12 listopada 2021 roku był wyjątkowym dniem. Wtedy właśnie polska młodzieżówka prowadzona przez Macieja Stolarczyka rozegrała jedno z najbardziej zaskakujących spotkań ostatnich lat. Biało-czerwoni rozbili na wyjeździe Niemców, notując szokujące zwycięstwo 4:0. Po tak kapitalnym meczu wróżyliśmy, że przed Polakami świetlana przyszłość. Co słychać u bohaterów pamiętnej wiktorii?
Cezary Miszta
Młody golkiper miał pewne miejsce w zespole Macieja Stolarczyka i wydawało się, że na dobre przejmie bluzę z numerem 1 w Legii Warszawa. Bronił w siedmiu spotkaniach eliminacji, czterokrotnie zachowując czyste konto. Mimo to nigdy nie był wymieniany w gronie najlepszych polskich bramkarzy. W Warszawie musiał ustąpić miejsce Arturowi Borucowi, a po niezbyt udanym spotkaniu z Wisłą Kraków jego pozycja w klubowej hierarchii mocno zmalała. Nawet zakończenie kariery „króla Artura” nie poprawiło jego sytuacji — dziś „jedynką” w Legii jest Kacper Tobiasz, a Miszta minut szukał nawet w trzecioligowych rezerwach. Wydaje się, że wypożyczenie do innego klubu to kwestia czasu.
Michał Skóraś
Autor jednego z goli przeciwko Niemcom, w tamtym czasie… lewy wahadłowy. Do dziś trwają dyskusje czy Michał powinien grać na lewym, czy prawym skrzydle, ale ostatnie ligowe spotkanie przeciwko Lechii Gdańsk dało jasny sygnał — Skóraś po prostu powinien grać. Wydaje się, że to dziś jeden z najbardziej perspektywicznych graczy „Kolejorza”, który w niedalekiej przyszłości kosztować będzie spore pieniądze. Warto jednak dodać, że jego początki w Poznaniu to sporo lepszych i gorszych spotkań, a kluczem jest upór w dawaniu mu kolejnych szans. To pomaga w rozwoju.
Kamil Kruk
Historyczna wygrana nad Niemcami była jego pierwszym spotkaniem eliminacji i… ostatnim. Środkowy obrońca wypełnił swoje zadanie. Zaczął grać regularnie w Zagłębiu Lubin, ale z czasem stracił miejsce w składzie, aż w końcu w ogóle wypadł z kadry meczowej. W tym sezonie próbuje przebić się na wypożyczeniu w Stali Mielec, ale jak na razie z marnym skutkiem. Dotychczas trzykrotnie wchodził z ławki rezerwowych, więc trudno mówić o regularnych występach na poziomie Ekstraklasy.
Jakub Kiwior
W sierpniu 2021 roku był już piłkarzem Spezii Calcio, do której trafił za 2.2 miliona euro z MSK Zilina. Warto jednak przypomnieć, że od 2016 roku występuje poza Polską i ma dość niecodzienną ścieżkę rozwoju. Przeszedł przez młode drużyny Anderlechtu, potem sprawdził się w lidze słowackiej i dziś powolutku podbija Serie A. Co ciekawe, przez długi czas próbowano go w roli defensywnego pomocnika. W tym sezonie gra już na środku obrony i zbiera mnóstwo pochwał. Jeśli mielibyśmy wskazać, kto z wymienionej jedenastki zrobi największą karierę, to Kiwior byłby w czołówce. Polska piłka nożna w krótkim czasie zyskała defensora, który jest wręcz rozchwytywany w Italii.
Łukasz Bejger
Wychowanek Akademii Piłkarskiej Lecha Poznań, który w 2018 roku dołączył do Manchesteru United. Z oczywistych względów szanse występów w pierwszym zespole „Czerwonych Diabłów” były znikome. Na początku 2021 roku wrócił do Polski, podpisując kontrakt ze Śląskiem Wrocław. O ile w poprzednim sezonie stosunkowo często dostawał szanse gry w Ekstraklasie, o tyle w obecnym „nie powąchał” jeszcze ligowego boiska. Żeby było dziwniej, zawodnikiem zainteresowane były takie drużyny jak Lech czy Jagiellonia, ale oczekiwania finansowe Śląska sięgały podobno… miliona euro. Innymi słowy – jest wysoko ceniony, świetnie spisuje się na treningach i… nie gra.
Konrad Gruszkowski
Podstawowy prawy obrońca młodzieżówki i obecny rezerwowy Wisły Kraków. Gruszkowski zagrał większość spotkań ligowych w poprzednim sezonie, gdy „Biała Gwiazda” spadła z ligi. Już na poziomie pierwszoligowym, nie jest w gronie ulubieńców Jerzego Brzęczka, przegrywając rywalizację z Bartoszem Jarochem. Wydaje się, że Gruszkowskiemu dobrze zrobi zmiana otoczenia. Z jednej strony był bowiem wyceniany na milion euro i mówiono o nim jako o idealnej inwestycji na przyszłość – z drugiej grając „ogony” na zapleczu Ekstraklasy po prostu marnuje czas.
Mateusz Bogusz
Piłkarz zagadka. Ma takie spotkania, po których pisze się o nim jak o jednym z przyszłych filarów kadry seniorskiej. W ostatnich latach Bogusz kursuje między Leeds — gdzie szans na grę brak i UD Logrones oraz UD Ibiza, gdzie trafiał na wypożyczenia. Podczas ubiegłego sezonu błyszczał na zapleczu LaLigi. Niestety, u szczytu formy (gol i 4 asysty w trzech meczach) doznał zerwania więzadła krzyżowego. W tym sezonie ponownie w Ibizie czeka na powrót na boisko. Według portalu transfermarkt, w czerwcu 2023 wygaśnie jego umowa z Leeds. Jeśli rzeczywiście tak będzie, Mateusz Bogusz stanie się „łakomym kąskiem” dla wielu klubów. Póki co mamy spore oczekiwania, ale wciąż nie wiemy, gdzie znajduje się sufit możliwości pomocnika.
Łukasz Poręba
Przed startem sezonu wyjechał do Lens, a Zagłębie Lubin zarobiło na transferze „ledwie” 350 tysięcy euro. Wydawało się, że w Ligue 1 może mieć problemy z regularną grą, ale w ostatnich dwóch spotkaniach ligowych wybiegł w podstawowym składzie i „błysnął” nawet asystą. To może być jedna z miłych niespodzianek najbliższych tygodni. Wydaje się, że we Francji szanse występów są zaskakujące sporo. Mimo że zawodnik nie był pierwszoplanową postacią w Polsce, powinien dostawać kolejne szanse w Lens. W tym miejscu warto zauważyć podejście francuskiego klubu. Czy wydali spore pieniądze na Polaka? Nie. Na starcie sezonu wypadli bardzo dobrze. Wygrali 3 z 4 spotkań, ale i tak odważyli się dać szansę „nowemu”, wystawiając go od razu w pierwszym składzie.
Jakub Kamiński
W Lechu Poznań osiągnął status lokalnej gwiazdy, a jego usługami zainteresował się VfL Wolfsburg, który zapłacił 10 milionów euro. Polak od początku chwalony był w nowym klubie, deklarowano, że może być jednym z liderów drużyny Niko Kovaca. Działacze „Wilków” wskazywali Kamińskiego jako potencjalną gwiazdę Bundesligi. Niestety, Wolfsburg na starcie sezonu prezentuje się bardzo, bardzo słabo. A sam Kamiński póki co niczym szczególnym się nie wyróżnił, a w ostatnim meczu spędził na murawie ledwie kwadrans. Jeśli nic nie zmieni się w najbliższym czasie, Kovac długo nie wytrzyma na swoim stanowisku. Pytanie jak wpłynie to na przyszłość Polaka? Kamiński nie ma tak udanego startu w lidze niemieckiej jak można było oczekiwać. Wydaje się jednak, że tak łatwo nie zostanie skreślony. Po prostu potrzebuje czasu i konkretów — bo najłatwiej obronić się golami i asystami.
Nicola Zalewski
Prawdopodobnie największa gwiazda tamtej drużyny. Nicola jako piłkarz AS Romy — i to taki, który realnie liczy się w walce o skład jednego z czołowych włoskich klubów – rozbudza wyobraźnię polskich kibiców. Zalewski ma spory talent, wyceniany jest na 12 milionów euro i prawdopodobnie zobaczymy go na mundialu w Katarze. Jednocześnie wciąż mówimy o 20-letnim graczu, który… nie broni się liczbami. Jego dotychczasowy dorobek w Serie A to ZERO goli i 3 asysty. Bez szału. Nicola w tym sezonie grał przeciwko Juventusowi i Monzie, ale jednocześnie znajduje się w dość specyficznej sytuacji. Jose Mourinho jest wielkim, ale „oryginalnym” trenerem, który doskonale dogaduje się z zawodnikami… póki są dobre wyniki. Nicola jest młodym graczem, ale musi być konkretniejszy, bo początek sezonu w jego wykonaniu jest mocno anonimowy, a porażka z Udinese (0:4) może odbić się na samym Mourinho.
Adrian Benedyczak
Strzelec dwóch goli w meczu z Niemcami, jeden z najlepszych graczy tamtego spotkania i… obecny rezerwowy Parmy. Adrian miał bardzo dobre wejście na boiska Serie B. My sami „podbijaliśmy piłeczkę”, porównując go do początków Krzysztofa Piątka w Genui. Problem polega na tym, że Benedyczak nie strzelał tak często jak oczekiwano. W obecnej kampanii wchodzi jedynie z ławki rezerwowych i – jeśli nie zaakcentuje mocniej swoich aspiracji do powrotu do pierwszej jedenastki – czeka go trudna walka o kolejne szanse. Szczerze mówiąc, z całej jedenastki z meczu przeciwko Niemcom, Benedyczak jest dla mnie największym zaskoczeniem „in minus”. To piłkarz mający spore możliwości, a bycie rezerwowym na poziomie drugiej ligi włoskiej, szczególnie po mocnym początku, nie jest dobrą sytuacją.
Mateusz Żukowski
W meczu zagrał od 84. minuty, ale jego los jest dość ciekawy. Nieoczekiwanie opuścił Lechię Gdańsk, wyjeżdżając do Rangersów, gdzie… nie grał. Dziś wrócił do Ekstraklasy, podejmując wyzwania występów dla Lecha Poznań. Kto wie, może uda mu się zabłysnąć w barwach „Kolejorza”? Na marginesie warto wspomnieć o dwóch faktach. Jeśli Lech wykupi go ze Szkocji, Rangersi okażą się mistrzami biznesu — pozyskali gracza za 595 tysięcy euro, a mogą sprzedać za milion euro. Z drugiej strony – czy Lecha realnie stać na taki wydatek? Żukowski podjął odważną decyzję o zagranicznym wyjeździe i paradoksalnie okazała się ona opłacalna. Zabrzmi to nieładnie, ale młody piłkarz wracający z innego kraju, przy odpowiedniej „otoczce”, uważany jest za wielkie wzmocnienie, a przecież na dobrą sprawę Mateusz odbił się od Rangersów.
Kacper Kozłowski
Perełka, która nie błyszczy tak jak wróżono. Kozłowskiemu szkodzą potężne oczekiwania, w końcu już przed rokiem miał być jednym z największych talentów Europy. Niestety, odbił się od Brighton, w lidze belgijskiej niczym ciekawym się nie wyróżnił, teraz próbuje swoich sił w Vitesse. Wydaje się, że pobyt w lidze holenderskiej będzie kluczowy dla jego przyszłości. Owszem, w barwach Pogoni Szczecin dał sporo argumentów, by wierzyć w jego potencjał, ale zarazem jego zagraniczne próby póki co rozczarowują. Jasne, jest jeszcze młody. Dlatego właśnie potrzebuje dziś spokoju i wyciszenia. Trzeba jednak uczciwie podejść do tematu – brak „sukcesu” w lidze holenderskiej może zamknąć szansę na grę w Brighton. Oceniając Kacpra przykładamy do jego talentu długą linijkę – w ostatnim meczu z Groningen wypadł solidnie, ale chłopak, który deklarował chęć podboju Premier League musi wyraźnie zaakcentować swoje aspiracje.
Kacper Śpiewak
Wszedł na ostatnie 21 minut meczu z Niemcami. Potem zagrał z Łotwą (strzelając 2 gole) i… tyle widziano go w kadrze młodzieżowej. Mimo 28 spotkań rozegranych w poprzednim sezonie na szczeblu Ekstraklasy zdołał strzelić ledwie 2 gole. Teraz jest jedynie rezerwowym w Fortuna 1. Lidze. Sytuacja jest o tyle zaskakująco, że młody napastnik w Niecieczy powinien być czołową postacią. Tymczasem stoi w cieniu, tak naprawdę jego pozycja po spadku jest jeszcze gorsza niż po awansie. Niestety, jeśli nic szczególnie się nie wydarzy, raczej rzadko będziemy czytać o jego osobie.