OFICJALNIE: Marcelo Bielsa zwolniony z Leeds United

Marcelo Bielsa dla Leeds był kimś więcej niż trenerem. Argentyńczyk kupił kibiców i wypracował sobie z nimi bardzo silną więź. Wydawało się, że żaden huragan nie strąci go ze stanowiska trenera dopóki sam nie zrezygnuje. A jednak – zespół znalazł się pod ścianą i musi walczyć o utrzymanie. Szefowie klubu uznali, że w aktualnej sytuacji drużyna potrzebuje nowego impulsu. Że w obecnym kształcie, z Marcelo Bielsą u sterów ryzyko degradacji do Championhip jest zbyt wysokie.

REKLAMA
źródło: twitter/LUFC

Dziurawa defensywa

  • 2:2 z Brentford
  • 2:3 z Chelsea
  • 0:7 z Manchesterem City
  • 1:4 z Arsenalem
  • 3:1 z Burnley
  • 0:2 z West Hamem (Puchar Anglii)
  • 3:2 z West Hamem
  • 0:1 z Newcastle
  • 3:3 z Aston Villą
  • 0:3 z Evertonem
  • 2:4 z Leeds
  • 0:6 z Liverpoolem
  • 0:4 z Tottenhamem

42 stracone gole w ostatnich 13 meczach. Nawet trener mający tak silną pozycję w klubie nie mógł tego przetrwać.

Marcelo Bielsa nie miał też szczęścia. W meczu z Brentford przez kontuzję boisko opuściło dwóch bardzo ważnych zawodników dla funkcjonowania defensywy Pawi – defensywny pomocnik Kalvin Phillips i środkowy obrońca Liam Cooper. Absencja tego pierwszego zawsze jest bardzo bolesna dla Bielsy. Od powrotu do Premier League Leeds z Phillipsem w składzie zdobywa średnio 1,66 pkt/mecz i traci 1,02 gola/mecz. Kiedy reprezentanta Anglii brakuje (takich meczów było 22) to średnia punktów na mecz spada do zaledwie 0,64, a bramek – wzrasta do ponad trzech na mecz. To są ogromne różnice.

Mówi się, że nie ma piłkarzy niezastąpionych, ale w przypadku Leeds i Kalvina Phillipsa to nieprawda. A to dlatego, że Marcelo Bielsa nie ma w kadrze żadnego zastępstwa dla reprezentanta Anglii. Próbował obsadzić w tej roli Adama Forshawa, Robina Kocha, czy Mateusza Klicha, ale żaden z tych zawodników nie jest nawet blisko, aby na tej pozycji zagwarantować choćby w pewnym stopniu, co Kalvin Phillips. W taktyce Bielsy to chyba najważniejsza pozycja. Wymaga ciągłego bycia pod grą, odpowiedzialnego rozegrania piłki oraz aktywnej gry w defensywie (odbiory, przechwyty, zakładanie pressingu).

Bierność na rynku transferowym

Filozofia Marcelo Bielsy zakłada fantastyczne przygotowanie fizyczne i mordercze treningi. Takie podejście zwiększa prawdopodobieństwo urazów, więc klub powinien zadbać o to, aby mieć dość szeroką i wyrównaną kadrę. W rzeczywistości Leeds to zespół, który ma bardzo krótką kołdrę. W grudniu, kiedy Wyspy Brytyjskie zaatakował COVID-19 Bielsa musiał na ławkę zabierać juniorów. Na Elland Road przespano zarówno letnie, jak i zimowe okienko transferowe. Nie poszerzono kadry. Przez cały sezon trener ma do dyspozycji kilkunastu piłkarzy, a cały czas kilku z nich przesiaduje w gabinetach lekarskich.

Nie odświeżono też szatni. Obecne Leeds to w gruncie rzeczy zespół z poprzedniego sezonu. Jedynym nowym zawodnikiem, który gra regularnie jest Daniel James. Były piłkarz Manchesteru United z przymusu gra na 9-tce, ponieważ od dłuższego czasu z urazem zmaga się Patrick Bamford. W klubie wyszli z założenia, że „jakoś to będzie” i spadek im nie grozi. Czas pokazuje jednak, że z każdą kolejką widmo spadku zagląda Leeds w oczy coraz głębiej.

Marcelo Bielsa też nie jest bez winy

Sporo czynników niezależnych od szkoleniowca sprawiło, że Leeds prezentuje się na boisku tak słabo. Niemniej jednak, Argentyńczyk też dorzuca do tego swoją cegiełkę. Pomimo, iż widzi, że jego zespół nie funkcjonuje – uparcie trzyma się swojej filozofii. Nadal chce grać ofensywnie. Ciągle stosuje system krycia indywidualnego. Nadal chce atakować rywali szaleńczym pressingiem pomimo statystyk jasno wskazujących, że jego piłkarze nie biegają już tak dużo i tak szybko, jak w poprzednim sezonie. Wszystkie znaki na niebie i ziemi sugerują Argentyńczykowi, że musi coś zmienić, ale on ciągle trwa przy swoim. Marcelo Bielsa jest jak ten dzieciak, który na złość babci nie założy czapki i odmrozi sobie uszy.

Jest w tym jednak na swój sposób coś pięknego. To właśnie ten styl bycia Marcelo Bielsy sprawił, że w mieście jest tak szanowaną, podziwianą i uwielbianą postacią. Już na samym początku pracy zorganizował piłkarzom sprzątanie stadionu, aby pokazać ile przeciętny kibic musi pracować, aby pozwolić sobie na dopingowanie na żywo swoich ulubieńców. W czasie wolnym potrafił prowadzić zajęcia grup młodzieżowych. Dla fanów klubu był kimś więcej niż tylko trenerem. Kiedy jednak trzeba ratować byt w Premier League – nie ma miejsca na sentymenty. Historia pokazuje, że utrzymanie zdobywa się defensywą. Obecnie zespół potrzebuje więcej pragmatyzmu i wyrachowania. A Bielsa nie umiał tego zagwarantować. Nie umiał, bo nie chciał.

Obserwuj autora na Twitterze i Facebooku

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,596FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ