Fani Manchesteru United w obecnym sezonie nie mają wielu powodów do radości. Jednym z nielicznych promyków nadziei był rozwój Kobbiego Mainoo. Najchętniej poza nim, Bruno Fernandesem, Rasmusem Hojlundem i Alejandro Garnacho wyprzedaliby cały skład. Jednak niestety, Erik ten Hag musiał pogorszyć im ponownie nastrój.
United nie dokona znaczącej rewolucji
Od lat z Old Trafford dochodzi wiele sprzecznych sygnałów. Raz ktoś ma odejść, innego razu przedłuża kontrakt, dostając sporą podwyżkę. Wraz z przyjściem Erika ten Haga ten drugi, dziwny proceder miał się zmienić. Wszystko jednak pozostaje tak samo, bazując na zeszłorocznej atrakcyjnej umowie Marcusa Rashforda.
Dziś zdaniem mediów Anglik ma być na wylocie z klubu. Problem jest jednak taki, że po tak fatalnym sezonie i przy olbrzymiej pensji (nawet 300 tysięcy euro tygodniowo) nikt nie jest nim zainteresowany. Ten Hag jednak „uspokaja”, że medialne spekulacje nie są prawdziwe, a klub latem nie przeprowadzi znaczącej rewolucji. Cóż, po tak katastrofalnym sezonie, przy którym nie można mieć pewności co do gry w europejskich pucharach w przyszłym sezonie, to kibice mogą drżeć na myśl o kolejnym zmarnowanym roku.
Odważne deklaracje ten Haga
Kibice Manchesteru United już mogliby powyższe deklaracje szkoleniowca potraktować jako bardzo odważne. W końcu wypowiada się on na temat przyszłego sezonu… gdy ten prawdopodobnie zakończy się w kompromitującym stylu.
Holender jednak cały czas jest pewien tego, że w przyszłym sezonie dalej będzie trenował „Czerwone Diabły”. Równocześnie nie zaprzeczył, że może kiedyś powróci do Ajaxu Amsterdam.