Mało kto zakładał taką eskalację umiejętności Raphinhy w tym sezonie. Brazylijczyk wszedł na niesamowity poziom pod względem liczb. Ale nie tylko asystami czy golami powinniśmy się zachwycać – piłkarz ten lubuje się też w bardzo intensywnym pressingu. To jego ulubione środowisko, najbardziej przyjazny klimat. Mimo ogromnych trudów w dzieciństwie, Raphinha nigdy nie zapomniał o swoim powołaniu do bycia wielkim zawodnikiem. Choć obracał się w zdemoralizowanym środowisku, zamieszkiwał dzielnice nędzy, myślał tylko o jednym. W jego głowie pierwszeństwo miała piłka nożna.
Piłkarz o niezmierzonych płucach
Szkołę intensywności zafundował mu już Marcelo Bielsa w Leeds United. Jednak w Anglii nie osiągał takich liczb, jak w obecnym sezonie w barwach Blaugrany. Odkąd stery w Barcelonie przejął Hansi Flick, pod adresem 28-latka stale spływają peany. Choć w życiu Raphinhy nie zawsze było kolorowo – jego dzieciństwo naznaczone było ubóstwem i nędzą. Pomimo wielu trudnych chwil, nigdy nie zapomniał, co sprawia, że jego serce bije najmocniej.
Hansi Flick od pierwszych dni swojej kadencji w Barcelonie świadom był tego, z jakim piłkarzem będzie miał do czynienia. Wszak od razu przedstawił swoją wizję Brazylijczykowi i zapewnił go, że będzie u niego odgrywał kluczową rolę. Podkreśleniem tego było przekazanie mu opaski, gdy kontuzji nabawił się pierwotny kapitan, Marc Andre Ter-Stegen. Raphinha już na samym początku świetnie odnalazł się w systemie Hansiego Flicka. Bowiem opiera się on na sporej intensywności, stałym naciskaniem rywala, by jak najszybciej pozbawić go futbolówki. Dla Brazylijczyka takowe środowisko nie było żadnym novum. Swego rodzaju szkolenie pod grę u Flicka przeszedł już u Marcelo Bielsy, którego zespoły słyną z wysokiego pressingu – nie inaczej sprawa wyglądały, kiedy to Argentyńczyk prowadził Raphinhe w Leeds United. Niemniej jednak trzeba zaznaczyć jasno, że poziom oraz wymagania w Barcelonie są znacznie większe niż w Leeds.
Nieprawdopodobne liczby. Najlepszy sezon w karierze
Konia z rzędem temu, kto wieszczył 28-latkowi tak wybitny sezon pod względem liczb w Barcelonie. Choć Raphinha nie grzeszył w aspekcie asyst i goli w poprzednich latach, to było ich znaczniej mniej niż aktualnie. W swoim najlepszym liczbowo sezonie w Anglii zdobył 11 goli i zaliczył 3 asysty – by osiągnąć taki wynik, potrzebował blisko trzech tysięcy minut spędzonych na boisku. Porównywalne statystyki miał w sezonie 2017/2018, gdy biegał po portugalskich boiskach w koszulce Vitorii Guimaraes – trafił do siatki 15 razy i dopisał 5 asyst.
Dziś przebija zarówno samego siebie, jak i wielu niesamowitych piłkarzy. Statystyki Brazylijczyka są druzgocące, bowiem zdobył 25 bramek oraz zaliczył 18 asyst, niesamowite. Przypomnijmy, że ledwie marzec zapukał do drzwi. 28-latek stał się liderem swojej drużyny na każdym to polu. To on dyryguje pressingiem, to on bierze na siebie ciężar, gdy gra nie idzie po myśli jego drużyny – kapitalnym przykładem jest mecz w Benfice. Przez niemalże całe spotkanie prezentował się przeciętnie, miał nieskalibrowany celownik, zaliczał sporo niechlujnych zagrań. Niemniej jednak doszedł do głosu w kluczowym momencie. Wykorzystał chwile dekoncentracji Antonio Silvy, przejął futbolówkę, huknął zza pola, rozpoczął i zakończył strzelanie. Benfica 0:1 Barcelona.
📊 Raphinha, Salah, Vinicius, Mbappe, Dembele and Olise – stats in UCL this season: pic.twitter.com/O2Sh0nxs1p
— Sholy Nation Sports (@Sholynationsp) March 6, 2025
Chwile grozy w fawelach, nieprzyjemne środowisko, życie w ubóstwie
Dzieciństwo piłkarza Barcelony nie należało do tych z kategorii wygodnych. Jego życie naznaczone było ubóstwem. Sam Brazylijczyk nie obwieszczał tego otwarcie światu, jednak postanowił to zmienić we wrześniu 2022 roku, gdy udzielił wywiadu portalowi Marca.com. Wtedy podkreślił, z jak ciężkimi chwilami zmagał się w dzieciństwie. To byłoby niesprawiedliwe w stosunku do mich rodziców, gdybym powiedział, że brakowało mi jedzenia. Moim rodzicom nigdy go nie brakowało w domu – mówił Raphinha w rozmowie z Marcą. Jednak bardzo często po treningach stałem przy ulicy i błagałem ludzi o coś do jedzenia, o jakąś przekąskę. Niektórzy się zatrzymywali, drudzy rzucali w moim kierunku obelgami – dodał.
Raphinha: "When I was 16, after training I would stand in the street and ask people to buy me something to eat or a snack. Some people helped me, others insulted me." pic.twitter.com/CV2YDOOLCM
— Barça Universal (@BarcaUniversal) September 15, 2022
Środowisko, które go otaczało, również było bardzo nieprzyjemne. Raphinha często obracał się wokół rynsztoku – Straciłem ogrom przyjaciół zanurzonych w przestępczości. Przyjaciół, którzy byli dziesięć razy lepsi ode mnie, dziś mogliby grać w najlepszych klubach na świecie – przyznał Brazylijczyk. Sam piłkarz jednak stronił od takich sytuacji, w pełni skupiał się na rzeczy, którą kochał, na piłce nożnej. Dziś często deliberuje się na temat zawodników wywodzących się z ulic. Taką łatkę przypina się piłkarzom o ciągłej chęci podejmowania dryblingów, ponadprzeciętnej technice i pozbawionych kompleksów na boisku. Na ulicach swój warsztat kształcił również Brazylijczyk, o czym sam przyznaję w rozmowie z Marcą. Od najmłodszych lat wiedziałem czego pragnę: być piłkarzem. Moje ambicje były naprawdę ogromne. Jeśli dzisiaj mówią o mojej „magii” w piłce nożnej, mówię… to jest prawdziwa magia.
Na dziś Brazylijczyk postawił sprawę jasno – jeśli nie spuszczę z tonu, będę bił się o tytuł najlepszego piłkarza tego sezonu La Ligi. Jury przyznające Złotą Piłkę również nie powinno przejść obojętnie obok jego kandydatury. Ogromne poruszenie wywołał brak tej nagrody dla Vinciusa w 2024 roku, którego Raphinha obecnie przewyższa zarówno w liczbie bramek, jak i liczbie asyst. Rzecz jasna – tak prestiżowej nagrody nie przyznaję się tylko i wyłącznie za statystyki. Niemniej jednak forma Raphinhy w tym sezonie jest porównywalna do formy Vinicusa z poprzedniej kampanii.