.jpg){kind=link}
Wymęczone zwycięstwo z Wolves, porażka z Tottenhamem. Wystarczająca ilość cierpienia dla kibiców United na początku sezonu? Otóż nie. Po pierwszych czterech minutach gry Nottingham prowadziło już 2-0. Kompromitacja Marcusa Rashforda w pojedynku biegowym z Taiwo Awoniyim i dobrze wykonany rzut wolny Morgana Gibbsa – White’a były dwoma błyskawicznie wyprowadzonymi ciosami w podopiecznych Erika ten Haga.
Gonitwa United
United błyskawicznie rzuciło się do odrabiania strat, ale Forest nie zamierzali wejść w rolę chłopców do bicia. Co jakiś czas na ataki Czerwonych Diabłów odpowiadali niebezpiecznymi kontrami. Z kolei Manchesterowi brakowało skuteczności. Jednak oddając tak dużą liczbę strzałów na bramkę Matta Turnera któryś z nich musiał wpaść do siatki. I tak rzeczywiście się stało, a do remisu doprowadziły trafienia Christiana Eriksena i Casemiro.
Pomimo tego mecz wciąż nie był jednostronny. Współpraca angielsko – nigeryjskiego duetu w ofensywie gości wyglądała wyśmienicie. Aż do momentu, w którym strzał Gibbs-White’a lecący wprost do bramki Onany zatrzymał… Awoniyi. Jednak to nie zniechęciło Forest, które wciąż próbowało rozedrzeć dziurawą defensywę gospodarzy. Dopiero czerwona kartka Joe Waralla zmusiła ich do cofnięcia się i bronienia remisu. United grając w przewadze zyskało dodatkową energię, która szybko przerodziła się w rzut karny, wykorzystany przez Bruno Fernandesa.
Nottingham przegrało, ale jeszcze zaskoczy w tym sezonie
Manchester United walczy z problemami. Jakby przebudowa składu nie była wystarczającym problemem, to doszły do tego kontuzje Masona Mounta i Luke’a Shawa. Te słabości Czerwony Diabłów próbowało wykorzystać Nottingham Forest, które znów było blisko utarcia nosa faworytom. W pierwszej kolejce przyprawili o szybsze bicie serca kibiców Arsenalu, dzisiaj zrobili to samo na Old Trafford. Zeszłoroczny beniaminek znów pokazał, że nie zamierza być w tym sezonie chłopcem do bicia przez silniejszych. A o ich sile niech świadczy fakt, że w poprzedniej kampanii United straciło w meczach u siebie jedynie 10 bramek.