W finale tegorocznej Ligi Narodów oglądaliśmy prawdziwe starcie tytanów. Polsko – amerykańskie pojedynki to zawsze wielkie, siatkarskie batalie. Dokładnie tak samo wyglądało dzisiejsze spotkanie. Pierwsze w historii złoto Ligi Narodów dla Biało – czerwonych! Prawdziwe święto siatkówki w Gdańsku!
Ważne otwarcie
Finał rozpoczął błąd w przyjęciu Pawła Zatorskiego. Szybko z pola serwisowego zrewanżowali się Polacy, za sprawą asa Mateusza Bieńka (2-1). Dzięki fenomenalnej skuteczności w ataku Łukasza Kaczmarka osiągnęliśmy 3 – punktowe prowadzenie, ale natychmiastowo odrobili straty Amerykanie (7-7). Kapitalnie rozgrywał piłkę Christenson, ale dobrze funkcjonował polski blok! (11-9). Prawdziwe petardy posyłał z zagrywki Wilfredo Leon (2 asy serwisowe z prędkością 130 km/h!) i trener John Speraw poprosił o swój drugi czas (15-12). Biało – czerwonym wychodziło w zasadzie wszystko, idealnie wykorzystywaliśmy „krótką” z Bieńkiem na środku siatki (20-17). Istnym utrapieniem dla polskiego bloku była „krótka” ze Smithem. Skutecznie zaatakował Kaczmarek, dzięki czemu mieliśmy piłki setowe! Niestety w kolejnej akcji zgasili go Amerykanie potrójnym blokiem i trener Grbić poprosił o czas. Była to pokerowa zagrywka ze strony naszego szkoleniowca, gdyż po przerwie zepsuł zagrywkę Defalco! Świetna gra naszej reprezentacji i komfortowe otwarcie finału.
Problemy…
Zerwany atak Defalco, Anderson złapany blokiem i „krótka” Mateusza Bieńka, czyli najlepsze możliwe otwarcie seta dla Polski! (3-1). Niesamowite piłki bronili Amerykanie, ale kapitalnie zagrywali Polacy! Asa serwisowego dołożył tym razem Kuba Kochanowski i trener Speraw poprosił o czas (8-5). U Biało – czerwonych grało niemal wszystko – od zagrywki, przez przyjęcie, aż po lewe skrzydło, na którym „hulał” Wilfredo Leon (16-11). Amerykanie szukali zmian, wprowadzili na parkiet nawet kontuzjowanego (nieoficjalnie) Russela!
Źle zaczęło się dziać w polskiej ekipie: najpierw rywale odrobili 4 punkty straty, a następnie boisko z kontuzją opuścił Mateusz Bieniek (17-16). W tej części spotkania liderem gości został Defalco, szalał w obronie i z zabójczą skutecznością kończył akcje (18-18). Po naszej stronie odpowiedzialność brał na siebie Kaczmarek, był częstym wyborem Marcina Janusza na rozegraniu (22-22). Przestrzelili Amerykanie z pola serwisowego i seta trzeba było dograć na przewagi (24-24). Zablokowany atak Tomasza Fornala zakończył drugą partię i wyrównał spotkania. Problemy, zaczęliśmy mieć ogromne problemy…
Łukasz Kaczmarek show!
Nakręcała się amerykańska maszyna w kolejnym secie, ale dotrzymywali kroku Polacy (6-6). Defalco bronił niczym najlepszy libero, po naszej stronie zabójczo skuteczny pozostawał Kaczmarek, na wyższe obroty zaczął wchodzić także Tomasz Fornal (9-6). Utrzymywaliśmy dystans, udało się także powiększyć przewagę nad rywalami (13-8). Świetnie prezentowała się nasza gra, wchodziła nam każda piłka, gubili się za to Amerykanie (18-13). Kapitalną zmianę zarówno na serwisie, jak i w ataku dał Norbert Hubert. Poddali tego seta nasi rywale, Trener Speraw dał odpocząć podstawowej szóstce, a wynik coraz bardziej się rozjeżdżał (22-14). Po błędzie gości w ataku wygrywamy trzecią partię spotkania 25-18! Jeden set od złota…
ZŁOTO DLA POLSKI!
Fenomenalnie rozpoczęli Polacy ostatnią partię spotkania! Skutecznie wykorzystywaliśmy błędy, które popełniali Amerykanie (8-3). Łukasz Kaczmarek atakował z 70% skutecznością, świetnie pomagał w ofensywie także Tomasz Fornal (12-5). Graliśmy swoją siatkówkę, rywale nie mieli żadnych kontrargumentów. Rozmontowaliśmy w zasadzie każdy atut USA, od ataku przez obronę, kończąc na zagrywce (14-7). Naciskali na nas przeciwnicy, przez co stanęliśmy w ataku (16-12). Piekielnie ważnym blokiem popisał się Kuba Kochanowski! Zgasił atak Defalco z drugiej linii i przełamał polski impas! (17-12). Swój szczęśliwy dzień kontynuował Łukasz Kaczmarek, kończył niesamowicie trudne piłki (23-18). Spotkanie zakończył potrójny blok Polaków! PIERWSZE W HISTORII ZŁOTO LIGI NARODÓW DLA POLSKI! KAPITALNY, MISTRZOWSKI, FENOMENALNY MECZ BIAŁO – CZERWONYCH!