony wysokim wynikiem. Grizzlies pomimo braku Ja Moranta dopisali do swojego konta kolejne zwycięstwo. Najlepszy na parkiecie był Scottie Pippen Junior, syn legendy Chciago Bulls (los tak chciał, że młody Pippen zagrał najlepszy mecz swojego życia tam, gdzie jego ojciec rozegrał 11 sezonów i zdobył 6 mistrzostw), który zanotował 30 punktów i 10 asyst. Dla Bulls najlepiej zagrał LaVine, zdobywca 29 punktów. Grizzlies wyglądają w tym sezonie nieźle, a kiedy do gry wrócił Ja Morant ich sytuacja powinna być jeszcze lepsza.

Orlando Magic – Detroit Pistons 111-100

Kolejne spokojne zwycięstwo w wykonaniu Orlando Magic. Pomimo braku Paolo Banchero, jego koledzy z drużyny wciąż wygrywają i znajdują się na trzecim miejscu w konferencji wschodniej. Dzisiaj do zwycięstwa Magic poprawdził Franz Wagner, który otarł się o triple-double (30 punktów, 9 zbiórek, 8 asyst). W Pistons najlepiej zaprezentował się Jaden Ivey, który zdobył 19 punktów. Orlando drugi sezon z rzędu, są bardzo solidną drużyną konferencji wschodniej i najprawdopodobniej znów zameldują się w play-offach. Celem powinien być kolejny krok naprzód, czyli półfinały konferencji.

Houston Rockets – Portland Trail Blazers 98-104

Rockets dali sobie wyrwać bardzo ważne zwycięstwo. Wielka w tym zasługa Anfernee Simonsa, zdobywcy 25 punktów. Dla Rockets najlepiej zagrał Alperen Sengun. Houston przegrali dzisiaj z o wiele słabszą od siebie drużyną, a takie porażki jak ta mogą się odbić czkawką na koniec sezonu zasadniczego. 2-krotni mistrzowie NBA znajdują się w tym momencie na trzecim miejscu w konferencji zachodniej, ale konkurencja nie śpi i takie spotkania Rockets po prostu muszą wygrywać.

New York Knicks – Utah Jazz 106-121

Knicks zaliczyli dzisiaj kompromitującą porażkę. Jazz są czwartym najgorszym zespołem w lidze, a i tak okazali się za mocni dla drużyny z Madison Square Garden. 33% skuteczności rzutów za trzy punkty oraz 39% skuteczności wszystkich rzutów z gry to wyniki niegodne tak dobrej drużyny jaką są Knicks. Pochwalić oczywiście trzeba Jazz oraz Lauriego Markkanena, który zdobył 34 punkty oraz zaliczył 9 zbiórek. Dla Knicks najlepiej zagrał Og Anuoby, zdobywca 27 punktów. W Nowym Jorku powoli zaczynają chyba żałować wymiany z Minnesotą (to samo można powiedzieć o Timberwolves). Taki zawodnik jak Donte DiVincenzo mógłby dać w meczu z Jazz impuls i poprowadzić Knicks do zwycięstwa. Ale to już przeszłość. Jalen Brunson I spółka muszą wziąć się w garść i zacząć grać na miarę swoich możliwości. Boston sam się nie pokona.

Aut. Miłosz Szumierz

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,770FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ