Trawa da się lubić! Iga Świątek dała lekcję tenisa i melduje się w ćwierćfinale

Iga Świątek rozkręca się. Turniej WTA Bad Homburg Open jest jedynie rozgrzewką przed Wimbledonem, ale przecież Polka nie zamierza odpuszczać kolejnego trofeum, gdy takowe znajduje się na horyzoncie. Po pokonaniu Tatjany Marii rywalką Igi w pojedynku 2. rundy była Szwajcarka — Jil Teichmann. Obie Panie dzieli aż 128 miejsc w rankingu WTA, więc faworytka była oczywista. Wynik nie miał jednak aż tak wielkiego znaczenia. Liczyło się utrzymanie dobrego rytmu z wcześniejszej rundy.

Emocje w starciu miały miejsce w pierwszym gemie serwisowym Polki

Wówczas do zwycięstwa potrzebnych było aż 16 piłek, a Świątek obroniła trzy szanse rywalki na przełamanie. Trudny początek, który… był najlepszym, co Szwajcarka pokazała w tym pojedynku. Teichmann powalczyła, ale to Iga zdobyła gema. Od tej pory Świątek zdecydowanie dominowała swoją przeciwniczkę, prezentując ładny dla oka tenis. Wygrywała większość wymian, miała świetne statystyki serwisu (chociaż nie udało jej się zdobyć asa), była cierpliwa i zarazem piekielnie skuteczna. Pierwszego seta zwyciężyła stosunkiem 6:3.

Perfekcyjna celność Polki robiła różnicę. Można było odnieść wrażenie, że Iga trafia dokładnie tam, gdzie chce. Nie śpieszyła się, nie ulegała emocjom. Była lepsza i potrafiła to wykorzystywać. Jeśli napiszemy, że była to różnica kilku poziomów — absolutnie nie skłamiemy. Pół żartem — pół serio, nasza rodaczka miała tak potężną przewagę, że pokusiła się nawet o drop shota, którego w jej wykonaniu widzimy niezwykle rzadko. Znamienne, że po chwili Teichmann miała dwie piłki na przełamanie. Co zrobiła Iga Świątek? Z ogromnym wyczuciem odrobiła straty i zakończyła spotkanie.

Po blisko półtorej godzinie gry, Świątek melduje się w ćwierćfinale, w którym zmierzy się z wygraną starcia Fernandez — Blinkova. Wygrana cieszy, ale dobra forma Igi daje sporo optymizmu przed Wimbledonem.

Świątek – Teichmann 2:0 (6:3, 6:1)