Umówmy się, Barcelona jest klubem poza zasięgiem polskich piłkarzy nożnych i raczej nic się z tym nie zmieni w najbliższej przyszłości. Co innego, Mistrzowie Polski w piłce ręcznej. Łomża Vive Kielce zdaniem bukmacherów była sporym underdogiem w starcia z Barcą, ale pokazała dziś klasę.
Vive w tym sezonie Ligi Mistrzów zdołało pokonać silnych rywali pokroju Veszprem czy PSG
Dzięki temu po sześciu kolejkach to oni liderowali grupie. Barcelona zajmowała pozycję numer dwa, po tym jak zremisowali na wyjeździe z Porto i minimalnie przegrali z Veszprem. Domowe starcie z Kielcami miało być okazją do odrobienia strat. Tym, którzy nie interesują się szczypiorniakiem dodamy jedynie, że Barcelona jest zwycięzcą Champions League z sezonu 2020/21. Innymi słowy, absolutny światowy top (Łomża Vive Kielce ubiegły sezon zakończyła na szczeblu 1/8). Barca na swoim terenie miała spokojnie wypuntkować Polaków.
Znakomity powrót
Dzisiejszy pojedynek do pewnego momentu był wyrównany, ale przy stanie 5:5, to Katalończycy zdołali odskoczyć na 3 bramki. Wkrótce zrobiło się 10:6 i wydawało się, że Barca kontroluje ten mecz. Vive zdołało jednak wykorzystać chwilę gry w przewadze. Świetnie odbierało piłkę, znakomicie kontrowało rywala. Po trafieniach Arkadiusza Moryto oraz Dylan Nahiego i Uladzislaua Kulesha po chwili mieliśmy juz remis. Mam wrażenie, że to był ten moment, w którym polski zespół poczuł swoją siłę.
Barcelona miała swojego Timotheya N’Guessana, Łomża Vive Arkadiusza Moryto
Swoje dokładali również świetnie uderzający z dystansu Branko Vujovic, czy skuteczny w bramce Andreas Wolff. Tak naprawdę, każdy zawodnik z Kielc dokładał swoją cegiełkę. I każdego warto wyróżnić.
Vive dzięki bardzo dobrej grze pod koniec pierwszej połowy, do szatni schodziło z trzybramkowym prowadzeniem
Co szczególnie mi się podobało, zespół Talanta Dujszebajewa świetnie rozkładał akcenty ofensywne. Gdy Barca skupiała się na bohaterach pierwszej połowy, różnicę zaczął robić Szymon Sićko. Oddajmy jednak, że rywale w drugiej części gry wysoko zawiesili poprzeczkę. Zdołali zbliżyć się do polskiego zespołu, Kielce miały coraz większe problemy ze zdobywaniem bramek, ale walczyły. Obudził się nawet dziś niezbyt skuteczny Alex Dujszebajew, który rzucił na 30:28.
Dramatyczna końcówka
Ostatnie chwile starcia przyniosły nerwy dla fanów obu stron. Wynik do samego końca pozostawał otwarty. Gdy wydawało się, że Barca może wyrównać wynik, Andreas Wolff popisał się dwiema fantastycznymi paradami na wagę sensacyjnego zwycięstwa Mistrzów Polski.
32:30, cos pięknego!