Jesteśmy już po siedmiu dniach rywalizacji o olimpijskie medale. Biało-Czerwoni w tym czasie zdobyli jeden krążek. Dawid Kubacki wskoczył na najniższy stopień olimpijskiego podium, w konkursie na skoczni normalnej. Działo się także w innych dyscyplinach, jednak Polakom udawało się wskakiwać jedynie (a w niektórych przypadkach, aż) do TOP 10. W trakcie kolejnych dni, skoczkowie powrócą do konkursów, więc będziemy mieć szansę na powiększenie kolekcji medalowej na ZIO.
Niespodzianka na skoczni
Można było upatrywać szansę na zdobycie olimpijskiego krążka dla Polski w konkursie skoczków, ale że brązowy medal zdobędzie Dawid Kubacki to już ogromne zaskoczenie. Mistrz Świata właśnie ze skoczni normalnej, w tym sezonie, delikatnie mówiąc, nie błyszczał formą. Co więcej, ostatni raz na pucharowym podium stał 3. stycznia 2021. W tym sezonie jego najlepszy występ to 13. miejsce w zawodach inauguracyjnych w Niżnym Tagile. Tymczasem w konkursie olimpijskim, zobaczyliśmy zupełnie odmienionego Kubackiego. Na półmetku rywalizacji był na wysokiej 8. pozycji. W drugiej serii oddał fantastyczną próbę, dzięki której awansował na najniższy stopień podium. Popularny ,,Mustaf” nie był jedyną niespodzianką tego konkursu. Srebrny medal zgarnął 37-letni Austriak Manuel Fettner. Skoczek, który od wielu lat występuje w Pucharze Świata, lecz nigdy nie miał większych, indywidualnych sukcesów. Natomiast bezkonkurencyjny okazał się Ryoyu Kobayashi. Jego złoty medal na ZIO jest dla niego pierwszym olimpijskim krążkiem i zapowiada się, że nie ostatnim.
Bardzo dobry występ na stoku podczas ZIO to coś nowego
Maryna Gąsienica-Daniel, bo o niej mowa, zaliczyła udany start w slalomie gigancie. Po pierwszym zjeździe plasowała się na 11. pozycji. To jednak o drugim przejeździe można mówić w samych superlatywach. Maryna uzyskała w nim czwarty czas, co pozwoliło jej zakończyć rywalizację na ósmej pozycji. To pokazuje jak ogromny potencjał posiada polska narciarka. Jeśli nie przytrafi jej się żadne nieszczęście, będzie dalej sumiennie trenować, to jeszcze nie raz może przynieść kibicom dużo radości.
Saneczkarze na duży plus
Polska sztafeta w składzie Klaudia Domaradzka, Mateusz Sochowicz i dwójka Wojciech Chmielewski, Jakub Kowalewski zajęła wysokie 8. miejsce w saneczkarstwie. To powtórzenie wyniku z dwóch poprzednich igrzysk. Biało-Czerwoni okazali się gorsi tylko od drużyn, które posiadają w swoim kraju sztuczny tor lodowy, więc mogą trenować na swoim terenie. W Polsce takiego miejsca nie ma. Infrastruktura, delikatnie mówiąc, jest bardzo uboga. Polska sztafeta po swoim występie apelowała o budowę sztucznego toru lodowego, ponieważ bez tego ,,polskie sanki” nie będą miały miejsca do rozwoju.
Dramat Natalii Maliszewskiej
Polka po ogromnym zamieszaniu z testami, ostatecznie nie wystąpiła w biegu, na swoim koronnym dystansie 500m. Była załamana, ale gdy już ją dopuszczono do startów, to z ogromną werwą zwyciężyła swój bieg eliminacyjny na 1000m. Niestety pech wrócił do niej w ćwierćfinale, w którym zaliczyła upadek. Wróci z ZIO prawdopodobnie bez medalu, ale za to z ogromnym żalem. Pozostał jej jeden start, w biegu na 1500m.
Jest mi bardzo przykro. Śmiałam się, że umyłam włosy, zrobiłam rzęsy, założyłam bluzę, żeby być w finale. Nie wyszło. Następna szansa za cztery lata. To była jedyna opcja (o upadku), jaka mi przyszła do głowy, żeby znaleźć się na trzeciej pozycji, dającej szansę na awans z dobrym czasem.
Natalia Maliszewska dla TVN24
Kontuzja Zbigniewa Bródki
Chociaż nasz złoty medalista z Sochi nie był w gronie faworytów rywalizacji na 1500m, to można było liczyć na jego dobry występ. Dzień przed zawodami, Bródka poinformował, że nie wystartuje, ze względu na kontuzję mięśniową. Jak sam dodał, uraz nie wydawał się groźny, ale wiązałby się z bólem w trakcie startu. Zbigniew Bródka wyraził także nadzieję, że będzie mógł wystartować w biegu masowym 19. lutego. Jak widać, pech nie opuszczał polskich olimpijczyków. Wielu kibiców darzy Bródkę dużą sympatią i z czystego sentymentu, miło byłoby obejrzeć go w jego ulubionej konkurencji.
Klasyfikacja medalowa i mała zapowiedź
Obecnie na czele tabeli znajduje się reprezentacja Niemiec. Mają oni na koncie 11 medali, w tym aż 7 złotych. Tuż za nimi są Norwegowie z kolekcją 14 krążków, w tym 6 z najcenniejszego kruszcu. Miejsce na podium zamyka Holandia posiadająca 10 medali, w tym 5 złotych, zdobytych głównie w łyżwiarstwie szybkim. Polska w tym zestawieniu jest na 24. pozycji, z jednym brązowym krążkiem.
Okazję na powiększenie dorobku medalowego będą mieć skoczkowie. W sobotę odbędzie się konkurs indywidualny na skoczni dużej, a w poniedziałek, na tym samym obiekcie, zostaną rozegrane zawody drużynowe. Do końca Zimowych Igrzysk Olimpijskich pozostało jeszcze kilka dni. Czy w tym czasie Polakom uda się jeszcze zdobyć jakiś medal? Ciężko stwierdzić. Przed rozpoczęciem imprezy czterolecia, można było mieć wątpliwości czy uda się wywalczyć chociaż jeden. Medalowe szansę prezentowane przeze mnie, trzeba powiedzieć wprost, były trochę nad wyrost. Za sprawą Dawida Kubackiego, do Polski przyleci olimpijski krążek i można mieć podstawy by sądzić, że skoczkowie postarają się zgarnąć przynajmniej jeszcze jeden.