Po emocjonującym, pierwszym pojedynku PlusLigi w tym sezonie między Aluron CMC Wartą Zawiercie a Bogdanka LUK Lublin, PGE Projekt Warszawa rozpoczął sobotnie granie w 1. kolejce. Brązowi medaliści poprzedniej edycji na początek podejmowali u siebie ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. W zeszłym sezonie to stołeczna ekipa byłaby zdecydowanym faworytem. Jednakże to ZAKSA chce się odbudować po fatalnych występach w lidze, które dały jej 10. miejsce. Choć kędzierzynianie stracili kilku dobrych siatkarzy, to sprowadzili Bartosza Kurka i trenera Andreę Gianiego. Projekt z kolei pokazał ostatnio siłę, kwalifikując się do Ligi Mistrzów CEV.
Powrót Kurka na polskie parkiety długo nie potrwał
Projekt bardzo dobrze i energicznie wszedł w ten mecz, skutecznie wykańczając swoje akcje (7-4). Wymiany były dość długie i ZAKSA nie ustępowała. Jednakże wkrótce po tym podopieczni Piotra Grabana stracili tę wysoką efektywność, co wykorzystał w ataku i bloku Bartosz Kurek (7-9). Wracający po 5 latach do PlusLigi nowy atakujący ZAKSY prezentował się na swoim, wysokim poziomie, lecz przeszkodził mu w tym uraz doznany przy stanie 10-9. Projekt znowu się rozpędził i wybudował sobie przewagę (14-11). Swoją wysoką formę nie po raz pierwszy już potwierdził Bartłomiej Bołądź, świetnie atakując i serwując. Choć po stronie kędzierzynian Mateusz Rećko potrafił błysnąć, to warszawiacy bez trudów zbliżali się do wygranej w pierwszym secie (19-15). Nie było tak do końca seta – z tego stanu podopieczni Andrei Gianiego ruszyli w pościg za wynikiem i zminimalizowali straty (20-19). Brązowi medaliści PlusLigi z zeszłego sezonu obronili prowadzenie i po dwóch błędach Rećki wygrali pierwszego seta 25-22.
Do remisu zabrakło niewiele
ZAKSA w pierwszym secie podjęła walkę i napsuła krwi gospodarzom, lecz kędzierzynianie mogą mówić o pechu w postaci straty Kurka. Niestety nie zdołał wrócić na parkiet i musiał opuścić halę. Dla stołecznej ekipy otworzyła się szansa na przyciśnięcie osłabionego rywala, z której miała ochotę skorzystać (8-4). Na Torwarze świetnie radził sobie Jurij Semeniuk, kończąc praktycznie każdy swój atak. Przyjezdni z Opolszczyzny coś tam próbowali, jednak na gospodarzach nie robiło to wielkiego wrażenia (16-11).
Podopieczni trenera Grabana byli piekielnie skuteczni i bezlitośni w ataku, a także bardzo dobrze układało im się przyjęcie. Z tym drugim elementem ZAKSA miała kłopoty, przez co ich dorobek punktowy wyglądał blado przy tym należącym do Projektu (19-13). Gdyby nie liczne błędy warszawiaków, to najpewniej ZAKSA nie zbliżyłaby się do rywali (21-18). Najwyraźniej to tchnęło w kędzierzynianach nadzieję na wygraną w drugim secie i doprowadzili do wyrównania. Brakło niewiele, ale górą ponownie był Projekt (25-23).
Projekt dziś za mocny
Dla ZAKSY to był już ostatni dzwonek na powrót do gry. Czwartego seta rozpoczęła nieźle, nie pozwalając Projektowi odskoczyć już na samym starcie (7-8). Choć w ataku Bołądź i Kevin Tillie rządzili i dzielili, to przełożyło się to jedynie na minimalną przewagę (13-12). Jednakże ona zaczęła rosnąć – Projekt bardzo dobrze radził sobie z zagrywką, czego o ZAKSIE powiedzieć nie można. Ledwie kilka akcji później zespół z Mazowsza nie prowadził już jednym punktem, a pięcioma (19-14). Trzeci zespół minionego sezonu PlusLigi nie zdejmował nogi z gazu i pewnym krokiem zmierzała ku pierwszym 3 punktom. Tak okazałej przewagi nie mieli prawa roztrwonić i Projekt wygrał trzeciego seta 25-19.
ZAKSA w tym meczu zagrała na miarę swoich możliwości. To nie było tak, że kędzierzynianie się nie starali – walczyli, postawili się i grali na tyle, ile mogli. Szczęście przyjezdnym z Opolszczyzny również nie sprzyjało. Dzisiaj jednak to podopieczni Piotra Grabana byli dziś za silni i nie do zatrzymania. Świetne zawody rozegrał olimpijczyk z Paryża, Bartłomiej Bołądź (20 punktów, 62% skuteczności w ataku, 3 asy, 1 punkt w bloku). On nie jedyny zagrał dziś dobrze, lecz to atakujący Projektu znacznie się dziś wyróżnił na tle kolegów. Jeśli chodzi o ZAKSĘ, to na pewno warto docenić Mateusza Rećkę, który musiał przez cały mecz zastępować Kurka, co wychodziło mu nieźle (13 punktów, 52% skuteczności w ataku, 1 punkt w bloku).