Portugalia wypunktowała Urugwaj, dublet Bruno Fernandesa!

Na zakończenie drugiej kolejki fazy grupowej Mistrzostw Świata czekało na nas spotkanie Portugalii z Urugwajem. Na stadionie w Lusajl podopieczni Fernando Santosa w przypadku wygranej mogli zapewnić sobie wyjście z grupy już dziś. Urusi mieli jednak wiele argumentów, by przeciwstawić się Portugalczykom: od szczelnej defensywy, po zawsze groźnych Valverde, Nuneza czy Cavaniego.

Jasno rozpisane role

Od początku można było się spodziewać, jak będzie to spotkanie wyglądać. To Portugalia prowadziła grę i dobrze czuła się z piłką przy nodze, a Urugwaj skupiał się przede wszystkim na zabezpieczeniu własnej bramki. Świetnie wyszkoleni technicznie Portugalczycy raz za razem próbowali w kreatywny sposób znaleźć drogę do bramki La Celeste, jednak ich ataki rozbijały się o defensorów Urugwaju. Ciężko było jednak chwalić Urugwajczyków za pierwszą połowę, gdyż ich aktywność w ofensywie była praktycznie zerowa.

REKLAMA

W 33. minucie jednak to właśnie Urusi mogli otworzyć wynik spotkania. Wtedy to fantastyczną indywidualną akcją popisał się Bentancur, mijając bez trudu kolejnych rywali. Gracza Tottenhamu zatrzymał dopiero stojący na bramce Diogo Costa. Ta akcja była promykiem nadziei na większe emocje w dalszej fazie meczu.

W 41. minucie byliśmy niestety świadkami wymuszonej zmiany. Wtedy to na murawę położył się nagle Nuno Mendes. Młody gracz PSG niestety opuścił boisko z kontuzją. Jego miejsce na boisku zajął Raphael Guerreiro. Była to jednak jedyna zmiana w pierwszej odsłonie meczu, gdyż na przerwę schodziliśmy z bezbramkowym remisem.

Gol widmo CR7

W poprzednim meczu z Ghaną Cristiano Ronaldo przeszedł do historii jako pierwszy piłkarz, który strzelał na pięciu różnych mundialach. Na początku drugiej połowy CR7 znów dał o sobie znać. W 54. minucie fantastyczną piłkę w pole karne Urugwaju posłał Bruno Fernandes, a ta po chwili wpadła do siatki. Początkowo strzelcem bramki został uznany właśnie Ronaldo, który wyskoczył do piłki i wydawało się, że lekko ją musnął. Bramka została jednak wpisana na konto dośrodkowującego Fernandesa. Portugalia została tym samym wynagrodzona za swoją chęć do konstruowania kolejnych akcji.

Brak skutecznej odpowiedzi

Po stracie bramki Urusi z większą ochotą pojawiali się na połowie przeciwnika, jednak długo nie przekładało się to na zagrożenie pod bramką Diogo Costy. Pierwsze poważne ostrzeżenie Portugalczycy otrzymali dopiero w 75. minucie, gdy uderzenie Maxi Gomeza zatrzymało się na prawym słupku. To właśnie po wejściu Gomeza oraz Luisa Suareza Urugwaj wreszcie zaczął być naprawdę groźny pod polem karnym rywala, w końcu podopieczni Diego Alonso uwidaczniali swój ofensywny potencjał.

Portugalia przetrwała jednak ofensywny napór graczy z Ameryki Południowej i schowani na własnej połowie wyczekiwali na swoje okazje do postawienia „kropki nad i”. Takowa pojawiła się w 90. minucie, gdy po interwencji VARu sędzia wskazał na wapno. Ręką we własnej szesnastce zagrał podczas wślizgu Gimenez. Rzut karny na bramkę zamienił Bruno Fernandes, notując tym samym dublet i ustalając wynik spotkania. Fernandes w samej końcówce mógł nawet zdobyć hat-tricka, najpierw jednak trafił w bramkarza, a w kolejnej akcji obił słupek.

Dzięki temu zwycięstwu Portugalczycy już po dwóch spotkaniach zameldowali się w fazie play-off mistrzostw świata, dołączając do Francji i Brazylii. Urugwajczyków w ostatniej kolejce fazy grupowej czeka ciężka przeprawa przeciwko Ghanie. Poza zwycięstwem Urugwajczycy będą również musieli liczyć na to, że Portugalia nie odpuści spotkania z Koreą Południową.

SourceTVP Sport
SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,722FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ