Sztuka wstawania z kolan, czyli 2021 w wykonaniu Lecha

Nieważne jak zaczynasz, ważne jak kończysz. Niby zwykły populizm, ale jakże trafny w sytuacji poznańskiego Lecha, który tragicznie wszedł w ten rok, a teraz kończy go w najlepszy możliwy sposób. Renesans (czyli odrodzenie) Kolejorza, bo inaczej tego nazwać nie można, to coś, na co poznańscy kibice czekali bardzo długo. Zbyt długo. W końcu jednak klubowe hasła, jak to ze zdjęcia, znalazły odzwierciedlenie w rzeczywistości. I za to należą się gorące brawa.

REKLAMA

Runda wiosenna, sezon 2020/21

Nie chcę rozdrapywać starych ran, więc zwyczajnie się streszczę. Początek poprzedniego sezonu w wykonaniu Kolejorza był naprawdę obiecujący. Coś na podobieństwo obecnej Legii. Sytuacja niemalże identyczna. Start z wysokiego „C” w Europie, a następnie pikowanie ku dołowi na każdej możliwej płaszczyźnie. Lech Poznań zakończył tamtejsze rozgrywki na 11. miejscu, gdzie jeszcze wtedy tabela mieściła tylko 16 zespołów. Szczerze? Myślałem, że skoro wiadome było, że wynik sportowy jest spisany na straty, to trener Dariusz Żuraw doczołga się jakoś do końca, dostanie kolejny kredyt zaufania, a następnie będzie próbował coś udowodnić w kolejnej batalii. Nie zdecydowano się na to. Stanowisko pierwsze trenera objął stary znajomy, a skoro zarząd podjął decyzję o zatrudnieniu Macieja Skorży, to dobrym pomysłem było wsadzenie go na przysłowiowego byka w samym trakcie rundy wiosennej, żeby sam dostrzegł na własne oczy, w jakim pobojowisku się znalazł.

Nowe zasady gry

Nowy-stary szkoleniowiec Lecha miał za zadanie zbudować zupełnie nowy zespół, ale nie w taki sposób, jak robi to reszta ligowego podwórka. Wydawało się, że czeka nas kolejna zmiana fundamentów, która jest wizją długą i niezbyt pewną. W momencie, gdy spojrzymy sobie na wyjściowy skład meczu Lecha ze Stalą Mielec, który miał miejsce w maju, zauważymy, że aż 9 z 11 zawodników z „tamtej” paczki, dalej jest w drużynie, ba. Znaczącą część z nich odgrywa dużą rolę i teraz. Jak więc Skorża zmienił mentalnie przegranych w zwycięzców i na czym polega sukces poznańskiego specyfiku?

Przede wszystkim na odstrzał poleciała garstka grajków, która zwyczajnie nie nadawała się, by reprezentować niebiesko-białe barwy w stolicy Wielkopolski. Trener dostrzegł luki w składzie i skutecznie je załatał. Wykonano dobre transfery do rotacji w postaci, takich zawodników jak Radek Murawski, Barry Douglas, Ba Loua, Joel Perreira, czy Pedro Rebocho. Skorża zrobił zupełnie nowe rozdanie, nikt nie był u niego skreślony na starcie. Tym oto sposobem Joao Amaral jest w tym momencie najlepszym piłkarzem pod jego wodzą, a przecież wydawało się, że Portugalczyk dawno spalił grunt za sobą. Właśnie dlatego Nika Kvekveskiri potrafi zaczarować w środku pola, mimo że pod wodzą wcześniejszego trenera często był pomijany. Rozdano coś cennego, czyli szanse i zaufanie, które z perspektywy czasu jak najbardziej się opłaciły.

Źródło: Ekstraklasa/Twitter

Co by nie mówić, Lech ma aktualnie doświadczonego i wyrafinowanego szkoleniowca, który może i bywa surowy, potrafi skupić się na błędach nawet po wysokiej wygranej, ale takiego człowieka ten zespół potrzebował. W dodatku mowa o osobie, która doskonale zna klub, jego szanse, czy oczekiwania kibiców. Nie pasował do Pogoni w 2017 roku, nie wiem, czy pasowałby do innego klubu w Polsce, ale nie jest to ważne, bo idealnie pasuje do Lecha. Zarówno klub, jak i on sam, najwidoczniej potzebowali tego połączenia.

Złota jesień

Źródło: Ekstraklasa/Twitter

Nie przypominam sobie lepszej rundy jesiennej w wykonaniu Lecha, niż ta, która jest za nami. Nawet gdy zdobywali mistrzostwo, to najczęściej byli w pozycji gońca, a szalę zwycięstwa przechylali dopiero na wiosnę. W tym roku fotel lidera już dawno został przeniesiony do Poznania i przezimuje tam do wznowienia rozgrywek w 2022 roku. Lech pokazał nam naprawdę dużo jakości na boiskach Ekstraklasy podczas tej jesieni. Minęła ponad połowa sezonu (19 kolejek), a Ci jako jedyni przekroczyli barierę 40 pkt (zbierając 41). Przytrafiły im się jedynie dwie porażki, co jak na realia naszej ligi, zasługuje na spore uznanie. 5 razy dzielili się punktami, ale najczęściej mowa o trudnych przeciwnikach i bezpośrednich konkurentach w czubie tabeli, jak Pogoń, Raków, czy sensacyjnie dobry Radomiak. Zabawne, bo przed startem rozgrywek relacje na linii kibice-klub były w totalnej rozsypce. Domagano się odsunięcia ze stanowiska dyrektora sportowego Tomasza Rząsy. Trwał bojkot, w ramach którego część kibiców nie przychodziła na mecze domowe. Czy ktoś się wtedy spodziewał, że Kolejorz w tej rundzie zacznie przenosić góry, a marzenie o mistrzostwie przekuje w realny do osiągnięcia cel?

Źródło: Lech Poznań/Twitter

Cel: mistrzostwo na stulecie klubu

Walczymy razem o spełnienie naszych marzeń

– Bartosz Salamon, piłkarz Lecha Poznań

Nie bez powodu zacytowałem słowa Bartka Salamona. Bardzo mi się podoba to podejście. Lech Poznań w 2022 roku będzie obchodził setną rocznicę powstania. Trofeum w obecnych warunkach jest czystym obowiązkiem, ale jak dobrze wiemy, do tego droga jeszcze daleka. Wszystko wskazuje jednak na to, że Lech nareszcie ma kompetencje, by zawładnąć ligą. Zwłaszcza gdy ich największy rywal na przestrzeni lat jest pogrążony w problemach i oscyluje na dnie tabeli.

Źródło: Ekstraklasa/Twitter

Na koniec zapraszam do rozmowy Romka Kołtonia z Piotrem Rutkowskim, właścicielem Lecha Poznań, który tradycyjnie już w przerwie od piłki udziela szerokiego wywiadu. To, co mi się w tym podoba, to fakt, że Pan Piotr doskonale zdaje sobie sprawę, że kadencja jego rodziny w Poznaniu jest budowana na błędach, ale zarazem nie jest to żaden powód do wstydu. Grunt to wyciągać wnioski. Kilka lat temu wyśmiewany za symboliczne już słowa „Ja się nigdy nie poddam”, w nowym roku to właśnie on ma szansę coś udowodnić.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,600FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ