W obecnym sezonie ma najwięcej wykreowanych okazji w pierwszych czterech kolejkach Premier League. Resztę stawki zostawił daleko w tyle, bo do jego 20 kluczowych podań drugiemu Grealishowi brakuje aż siedmiu. W trzech poprzednich sezonach zaliczył łącznie 32 asysty. Statystyki godne pozazdroszczenia dla skrzydłowych, czy ofensywnych pomocników. A Trent Alexander-Arnold to przecież boczny obrońca. Tak więc nic dziwnego, że od czasu do czasu ktoś porusza temat jego pozycji. Czy Jurgen Klopp nie ogranicza potencjału Anglika? Czy Trent nie notowałby jeszcze więcej asyst ustawiony w środku pomocy, na pozycji, gdzie grał już przecież w juniorach?
Klopp uciął spekulacje
Ostatnio sam Jurgen Klopp zabrał głos na ten temat: – Nie ma potrzeby robienia z niego pomocnika. Wstyd, że rozmawiamy o tym w 2021 roku, dobrzy zawodnicy grają wszędzie – Trent gra na prawym skrzydle, wszędzie. Może grać w pomocy. Bardziej jako szóstka niż ósemka. Po co jednak czynić pomocnika z najlepszego prawego obrońcy na świecie? Nie potrafię tego zrozumieć. Niektórzy sądzą, że w pomocy wywierałby większy wpływ na grę. Jak można wywierać większy wpływ na grę niż Trent Alexander-Arnold? Korzystamy z niego najlepiej, jak potrafimy. – uciął wszelkie spekulacje szkoleniowiec Liverpoolu.
Słowa Jurgena Kloppa trafiają w sedno. Dlaczego miałby zmieniać pozycję Alexandrowi-Arnoldowi skoro jest jednym z najlepszych prawych obrońców świata. Pewnie znajdą się osoby, które zanegują tą tezę przytaczając, że piłkarz The Reds ma problemy z grą w defensywie, a to przecież podstawowa umiejętność na pozycji, w której nazwie występuje słowo „obrońca”. Niemniej jednak, system gry Liverpoolu jest tak skonstruowany, aby Trent Alexander-Arnold miał swobodę w działaniach ofensywnych, a któryś z pomocników zawsze miał świadomość, że na wszelki wypadek lepiej asekurować prawą stronę. Kreacja Liverpoolu opiera się przede wszystkim na bocznych sektorach, a największym atutem 22-latka są mocne i precyzyjne dośrodkowania na pole karne. A o nie najłatwiej z pozycji prawego obrońcy.
Lekkie korekty
Jurgen Klopp dokonał jednak pewnych korekt w taktyce i Trent Alexander-Arnold w niektórych meczach poruszał się w nieco innych strefach niż miało to miejsce dotychczas. Na początek spójrzmy na jego heatmapę, która pokazuje strefy, w których poruszał się zawodnik (im „bardziej ciepły” kolor – tym częściej znajdował się w tym miejscu boiska) z meczu przeciwko Norwich w 1. kolejce.
A oto heatmapy z dwóch następnych spotkań – Burnley i Chelsea. Widać, że Anglik częściej schodził do środka i pojawiał się w prawej półprzestrzeni (obszar zaznaczony czarnym kółkiem na grafikach).
Dlaczego prawy obrońca częściej schodził do środka i momentami grał właśnie jak środkowy pomocnik? Możemy to połączyć z pojawieniem się w podstawowym składzie Harveya Elliota. 18-latek na przedmeczowej grafice pełni rolę pół-prawej „8-ki” w typowym dla Liverpoolu ustawieniu 4-3-3. Jednak jako, że wcześniej grał przede wszystkim na skrzydle to Jurgen Klopp pozostawił mu wolną rękę, jeśli chodzi o szerokość gry. Takim sposobem Elliot często schodząc bliżej linii bocznej tworzył miejsce w środku dla Trenta Alexandra-Arnolda. Stosując ten schemat padła druga bramka dla The Reds w meczu z Burnley. W momencie przerzutu Van Dijka na skrzydle ustawiony jest Elliot (zaznaczony czarnym kółkiem), a do środka zszedł Trent Alexander-Arnold (oznaczony czerwonym kółkiem).
Następnie 18-latek zagrywa do Alexandra-Arnolda, który wykłada piłkę na sam na sam do Mane.
Trent Alexander-Arnold to piłkarz niezwykle wszechstronny i Jurgen Klopp w trakcie spotkania widzi go w różnych rolach na boisku. Mówiąc, że „dobrzy zawodnicy grają wszędzie” podejrzewam, że właśnie to miał na myśli. Niestety w niedzielnym meczu przeciwko Leeds Harvey Elliot nabawił się fatalnie wyglądającej kontuzji kostki i został zniesiony na noszach i wstępne diagnozy mówią o kilku miesiącach przerwy. To sprawia, że obiecująco zapowiadająca się współpraca pomiędzy oba zawodnikami zostanie wstrzymana. A jako, że w kadrze Liverpoolu ciężko znaleźć kogoś o podobnej charakterystyce do byłego piłkarza Fulham to Trent Alexander-Arnold prawdopodobnie znów będzie grał tylko i wyłącznie przy linii bocznej.
Dlaczego Trent Alexander-Arnold w reprezentacji zagrał w środku pomocy?
W eliminacyjnym meczu z Andorą piłkarz Liverpoolu nie grał na prawej obronie, a w środku pomocy. Gareth Southgate ma jednak znacznie więcej powodów, aby wykorzystywać Alexandra-Arnolda w tej roli. Po pierwsze, reprezentacja Anglii ma ogromny kłopot bogactwa na prawej obronie. Kyle Walker, Reece James, Aaron Wan-Bissaka, Kieran Trippier i Trent Alexander-Arnold. Pięciu zawodników, którzy są podstawowymi piłkarzami czołowych europejskich klubów. Takiej sytuacji nie ma i nie będzie miał żaden klub na świecie i z takimi „problemami” mierzą się tylko selekcjonerzy. Po drugie, kadra Southgate’a gra pragmatycznie i selekcjoner na bokach obrony chce mieć przede wszystkim zawodników dobrze broniących. Mając w drugiej linii Grealisha, Mounta, Sancho, Sakę, czy Fodena, a na szpicy najlepszego asystenta minionego sezonu Premier League nie jest to nic dziwnego.
Trent Alexander-Arnold zagrał jako pół-prawy środkowy pomocnik w ustawieniu 4-3-3, czyli tym samym, jaki stosuje Liverpool. Na grafice przedmeczowej był widziany w innej roli, ale w praktyce ustawiał się w podobnych sektorach, co w barwach The Reds. Jak na środkowego pomocnika grał bardzo szeroko.
Gdyby Trent regularnie zaczął grać w środku pola zapewne dawałby radę i był jednym z lepszych zawodników na tej pozycji. Jednak jego rola często polegałaby na wykonywaniu zadań, za które odpowiedzialny jest boczny obrońca. A skoro ustawiony na prawej stronie defensywy 22-latek regularnie dostarcza liczby i kreuje najwięcej sytuacji w lidze to próba przekwalifikowania go na środkowego pomocnika byłaby tylko niepotrzebnym ryzykiem.
Trent Alexander-Arnold w środku pomocy? W pewnych fragmentach meczu – może to być ciekawe urozmaicenie i element zaskoczenia rywala. Na stałe – nie. Bo lepsze jest wrogiem dobrego.
fot.: Liverpool/Twitter