Bartosz Białek i Kacper Kozłowski w Vitesse, po drugiej stronie boiska Paweł Bochniewicz oraz stary znajomy z Cracovii – Pelle van Amersfoort. W 19. kolejce Eredivisie doszło do „polskiego” starcia na boiskach ligi holenderskiej. Obu drużynom zależało na zwycięstwie ale z innych powodów. Gospodarze walczą o europejskie puchary, goście o uniknięcie degradacji z ligi.
Lepiej w mecz weszli gracze Heerenveen
W 21. minucie po szybkim rajdzie trafieniem popisał się van Amersfoort. Pelle zakręcił defensorami Vitesse i precyzyjnym uderzeniem z linii pola karnego strzelił swojego trzeciego gola w szóstym występie po powrocie do Holandii. 11 minut później wyrównał Białek, który wykorzystał kiks kolegi z drużyny. Million Manhoef źle trafił w piłkę, ale futbolówka wylądowała pod nogami Polaka. Ten nie miał problemu z finalizacją akcji. Vitesse jeszcze w pierwszej połowie zdołało wyjść na prowadzenie. W pole karne dograł Kozłowski, a trafienie dorzucił Gabriel Vidović.
Na początku drugiej połowy Vitesse przeprowadziło błyskotliwą akcję, którą zakończył Manhoef. Gra gości mogła się podobać i widać, że w końcu zaczęła się zazębiać. Niepopularnie napiszemy, że… oczekujemy więcej od Polaków. O ile Białek pełni rolę finalizatora akcji i jeśli drużyna gra dobrze, po prostu dokłada nogę, o tyle Kacper Kozłowski musi dawać konkretniejsze występy. 2 asysty i 1 gol w tym sezonie Eredivisie nie są wynikiem, który rzuca na kolana. Poprzeczka powinna być zawieszana wysoko. Dziś to wspomniany Pelle van Amersfoort wyglądał jak klasowy piłkarz. Kozłowski zagrał po prostu solidnie, ale czy na tyle, by w kolejnym sezonie dostać szansę w Premier League? Prosimy o więcej!
Vitesse gra coraz lepiej i to jest dobra informacja dla Polaków. Mają swój udział w wygranej nad Heerenveen, ale prosimy o większą regularność. Paweł Bochniewicz? Bardzo przeciętny występ.