6. kolejka Bundesligi za nami! W czołówce niesamowity ścisk – siódmy Wolfsburg traci do liderującego Bayeru Leverkusen ledwie 4 punkty. Trwa kryzys Union Berlin, za to powody do euforii mają sympatycy beniaminków. Co jeszcze wydarzyło się w miniony weekend na niemieckich boiskach?
Miłość do Kima może szybko się skończyć, miłości do Ulreicha nie było nigdy
O tym, że pozycja Svena Ulreicha w Bayernie Monachium nie jest najsilniejsza, pisaliśmy już przed tygodniem. Doświadczony golkiper z każdym dniem traci zaufanie „opinii publicznej”, a w meczu przeciwko RB Lipsk zaliczył jeden ze swoich najgorszych występów w karierze. Zawstydzające błędy, brak pewności między słupkami – bez owijania w bawełnę – Daniel Peretz lada moment dostanie zapewne swoją szansę. Ulreich nigdy nie będzie drugim Neuerem. Broni, bo „jedynka” wciąż nie jest gotowa do gry. Miał być rozwiązaniem „na przeczekanie”, jednak dziś chyba żaden fan Bayernu nie jest do niego przekonany.
Na celowniku niemieckich mediów po 6. kolejce znalazł się także Kim Min-jae. Koreańczyk został skrytykowany przez Lothar Matthäusa (zawodnik jest daleki od spełnienia pokładanych nadziei, przez niego w szeregach drużyny panuje niepewność) i chociaż ekspert Sky znany jest z barwnych wypowiedzi, tym razem musimy przyznać mu rację. Koreańczyk – jak na kogoś, kto był wybierany najlepszym obrońcą Serie A, radzi sobie mocno przeciętnie. Absolutnie nie jest liderem defensywy – co przecież sugerowano przed startem sezonu. Trudno w tym momencie oceniać, że jest lepszym wyborem niż Matthijs de Ligt czy Dayot Upamecano. Bawarczycy od początku budowali wokół Kima aurę czołowego defensora świata, tymczasem na ten moment nie dźwiga takiej presji.
RB Lipsk – Bayern Monachium 2:2
Beniaminki z jajami. Werder i Union bezjajeczne
Darmstadt zaskoczył Werder Brema (4:2), a Heidenheim poradziło sobie z Unionem Berlin (1:0). Beniaminki Bundesligi zdołały pokonać faworyzowanych rywali, co wynika z dwóch czynników. Po pierwsze – Darmstadt i Heidenheim radzą sobie zdecydowanie lepiej niż sugerowano przed sezonem. Drużyny znalazły swoje miejsce w Bundeslidze, mają liderów, na których można liczyć (Jan-Niklas Beste, w tej kolejce błysnął także Matthias Bader). Jednocześnie, Union Berlin i Werder Brema mocno zawodzą. Kolejny raz moglibyśmy odesłać do wcześniejszych podsumowań, gdzie przewidywaliśmy taki scenariusz. Leonardo Bonucci niczym szczególnym nie przekonuje, Robin Gosens po mocnym wejściu na niemieckie boiska ostatnio zawodzi. W Bremie słabo wygląda środek pomocy, a jedyne co „cieszy” to brak trafień rywali Dawida Kownackiego. Polak wszedł na boisko dopiero w 85. minucie spotkania, ale biorąc pod uwagę przeciętny występ konkurentów, lada moment może znów dostać szansę w pierwszym składzie.
Stuttgart i Leverkusen mają alternatywy dla swoich snajperów
Tyle pisaliśmy o strzeleckich popisach napastników, tymczasem Serhou Guirassy oraz Victor Boniface solidarnie zanotowali puste konta w 6. kolejce. Co jednak ważne – nawet brak goli snajperów nie przeszkodził ich drużynom w odniesieniu pewnych zwycięstw. Bayer skorzystał ze skuteczności Hofmanna, a przede wszystkim bajecznej umiejętności wykonywania rzutów wolnych Alejandro Grimaldo. Stuttgart wyjął asa z rękawa w postaci Deniza Undava. 27-latek wypożyczony z Brighton zrobił różnicę i znalazł się nawet w jedenastce kolejki kickera. To świetny sygnał dla fanów obu drużyn. Nawet jeśli najlepsi strzelcy nie mogą znaleźć drogi do siatki, pojawia się ktoś, kto robi różnicę i bierze na siebie odpowiedzialność za strzelenie zwycięskiego gola.
Gdyby Adeyemi chciał, byłby piłkarzem światowej klasy
Borussia Dortmund nie zachwyca, ale spokojnie zbiera punkty. Wygrana z Hoffenheim (3:1) pozwoliła zrównać się punktami z Bayernem Monachium. Debiutanckie trafienie zanotował Niclas Füllkrug, ale naszą uwagę przykuł Karim Adeyemi. 21-letni Niemiec wszedł na murawę na ostatnie 26 minut gry i… momentami po prostu wkręcał rywali w glebę. Ten występ mógłby być idealnym podsumowaniem potencjału zawodnika. Bajeczny drybling, świetne przyśpieszenie, znakomita kontrola nad piłką, a po chwili… koszmarne pudło. Edin Terzić ma przed sobą nieprawdopodobnie trudną misję. „Ogarnięcie” Karima może okazać się bezcenne. Adeyemi to w końcu jeden z tych zawodników, którego potencjał umiejętności jest przeogromny. Jednocześnie, jego bilans trafień i asyst w obecnym sezonie nadal zamyka się na zerze.
Hoffenheim – Borussia Dortmund 1:3
Na tle Bochum każdy może błysnąć
Alassane Pléa w starciu przeciwko Bochum rozegrał jedno z najlepszych spotkań w Bundeslidze. 2 gole i asysta zapewniły mu nagrodę dla piłkarza kolejki kickera. Francuz na trafienie czekał od… listopada 2022 roku, gdy trafił również przeciwko Bochum! Podopieczni Thomasa Letscha w poprzedniej kolejce pozwolili Bayernowi Monachium na trening strzelecki, teraz wyciągnęli pomocną dłoń Borussii Mönchengladbach, która wygrała 3:1 i zanotowała pierwsze zwycięstwo w sezonie. Mimo, że za plecami Bochum znajdują się obecnie Kolonia i Mainz, VfL jest kandydatem numer 1 do spadku. Najwięcej straconych goli, najgorsza gra. To nie może się skończyć dobrze.
Co jeszcze wydarzyło się w 6. kolejce Bundesligi?
- Znowu znikomy udział Polaków. Jakub Kamiński i Dawid Kownacki weszli z ławki. Robert Gumny nie powąchał murawy. Sytuacja bez zmian – Polacy w Bundeslidze odgrywają rolę statystów, którzy rzadko pojawiają się na planie.
- Eintracht zaznał pierwszej porażki w sezonie, przedłużając liczbę spotkań ze straconym golem do 21. Jeśli Dino Toppmoller miał tchnąć nowego ducha w zwycięzcę Ligi Europy z 2022 roku, to póki co średnio mu się to udaje. Przede wszystkim – leży ofensywa z ledwie 4 strzelonymi golami w 6 kolejkach Bundesligi.
- W klasyfikacji strzelców coraz lepiej wygląda Jonas Wind, który strzelając dwa gole z Frankfurtem przegonił Boniface. 7 trafień w 6 występach? Bilans 24-letniego Duńczyka robi wrażenie.