Śląsk Wrocław wicemistrzem, Erik Exposito królem strzelców!

Z powodu potężnej ulewy nad Częstochową, która miała miejsce dziesięć minut przed rozpoczęciem meczu, pojedynek Rakowa Częstochowa ze Śląskiem Wrocław rozpoczął się z ponad 45-minutowym opóźnieniem. Jagiellonia prowadziła już 3:0, przez co pojedynek potencjalnego wicemistrza rozgrywany był w zupełnie innej atmosferze. Zadaniem podopiecznych Jacka Magiery było jednak udowodnienie tego, że są w świetnej formie piłkarskiej i zasługują na srebrne medale.

Warunki atmosferyczne nie pomogły

Od pierwszych minut było widać, że najlepszym rozwiązaniem byłoby przełożenie tego spotkania. Deszcz stał na murawie, piłka nie leciała, jak należy. W 8. minucie na prowadzenie jednak wyszli goście. Dośrodkowanie Pokornego na głowę Petkova, na czystej pozycji znalazł się Patrick Olsen i pokonał golkipera Rakowa. Po chwili analizy sędzia Szymon Marciniak nie zaliczył tego gola, odgwizdując spalonego. Gorąco było pod bramką Rafała Leszczyńskiego w 18. minucie gry. Podczas pierwszej akcji i olbrzymim zamieszaniu się nie udało. Chwilę później jednak uderzenie Johna Yeboaha i dobitka Crnaca, która została okrzyknięta bez komentatorów jego „najłatwiejszym trafieniem w karierze”. Mecz stał na wysokim poziomie i był bardzo atrakcyjny dla kibiców. Swoje szanse mieli jedni i drudzy, ale wynik nie ulegał zmianie. Końcówka pierwszej połowy uspokoiła nam to spotkanie i przed Jackiem Magierą ciężkie zadanie w szatni, by odmienić losy tego spotkania.

REKLAMA

Śląsk udowodnił, że zasługuje na medal

Wyśmienite otwarcie drugiej połowy dla Śląska Wrocław. Niedokładne zagranie Kovacevicia i zza pola karnego przymierzył Erik Exposito, zdobywając swojego 19. gola w tym sezonie. Goście dominowali w drugiej części meczu, mnóstwo okazji Nahuela, Matsenki i Exposito, ale nie byli w stanie zdobyć drugiego gola. W 73. minucie gry przepisyw polu karnym przekroczył Fran Tudor i bez żadnych wątpliwości faulował Erika Exposito. Do jedenastki nie podszedł jednak najlepszy strzelec Śląska Wrocław, a Nahuel Leiva. Wykonał karnego w sposób idealny i Kovacevic nie miał żadnych szans. W kolejnej akcji mocno zaiskrzyło pomiędzy Petkovem i Racovitanem, sędzia Marciniak „rozdał” po żółtej kartce i mogliśmy się skupić na grze. Coraz bliżej końca spotkania druga porażka Rakowa na własnym stadionie była faktem. Nic więcej w tym meczu nie miało miejsca. Kibice goście cieszą się z wicemistrzostwa polski, a kibice gospodarzy z tego, że do klubu wraca Marek Papszun.

Raków Częstochowa — Śląsk Wrocław 1:2 (Crnac 18′ – Exposito 49′, Nahuel 75′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,880FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ