Sensacyjna porażka Urugwaju! Suarez i spółka oddalają się od mundialu

Niegdyś drużyna z wielkim charakterem, budząca respekt w każdym rywalu i zbierająca pochwały od kibiców z całego świata. Obecnie cień jednej z najlepszych reprezentacji w historii Ameryki Południowej. Zaskakująca porażka 0:3 z Boliwią tylko to potwierdziła. Zmierzch epoki wielkiego Urugwaju powoli staje się faktem.

REKLAMA
To dopiero druga porażka Urugwaju przeciwko Boliwii w XXI wieku

Według bukmacherów Urugwaj nie był wyraźnym faworytem spotkania z Boliwią. Wysokie kursy na zwycięstwo zarówno jednego jak i drugiego zespołu miały swoje uzasadnienie w ostatnich występach obu drużyn, których forma delikatnie mówiąc nie zachwycała. Mimo wszystko, raczej mało kto spodziewał się tak bolesnej porażki Los Charruas. Przegrana 0:3, w tym strata trzeciego gola od Boliwijczyków grających w osłabieniu. Bardzo znamienne i sygnalizujące, że kres Oscara Tabareza w roli selekcjonera Urugwaju jest już naprawdę bliski.

Długowieczni wojownicy

Nie da się ukryć, że zespół La Celestes to drużyna pełna piłkarskich dinozaurów. Oscar Tabarez – trener reprezentacji Urugwaju prowadzi ten zespół od marca 2006 roku. Urugwaj rozegrał od tego momentu aż 180 spotkań, a jeśli doliczymy również kadencję Tabareza z lat 88-90, otrzymamy łączną sumę 214 meczów. To 3 najwyższy wynik w historii menedżerów reprezentacji narodowych i 1-sze miejsce jeśli weźmiemy pod uwagę nadal aktywnych trenerów. Główne postaci reprezentacji? Nazwiska sławne na całym świecie. Suarez, Cavani, Gimenez, Godin, Muslera, Bentancur, Caceres… większość u schyłku swojej piłkarskiej kariery. Nie licząc Bentancura, czy Gimeneza, dzielnie stawiali czoła złotym generacjom Argentyny, Chile, Kolumbii, i oczywiście Brazylii jeszcze w czasach gry w drużynach młodzieżowych. Ramię w ramię szli po swoje z podniesionymi głowami, zawsze dumni z tego co sobą reprezentowali.

Najlepszy okres w obecnej kadencji 74 letniego Oscara Tabareza, Urugwajczycy świętowali na początku zeszłej dekady. IV miejsce na MŚ w 2010 roku i mistrzostwo Copa America w 2011 roku. Wtedy piłkarski świat zachwycał jeszcze swoją grą wspaniały Diego Forlan. Jednakże nawet w ostatnich latach zespół Los Charruas trzymał solidny poziom. Zwycięstwo na Mundialu w Rosji przeciwko Portugalii w 1/8 finału i odpadnięcie w ćwierćfinale z Francją – a więc obecnymi Mistrzami Świata – to zdecydowanie zakończenie turnieju z twarzą. Teraz Urugwaj nie jest nawet blisko awansu na Mistrzostwa Świata w Katarze.

Układ tabeli kwalifikacji do MŚ w Ameryce Południowej (stan po meczu Urugwaju z Boliwią); źródło: Flashscore.pl

Last Dance Urugwaju na szali

4 porażki i remis. Tak prezentuje się bilans 5 ostatnich spotkań Urugwaju. Drużyna, która przyzwyczaiła nas do wybitnej dyscypliny i żelaznej obrony, dziś coraz bardziej oddala się od udziału w przyszłorocznych MŚ w Katarze. Czy wstydliwa porażka z Boliwią to pewien symbol końca ery Urugwaju Oscara Tabareza i jego żołnierzy w postaci Suareza, Cavaniego, Godina i reszty? Na to wygląda, choć mam w sobie jeszcze światełko nadziei, że ta wieloletnia przygoda zakończy się happy endem. Nie ukrywam, że Urugwaj to drużyna którą darzę wielkim szacunkiem, a może nawet sympatią, za to czego dokonywali przez kilkanaście lat. Na drodze do Mundialu, przed La Celestes czekają jeszcze Paragwaj, Wenezuela, Peru oraz Chile. Żeby mieć jakiekolwiek szanse na awans do Kataru, Urugwaj musiałby najprawdopodobniej wygrać minimum 3 z 4 wyżej wymienionych spotkań, i liczyć przy tym na jakieś drobne potknięcia rywali znajdujących się wyżej w tabeli.

Zadanie trudne, ale jak najbardziej wykonalne. Problem w tym, że Urugwajczycy wyglądają ostatnio na bardzo wypalonych, pozbawionych dawnej energii i woli walki. Coś tam się po prostu wypaliło. Cóż, po tylu latach jak najbardziej ma prawo. Jeśli jednak Los Charruas uda się rozpalić iskierkę Urugwaju Tabareza, do którego przywykliśmy przez lata, nic nie jest jeszcze stracone. Nie wiem jak wy, ale ja zwyczajnie chciałbym romantycznego zakończenia tej historii. Godnego pożegnania prawdziwych legend futbolu, z Suarezem, Cavanim i Godinem na czele. Nim się obejrzymy, zarówno oni jak i Vidal, Alexis Sanchez, Claudio Bravo, czy Cuadrado, Ospina oraz cała reszta im podobnych zawiesi buty na kołku. Doceńmy zatem fakt, że oni nadal chcą grać, a my wciąż możemy podziwiać ich w akcji.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,595FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ