Krzysztof Piątek może odetchnąć z ulgą. Polski napastnik wyrwał się z Herthy Berlin i powrócił do ligi, w której zaliczył najlepszy okres swojej kariery – Serie A. Nowym pracodawcą reprezentanta Polski będzie Salernitana, która wypożyczyła go do końca sezonu, z prawem wykupienia kontraktu. Czy tym razem pistolety Piątka odpalą na dobre?
Piątek wraca do Italii
Wydaje się, że Piątek staje przed jedną z ostatnich szans, by potwierdzić swoją wartość w poważnej lidze. Kibice z Italii wciąż pamiętają jego znakomitą grę z czasów Genui oraz początku przygody z Milanem, ale lata mijają nieubłaganie. Polak nie poradził sobie w Bundeslidze – co można w sporym stopniu zrzucać na słabość Herthy. Podpisując kontrakt z tym klubem liczył na budowę wielkiego zespołu, tymczasem okazało się, że Polak jest tam jedną z największych gwiazd i to od niego oczekują konkretnego wpływu na grę. Pobyt w Berlinie szybko stał się pomyłką, co gorsze – pomyłką, z której Piątek wciąż się nie uwolnił.
Problematyczna jest bowiem kwestia kontraktu. Czy Salernitana będzie stawiała na napastnika, który jest „tylko” wypożyczony z Niemiec? Klauzula wykupienia ma sięgać około 8 milionów euro, co nie jest może wielką kwotą na skalę Serie A, ale zarazem Salernitana nigdy nie zapłaciła za transfer tak dużych pieniędzy. Piątek od początku będzie musiał przekonywać, że warto obdarzyć go zaufaniem. Paradoksalnie, w klubie jest kilku zdolnych napastników – Boulaye Dia, Erik Botheim czy Federico Bonazzoli. Przed Polakiem wyzwanie przekonania, że jest od nich lepszy.
Krzysztof Piątek dostaje szanse reanimowanie swojej kariery. Musi mieć tego świadomość, że nie może jej zmarnować.