Informacja, która napłynęła do nas prosto z Półwyspu Apenińskiego zaszokowało fanów europejskiego futbolu. Roberto Mancini zdecydował pożegnać się dziś z reprezentacją Włoch. Fani Azzurrich nie spodziewali się takiego obrotu spraw, szczególnie, że na horyzoncie brak jest aktualnie godnych następców byłego już szkoleniowca.
Piękna historia, która musiała się kiedyś skończyć
Gdy w 2018 roku trener Roberto Mancini przejmował reprezentację z Półwyspu Apenińskiego, nikt nie spodziewał się, jak ogromny sukces przyjdzie mu świętować za niecałe trzy lata. Szkoleniowiec doprowadził niebieskich do triumfu w Mistrzostwach Europy, przywracając włoski futbol na należne mu miejsce. Coś, co przed turniejem wydawało się bardzo trudne, urzeczywistniło się.
Następnie przyszedł oczywiście lekki kryzys i brak awansu na Mistrzostwa Świata. Odpadnięcie z reprezentacją Macedonii było kompromitacją, ale mimo tego postanowiono wciąż ufać trenerowi i wciąż współpracować z doświadczonym szkoleniowcem. Zawodnicy dogadywali się z nim bardzo dobrze, a on sam był lubiany i ceniony przez opinie publiczną.
Brak godnych zastępców?
Decyzja o opuszczeniu włoskiej kadry jest dla większości fanów europejskiego futbolu sporym zaskoczeniem. Trener Mancini wydawał się niemal skrojony pod włoską reprezentację. Tymczasem, trzeba szukać zastępcy, który zdąży poukładać te klocki na nowo i przygotować kadrę do EURO (na które trzeba wywalczyć jeszcze awans…).
Po jego odejściu brak jest sensownych alternatyw. Jako głównych zastępców wymienia się Fabio Cannavaro (który nie tak dawno łączony był z reprezentacją Polski) oraz… Daniele De Rossiego. Oczywiście, nie są to byle jakie nazwiska, ale warsztat trenerski Manciniego wydaje się znacznie lepszy od tych wymienionych powyżej…
Włoski futbol może przeżywać teraz mały kryzys. Odejście tak zasłużonego szkoleniowca zawsze wiąże się z przemeblowaniem drużyny. Czy reprezentacja Włoch wyjdzie z tego silniejsza, czy też fanów Azzurrich czeka teraz bardzo trudny okres?