Podczas kwalifikacji Euro U-21 2023, biało-czerwoni zanotowali jeden z najbardziej zaskakujących wyników polskiego futbolu ostatnich lat — wyjazdowe zwycięstwo 4:0 przeciwko Niemcom. Niestety, dwie wpadki w postaci remisów z Węgrami zaprzepaściły nasze nadzieje awansu na turniej. W kwalifikacjach Euro U-21 2025, zawodnicy młodzieżówki ponownie trafili na Niemców, jednak z innym selekcjonerem i z oczywistego względu w innym składzie personalnym musieli wyciągnąć wnioski z przeszłości, pewnie punktując tych teoretycznie słabszych rywali. Z tego powodu, Polacy nie mogli sobie pozwolić na zlekceważenie Estonii. Trener Adam Majewski, który przejął kadrę U-21 od Michała Probierza zaliczał dzisiaj swój selekcjonerski debiut w meczu o punkty. Majewski miał do dyspozycji wielu zawodników, których moglibyśmy wymieniać w kontekście pierwszej reprezentacji. Filip Marchwiński, Ariel Mosór, Michał Rakoczy, Szymon Włodarczyk — a przede wszystkim Nicola Zalewski dostali szansę udowodnienia, że są przyszłością polskiego futbolu.
Biało-czerwoni od początku pokazywali swoją jakość
Już w 8. minucie drogę do siatki znalazł Michał Rakoczy, któremu piłkę dograł Nicola Zalewski. Oczywiście, postawa defensywy i bramkarza Estonii wołały o pomstę do nieba, jednak trafienie piłkarza Cracovii ustawiło mecz. Polacy mogli jedynie szykować się, na kolejne wymierzane ciosy. W 23. minucie Zalewski pokazał zmysł strzelecki, dryblując między obrońcami i pewnie podwyższając wynik. Przed przerwą swojego gola dorzucił jeszcze Filip Szymczak — wbijając piłkę po uderzeniu Kajetana Szmyta.
Zawodnik Warty Poznań mógł zresztą też wpisać się na listę strzelców, ale nie udało mu się wykorzystać jedenastki.
Po zmianie stron festiwal strzelecki trwał w najlepsze z jednym zastrzeżeniem. Piłkarze młodzieżówki czuli się coraz swobodniej i pozwalali na coraz więcej luzu. Kapitalnie dysponowany był Mateusz Łęgowski, który po zmianie stron asystował przy trafieniu Filipa Szymczaka. Kiedy Adam Majewski pokusił się o zmiany, rezerwowi dali oczekiwaną świeżość, chcąc pokazać, że nie są gorsi od piłkarzy pierwszej jedenastki. Tomasz Pieńko kilkadziesiąt sekund po wejściu na murawę pewnie wpisał się na listę strzelców. Swoje szanse miał także Szymon Włodarczyk. Napastnik Sturmu Graz w 83. minucie fatalnie przestrzelił jednak rzut karny, a po chwili zmarnował dogodną sytuację bramkową.
Zalewski potrzebował takiego spotkania
5:0? To był najniższy wymiar kary. Rzadko ogląda się takie występy polskich piłkarzy, ale dziś obserwowaliśmy zabawę futbolem. Jasne, Estonia nie jest piłkarską potęgą, ale przecież miesiąc temu wymęczyliśmy ledwie 1:0 z tym samym rywalem! Młodzieżówka zagrała dziś to, czego oczekujemy od pierwszej reprezentacji. Pokazała swoją wyższość na tle przeciętnego rywala. Jakość, zaangażowanie, determinacja. Szkoda jedynie dwóch zmarnowanych jedenastek, bowiem była szansa co najmniej wyrównać najwyższe zwycięstwo w dziejach kadry U-21. Cieszy postawa Nicoli Zalewskiego, który ma problemy z Romie, ale potwierdził dzisiaj, że wciąż stać go na wiele.