Pedro, to jak jest z tą Legią? Czy Tiba będzie drugim Hamalainenem?

Życie jest przewrotne. W styczniu 2021 roku Pedro Tiba na łamach Lech TV przyznał, że jego marzeniem jest zakończenie kariery w Lechu. Portugalczyk był jednym z ulubieńców poznańskich kibiców. Zawsze dawał z siebie wszystko — był liderem zarówno w szatni, jak i na murawie. Strzelał ważne gole — i to od samego początku swojej kadencji w Lechu. Tak, jak miało to miejsce w jego debiucie z Wisłą Płock. Wielokrotnie mówił, że uwielbia to miasto, klub, kibiców. Ba! Nie raz całował herb na koszulce, co w piłkarskim żargonie nie powinno być byle czym.

Mało który obcokrajowiec w ostatnich latach był tak ceniony w Kolejorzu. Pedro ma dzisiaj za sobą 4 lata w barwach pierwszego zespołu Lecha, w których rozegrał 142 spotkania (13 bramek, 23 asysty) i tytuł mistrza Polski na koncie. Jego kontrakt wygasł i nie został przedłużony. Portugalczyk w sierpniu skończy 34 lata. Postawmy sprawę jasno: nie dawał już w tym sezonie swojej drużynie tak wiele, jak w poprzednich latach. W Poznaniu postanowili się z nim rozstać z rozsądku. Takie rzeczy się zdarzają. Byłoby to zupełnie normalne, gdyby nie romans zawodnika z Legią Warszawa.

Źródło: PSN_Futbol/Twitter

Tiba — niepotrzebny w Lechu, w sam raz na Legię?

REKLAMA
Źródło: Dawid Dobrasz/Twitter

To nie jest sytuacja, jak z Hamalainenem. Po pierwsze ze względów czysto sportowych. Kasper odchodził jako znaczący element układanki Lecha, Tiba pod wodzą Macieja Skorży był tylko rezerwowym i na 27 rozegranych przez niego spotkań w tym sezonie — zaledwie raz trafił do siatki i raz asystował. W dodatku Pedro jest w takim wieku, że najlepsze ma już zwyczajnie za sobą. Jeżeli Legia chciała utrzeć Lechowi nosa — nie tędy droga. Na tym transferze więcej straci sam Pedro w oczach kibiców, niż Lech sportowo.

Co więcej, wcześniej wspomniany fiński pomocnik przeniósł się do Legii w chamskim stylu. Zarzekał się, że wraca do swojego kraju, a w rzeczywistości poszedł za kasą do największego wroga. Tłumacząc się przy tym, że to ostatni jego duży kontrakt w karierze i musi również myśleć o tym aspekcie. Okej, tylko nie można było tak od razu? Z kolei Portugalczyk miał w kontrakcie opcję przedłużenia o rok, z której po prostu nie skorzystano w Poznaniu.

Całkiem szczerze — nie będę Wam mydlić oczu i nie odważę się stwierdzić, jak było naprawdę. Czy to Lech po prostu mu podziękował? Czy może byli skorzy dać mu jeszcze roczną umowę, a Tiba oczekiwał dwóch lat lub podwyżki (albo jednego i drugiego)? Różne plotki krążyły w mediach ostatnimi czasy. Fakty są takie, że wyszło oficjalnie oświadczenie, w którym władze Lecha oznajmiły, że nie przedłużą kontraktu z Tibą. Z tego powodu ten będzie miał swego rodzaju „wymówkę”, że w praktyce to oni go nie chcieli. Za to co innego warszawska Legia.

Kto na tym lepiej wyjdzie?

Nie mam wątpliwości, że Tiba ucierpi na tym ruchu mocno wizerunkowo w Polsce. Mógł mieć status jednego z najbardziej lubianych obcokrajowców Lecha, zamiast tego już niedługo jednym podpisem może skreślić swój szacunek w stolicy Wielkopolski, na który pracował latami. Według wiarygodnych źródeł obeznanych z wojskowym futbolem Tiba osiągnął porozumienie z Legią i niedługo przejdzie u nich testy medyczne.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,718FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ