Największe flopy letniego okna w Premier League

Daliście się złapać na clickbait, ale nie uciekajcie jeszcze. Należę do osób, które starają się bez pośpiechu przyklejać łatkę flopa do piłkarzy. Futbol jest zbyt złożony, żeby po kilku nieudanych występach ogłaszać transfery za pieniądze wyrzucone w błoto. Niejednokrotnie „internetowi eksperci” zdążyli się już na tym przejechać. Jednak nie ma co ukrywać, że po całkiem kosztownym lecie w Premier League nie brakuje dyrektorów sportowych, którzy mają się z czego tłumaczyć. Gdzie potencjalnie popełniono największe błędy? I kogo już teraz można określić jako nieudany zakup?

Letni zaciąg Liverpoolu

czyli Alexander Isak, Florian Wirtz, Hugo Ekitike, Milos Kerkez, Jeremie Frimpong i Giovanni Leoni. Lista transferów The Reds z minionego okienka jest prawie tak imponująca jak kwoty, za które wyżej wymienieni piłkarze trafili na Anfield. Łącznie niemal 500 milionów euro. Jednak po 8 kolejkach żaden z nich nie pokazał jeszcze, że był warty takich pieniędzy. Najbliżej tego miana jest z pewnością Ekitike. A raczej byłby, gdyby przyjście Isaka nie przyspawało go do ławki. To nie koniec problemów Arne Slota, bo po tak ekskluzywnych zakupach jego drużyna prezentuje wyraźnie niższy poziom niż w poprzednim sezonie.

REKLAMA

Jednak w tym miejscu muszę stonować nastroje. Nowe nabytki Mistrza Anglii mają kolejno 26, 22, 23, 21, 24 i 18 lat. Letnia rewolucja kadrowa miała oczywiście przynieść jakość na teraz, ale przede wszystkim w skali następnych sezonów w erze „post Salah”. Nawet jeśli część z tych piłkarzy nie wypali w przeciągu obecnej kampanii to będą mieli jeszcze czas na poprawę formy, a gdyby to nie pomogło, to każdy z nich będzie miał duży potencjał sprzedażowy i klub odzyska większość zainwestowanych pieniędzy. Nie zmienia to faktu, że

od Isaka i Wirtza trzeba wymagać więcej

chociaż o tym mówi się już wystarczająco. Ten duet kosztował ponad 250 milionów euro. Tymczasem po 16 występach w rozgrywkach Premier League i Ligi Mistrzów zapracowali na łącznie… 3 asysty. Z czego dwie z nich w ostatnim spotkaniu z Eintrachtem.

Wirtz zapracował na zabójcze miano „agenta 0010” i to nie przypadek, że Slot w pewnym momencie przestał na niego stawiać. Jednak nie da się ukryć, że Niemiec miał też dużo pecha. Przed środowym starciem w Lidze Mistrzów wykreował aż 22 kluczowe podania (PL+LM) a jego koledzy nie wykorzystali ani jednego. Jego wkład w ataki The Reds nie zawsze jest namacalny, bo 22-latek jest mistrzem w poruszaniu się między liniami, co tworzy wolną przestrzeń dla innych atakujących. Jestem pewien, że z biegiem czasu zdąży jeszcze udowodnić swoją wartość i przystosować się do angielskich boisk mimo, że na razie przy jego nazwisku można zapisywać głównie malutkie plusiki. Namiastkę swoich możliwości pokazał już z United i Eintrachtem.

Takich wymówek nie ma za to Isak. Szwed doskonale znał realia Premier League i jest najstarszym ze wzmocnień Liverpoolu. Napastnik tej klasy, w tym wieku i w tak mocnej drużynie powinien po prostu gwarantować gole. I tu ponownie przynudzę, bo to tylko kwestia czasu, aż piłka regularnie zacznie wpadać do siatki po strzałach 26-latka. W Newcastle dwukrotnie mógł się pochwalić 20+ bramkami w lidze na koncie i nie wiem co musiałoby się wydarzyć, by w przyszłości nie zagwarantował tego samego na Anfield. Problemem wszystkich nowych twarzy The Reds jest skala przebudowy jaką musiał wprowadzić Arne Slot. Póki co traci na niej też stara gwardia, bo Mohamed Salah czy Alexis Mac Allister też nie porywają. Ale gdy tylko holenderski szkoleniowiec poukłada te klocki na nowo znów będzie można się zachwycać grą Liverpoolu.

Licznik flopów: 0

Viktor Gyokeres

nie jest w tak komfortowej sytuacji jak nowe gwiazdy z Anfield. Arsenal podjął duże ryzyko ściągając za duże pieniądze 27-latka, który nigdy nie sprawdził się w ligach z top5. Kanonierzy odpuścili młodszych napastników z jednego powodu – w tym sezonie muszą w końcu sięgnąć po trofeum by proces nie zamknął się w ślepym kole a gwiazdy klubu mogły jeszcze mocniej zaufać w projekt Artety. No i… Gyokeres ma pewne niedociągnięcia.

Chociaż reprezentacyjny kolega Isaka w starciu z Atletico wpakował dublet, to wcześniej zaliczył serię 7 meczów z rzędu bez gola. Do gry napastnika można mieć nieco zastrzeżeń ale na szczęście dla niego Arsenal jest ostatnio w bardzo dobrej formie i tracił punkty jedynie z City i Liverpoolem. Gyokeres miał być gwarantem goli z dołem tabeli, czyli drużynami problematycznymi dla zespołu Artety. The Gunners świetnie radzą sobie w defensywie, ale gdy rywal jest ustawiony w low blocku to często brakowało pomysłów na rozbicie linii obrony. Dotychczas kluby ze środka tabeli Premier League okazywały się dużo większym wyzwaniem niż te z Portugalii, ale Kanonierzy i tak znajdywali drogę do bramki. To czy transfer Gyokeresa się spłaci rozstrzygnie okres gdy Arsenal wpadnie w końcu w dołek formy, ale bramki napastnika „z niczego” pozwolą im zgarniać pełną pulę. To właśnie brak przepychania takich spotkań kończył dotychczas marzenia o mistrzostwie na The Emirates.

Licznik flopów: 0

REKLAMA

Xavi Simons

cierpi na podobną chorobę co Wirtz. Holender nie był talentem o tej samej skali co Niemiec jednak ma identyczne problemy. Wciąż nie potrafi przystosować się do tempa i fizyczności ligi angielskiej. Zresztą dla Tottenhamu Simons i tak był tylko opcją C na tę pozycję. Koguty najpierw próbowały ściągnąć Morgana Gibbsa-White’a i Eberechiego Eze ale obie te transakcje wysypały się w ostatnich chwilach.

Póki co 22-latek nie zachwyca i chociaż ma już na koncie asystę to wyraźnie odstaje od kolegów w białych koszulkach. Przegrywa pojedynki fizyczne i rzadko eksponuje swoje możliwości techniczne. Z dotychczas wymienianych piłkarzy najbliżej mu do miana flopa. Ze względu na młody wiek nie znajdzie się jeszcze na tej liście, ale historia transferów z Bundesligi do Premier League nie wróży mu dobrze.

Licznik flopów: 0

Yoanne Wissa

to pierwszy flop, którego transfer można ogłosić za nieudany już teraz. Historia jest bardzo krótka. Były już napastnik Brentford miał swój ostatni rok kontraktu z Pszczółkami i Newcastle postanowiło nie czekać. Wobec potencjalnego pożegnania się z Isakiem wykupili Wisse za ponad 50 milionów euro. Jak za piłkarza, który we wrześniu skończył 29 lat całkiem sporo. Ryzyko się nie opłaciło, bo ten jeszcze przed debiutem zerwał więzadła krzyżowe. Jego rekonwalescencja przebiega szybciej niż planowano jednak dla klubu to bez większego znaczenia. Szybszy powrót na boisko oznacza powołanie na Puchar Narodów Afryki, a więc prawdopodobnie aż do 2026 Wissa nie zagra w koszulce The Magpies. Biorąc pod uwagę, że po sezonie byłby dostępny za darmo, to trzeba stwierdzić, że Newcastle wyrzuciło pieniądze w błoto.

Licznik flopów: 1

Na liście nie uwzględniłem m.in Jamesa Trafforda ze względu na stosunkowo niską kwotę odstępnego. Piłkarzami, których rozważałem w zestawieniu byli jeszcze Matheus Cunha, Anthony Elanga oraz Jamie Gittens. Z różnych względów nie zdecydowałem się ich tu umieścić ale zrozumiem, jeśli ktoś umieści ich w swoim prywatnym liczniku flopów.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    139,166FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ