Po porażce w ostatniej kolejce z Gironą Barcelona ma już 7 punktów straty do lidera. Blaugrana znajduje się obecnie na 4. miejscu w ligowej tabeli, a trzecie Atletico, które ma tyle samo punktów rozegrało mecz mniej. Choć 34 „oczka” po 16 meczach to całkiem dobra średnia, tak pod nazwiskiem Xaviego pojawia się coraz więcej znaków zapytania, czy to odpowiedni trener na tak duży klub.
Ciągle wzmacniana kadra
Xavi wykonał dobrą pracę przejmując zespół w trudnym momencie po Ronaldzie Koemanie. Poprawił wyniki, przywrócił radość w katalońskim środowisku i dał nadzieję kibicom. Joanowi Laporcie wysłał natomiast znaki, że powinien dostać szansę pracy z silniejszą kadrą. Nowy-stary prezydent FC Barcelony latem 2022 roku uruchomił więc słynne już dźwignie finansowe i dał trenerowi znacznie lepsze narzędzia do pracy. Jules Kounde, Andreas Christensen, Raphinha i Robert Lewandowski należeli do grupy głównych architektów mistrzostwa Hiszpanii. Rysą na sukcesie w poprzednim sezonie były jednak europejskie puchary. Barcelona nie wyszła z grupy w Lidze Mistrzów przegrywając rywalizację z Bayernem i Interem, a w 1/16 finału Ligi Europy odpadli z Manchesterem United. Sama gra też nie zawsze była przekonująca i wiele zwycięstw udawało się przepchnąć.
Dziś Xavi buduje projekt już od dwóch lat i ma do dyspozycji jedną z najlepszych kadr na świecie. Marc-Andre ter Stegen (obecnie akurat kontuzjowany) należy do czołówki bramkarzy i pasuje do barcelońskiego stylu gry. Ronald Araujo i Alejandro Balde to topowi obrońcy pod kątem umiejętności czysto defensywnych na swoich pozycjach. Jules Kounde idealnie pasuje do hybrydowej funkcji prawego obrońcy/stopera. Trudno znaleźć bardziej wszechstronnego i kreatywnego bocznego defensora od Joao Cancelo. Środek pola z Gundoganem, Pedrim, de Jongiem i Gavim to absolutna klasa światowa w fazie posiadania piłki i pod kątem boiskowej inteligencji. W osobie Joao Felixa Barcelona ma zawodnika, który jest w stanie zrobić różnicę przeciwko głęboko broniącemu się rywalowi, a na prawym skrzydle zarówno Raphinha, jak i Lamine Yamal zapewniają znakomity serwis w pole karne dochodzącymi dośrodkowaniami.
Niewiele klubów ma na papierze mocniejszą kadrę niż Barcelona
Najlepsze zespoły budują szerokie kadry, aby móc skutecznie połączyć grę w kraju i Europie. Sprowadzają jakościowych zmienników na każdą pozycję, aby nie musieć szukać wymówek, gdy któryś z piłkarzy podstawowego składu wypadnie z gry. W Barcelonie od początku sezonu wygląda to natomiast tak, jakby mieli kilkunastu bardzo dobrych graczy po to, aby ewentualną porażkę lub nawet kiepską grę można było usprawiedliwić brakiem któregoś z nich. Z Gironą pressing wyglądał gorzej, bo nie było Gaviego. Wcześniej słabsze występy zespołu tłumaczono brakiem Pedriego i Frenkiego de Jonga. Oczywiście, to są osłabienia, ale Xavi ma na tyle duży wachlarz możliwości, że powinien sobie w takich sytuacjach radzić.
Ręka trenera
Ocenanie wpływu trenera na zespół nie jest zadaniem łatwym. Sam progres w wynikach – tak jak w przypadku Barcelony? – może zależeć od posiadania lepszych piłkarzy lub słabości poprzednika. Suche wyniki natomiast nie mogą zobrazować tego, co wydarzy się w dłuższej perspektywie (najlepszym przykładem jest tu praca Mikela Artety w Arsenalu – początkowe wyniki zwiastowały poprawę, jednak szybko nastąpił regres, aby potem znów wyjść na prostą). Musimy więc spoglądać na konkretne zachowania boiskowe zespołu – struktura w poszczególnych fazach gry, wychodzenie spod pressingu i sam pressing, wypracowane schematy w ataku pozycyjnym, ruchy w wolne przestrzenie.
Struktura gry Barcelony od dłuższego czasu zazwyczaj jest jasna. Xavi poszedł zgodnie z trendami wyznaczonymi przez jego rodaków – Mikela Artetę i Pepa Guardiolę – w Premier League. Barcelona w fazie posiadania piłki najczęściej stosuje system 3-2-2-3 z prawym obrońcą rozgrywającym jako trzeci stoper, lewym obrońcą ustawionym wysoko oraz zapewniającym szerokość i lewoskrzydłowym schodzącym do środka. Pressing w poprzednim sezonie uważany był za kluczowy element dla znakomitego rekordu defensywnego Barcelony. Obecnie nie jest on już tak silną bronią, a problemy pojawiły się zwłaszcza po wypadnięciu z gry Gaviego. Atak pozycyjny? Choć Barcelona – według modelu Understat – ma najwyższy współczynnik goli oczekiwanych (xG) w La Lidze i kreuje mnóstwo sytuacji, tak trudno nie odnieść wrażenia, że gra w ostatniej tercji opiera się na inwencji zawodników i ich umiejętnościach indywidualnych. To jednak nic złego. Sam Guardiola pracując w Bayernie mówił, że doprowadzi zespół do pola karnego, a potem muszą radzić już sobe sami.
(Nie)wykorzystywanie indywidualności
Przekładanie umiejętności indywidualnych nad system to też sposób, który może doprowadzić zespół do sukcesu. W ostatnich latach z powodzeniem działa tak Real Madryt. Zarówno Zinedine Zidane, jak i Carlo Ancelotti są elastyczni w swojej filozofii i starają się dopasować ją tak, aby wykorzystać wszystkie najlepsze atuty posiadanych zawodników. Choć Barcelona często sprawia wrażenie zespołu, który opiera się na indywidualnościach, tak piłkarze nie dostają od trenera najlepszych możliwych warunków, aby zaprezentować światu swój talent. Pedri to piłkarz, który powinien stawiać stempel na każdej akcji i regulować tempo gry. Krótko mówiąc- zaliczać jak najwięcej kontaktów z piłką. Tymczasem 21-latek średnio dotyka pilkę 73 razy w przeliczeniu na 90 minut, co jest dopiero 9. wynikiem w zespole (licząc tych zawodników, którzy grają w miarę regularnie).
Generalnie środkowi pomocnicy Barcelony to wybitnej klasy technicy, którzy znakomicie panują nad piłką. Ze środkiem pola z ostatnich spotkań (Gundogan-de Jong-Pedri) Barcelona nie powinna mieć żadnego problemu ze schowaniem piłki do sejfu i przejęciem kontroli nad meczem. Xavi natomiast często programuje swój zespół na grę wertykalną, a więc dalekie podania za linię obrony od środkowych obrońców. Taki sposób gry bywa efektywny, ale wprowadza w mecz więcej faz przejściowych, co nie sprzyja zawodnikom. Może zabrzmi to nieco archaicznie, ale czy w takich okolicznościach Barcelona nie powinna częściej korzystać z filarów zwycięskiej filozofii i przywrócić do gry więcej elementów „tiki taki”? Nie forsować tak często dalekich podań i próbować za wszelką cenę rozerwać obronę przeciwnika, narażając przy tym siebie na groźne kontry? Może właśnie powrót do korzeni tego stylu pomógłby przywrócić spokój w poszczególnych formacjach Dumy Katalonii. Więcej cierpliwości w rozegraniu, za to lepsze wyczucie odpowiedniego momentu do przyspieszenia gry.
Barcelona ma problem wtedy, gdy nie ma piłki
Przy całej gamie zalet środkowych pomocników Barcelony nie są oni jednak bez wad. Druga linia Dumy Katalonii przewyższa chyba każdy zespół pod kątem kultury gry, ale brakuje jej fizyczności i jest łatwa do zabiegania – gdy nie ma w niej Gaviego. Xavi powinien więc zrobić wszystko, aby tych braków nie było widać, natomiast w wielu meczach jest wprost przeciwnie. Barcelona po stracie piłki nie jest ustawiona kompaktowo, zostawia rywalowi sporo miejsca, więc pomocnicy są zmuszeni pokrywać dużą przestrzeń, do czego – mówiąc wprost – się nie nadają, nie zostali stworzeni.
Pozycja Xaviego w oczach kibiców Barcelony staje się coraz słabsza, natomiast przez zasługi dla klubu również jako pilkarz oraz aktualnie brak alternatywnych opcji dostępnych na rynku prawdopodobnie dostanie jeszcze czas, aby udowodnić swoją wartość. Mimo porażki Barcelona nie zagrała z Gironą złego spotkania. Była produktywna w ataku i wykreowała sporo sytuacji, natomiast w momentach, w których nie miała piłki prezentowała się nagannie. Dlatego Xavi został ograny przez Michela. Bez poprawy organizacji gry bez piłki i pozostałych aspektów, które opisywaliśmy w tym tekście trudno nam wyobrazić sobie dobre rezultaty Barcelony w Lidze Mistrzów. A z taką kadrą rzucenie rękawicy najlepszym zespołom w Europie powinno być realnym celem.