Faza zasadnicza tego sezonu PlusLigi powoli dobiega końca. Po 26 kolejkach Aluron CMC Warta Zawiercie była spokojna o awans do play-offów, lecz mogła powalczyć o więcej i wyprzedzić w tabeli Projekt Warszawa. Tego samego nie mogła powiedzieć PGE GiEK Skra Bełchatów. Bełchatowianie są uwikłani w walkę o awans do czołowej ósemki. Przed meczem z Wartą byli w bardzo niekomfortowej sytuacji, gdyż nawet zwycięstwo 3:0 nie dałoby im awansu na 8. miejsce. Na domiar złego dla podopiecznych Andrei Gardiniego dogonił ich także Barkom-Każany Lwów. O ile to starcie dla Jurajskich Rycerzy nie miało większego znaczenia, o tyle dla Skry było ono piekielnie ważne.
Mocny start bełchatowian
To spotkanie zawiercianie rozpoczęli bardzo dobrze (5-2). Już w pierwszych akcjach tego meczu błyszczał Bartosz Kwolek. Tym prowadzeniem zespół z Górnego Śląska długo się nie nacieszył (6-6). Mecz ten nie był nudny i monotonny – był wyrównany i na wysokim poziomie. Było dużo walki, a w parze z nią szła dobra gra (9-11). Coraz mocniejsi byli bełchatowianie i systematycznie powiększali swoją przewagę (12-16). Prawie wcale nie popełniali błędów, choć z akcji na akcję poprawiała się gra Warty (18-19). W tej części pierwszego seta dużo swojej drużynie dał Mateusz Bieniek. Pomimo tego Skra nie wypuściła prowadzenia z rąk (19-22). Nie straciła go do końca tej partii (22-25).
Oko za oko, punkt za punkt
Początek drugiego seta był zacięty i wyrównany (8-7). Obydwa zespoły grały na bardzo zbliżonym do siebie poziomem i trudno było wskazać tę dominującą ekipę. Zawiercianie straszyli zagrywką, zaś bełchatowianie blokiem. Tę wymianę ciosów oglądało się z przyjemnością, to starcie stało na poziomie godnym PlusLigi (15-15). Wśród podopiecznych Michała Winiarskiego szczególnie wyróżniał się Karol Butryn. Z kolei po drugiej stronie siatki nikt nie wybijał się znacząco ponad resztę zespołu. Każdy z bełchatowian wnosił dużo jakości do gry Skry, tworząc silny kolektyw. Pomimo popełnianych błędów, zawiercianie objęli prowadzenie (21-18). Pomimo przewagi Jurajskich Rycerzy kwestia wygranej w drugiej partii pozostawała otwarta. Po niezwykle zaciekłej walce zwycięsko z tej odsłony meczu wyszła Warta (32-30).
W trzecim secie niewiele się zmieniło, jeśli chodzi o przebieg gry (7-8). Bartosz Kwolek i Dawid Konarski zdążyli się wykazać skuteczną i trudną do przyjęcia zagrywką. Natomiast średnią skuteczność ataku obydwie drużyny miały na poziomie powyżej 60% (16-13). Swoimi udanymi uderzeniami imponował Trevor Clevenot oraz Mateusz Poręba. W tej partii inicjatywa była po stronie zawiercian (18-15). Długo się nią jednak nie nacieszyli i Skra szybko odrobiła straty (20-20). Tu mogło zdarzyć się wszystko. W bloku rozkręcił się Miłosz Zniszczoł, który dwukrotnie zatrzymał rywala i zapewnił swojej ekipie setbola. Jego koledzy go nie zmarnowali i wygrali tego seta 25-23.
Pokaz siły Jurajskich Rycerzy!
Czwarty set zaczął się – co za sensacja – bardzo podobnie jak inne w tym meczu. Żadna z ekip nie dominowała, a przewaga jednej z nich nie przekraczała 2 punktów (7-6). Obraz tego seta potem nieco się zmienił, gdyż prowadzenie Warty było bardziej klarowne (15-9). Fantastycznie w polu zagrywki spisywał się Clevenot – Francuz w krótkim odstępie czasu zdobył 2 asy. Zdobywcy Pucharu Polski nie dawali przeciwnikowi najmniejszych szans i zupełnie go deklasowali (18-11). Skra wyglądała na zupełnie bezradną. Ich starania były niewystarczające, by jakkolwiek jeszcze podjąć rękawicę i nadrobić straty (20-13). Powoli zaczęli godzić się z klęską. Udało im się urwać pod koniec kilka punktów, lecz to było zdecydowanie za mało. Warta tego seta wygrała 25-18.
Choć Warta wygrała ten mecz za 3 punkty, to Skra sprawiła im niemałe problemy. Poza czwartym setem, kiedy bełchatowianie wyraźnie spuścili z tonu, to starcie było bardzo wyrównane. Nie była to jednak gra błędów. Wprost przeciwnie – obydwa zespoły zagrały kawał fantastycznej siatkówki. Kapitalne zawody rozegrał Bartosz Kwolek (27 punktów, 56% skuteczności w ataku, 5 asów, 2 punkty w bloku). Zadowolony może być z siebie również Karol Butryn (20 punktów, 53% skuteczności w ataku, 2 asy) oraz Trevor Clevenot (17 punktów, 60% skuteczności w ataku, 2 asy). Po stronie Skry dobrze się zaprezentował się Dawid Konarski (21 punktów, 56% skuteczności w ataku, 2 asy, 1 punkt w bloku) i Mateusz Poręba (12 punktów, 67% skuteczności w ataku, 2 punkty w bloku). Świetny mecz obu drużyn, lecz zwycięzca mógł być tylko jeden. Zawiercianie do meczu Projektu z ZAKSĄ są wiceliderami PlusLigi, Skra natomiast bardzo utrudniła sobie kwestię awansu do play-offów.