Najnowszy sezon Ekstraklasy okrzyknięty mianem powrotów

Koniec okienka transferowego, pieniądze zabrane ze stołu. Pora przyjrzeć się najciekawszym i najbardziej intrygującym nabytkom tego lata, które wylądowały w Ekstraklasie. Dlaczego ten sezon można okrzyknąć mianem powrotów? Jak się okazuję, znacząca większość z nich była nam dobrze znana już wcześniej.

REKLAMA

1. Lukas Podolski

Mistrz Niemiec z 2014 roku w końcu spełnił swą obietnicę i sfinalizował kontrakt z Górnikiem Zabrze w wieku 36 lat. Póki co, jest to transfer, który korzyści przynosi wyłącznie pod względem marketingowym i PR’owym. Lukas, po blisko dwóch miesiącach w Zabrzu, ma za sobą dokładnie 130. minut gry. I póki co ta liczba się nie zmieni, ponieważ „Poldi” aktualnie przebywa na izolacji w Niemczech (spowodowaną pozytywnym wynikiem testu na koronawirusa). Już wcześniej zgłaszał problemy ze zdrowiem, przez co nie wystąpił m.in. w ligowym spotkaniu przeciwko Jagiellonii. Nie oszukujmy się, nazwisko i renoma zawodnika sprawiły, że był to najbardziej gorący ruch transferowym w tym okienku. Pod względem czysto piłkarskim jednak nie możemy go ocenić, a szkoda.

2. Barry Douglas

Szkot wrócił do Lecha Poznań po ponad 5 latach nieobecności. Wówczas odchodził w glorii, jako zdobywca Mistrzostwa Polski i Superpucharu Polski. Zapamiętany ze swojej świetnie ułożonej lewej nogi i genialnych bramek z rzutów wolnych. Po przyzwoicie spędzonym okresie na Wyspach przyszła pora by wrócić po swoje. Barry ponownie ma być liderem drużyny u boku trenera Macieja Skorży. Na ten moment możemy oceniać go w samych superlatywach. Wszedł bez praktycznie żadnego okresu przygotowawczego, a już zdążył o sobie przypomnieć. 4. kolejki wystarczyły mu, by znowu posmakować smaku zdobytej bramki z rzutu wolnego w barwach Kolejorza. Profesor, pod którym Lech idzie jak burza. Z pewnością jest to ciekawa osobowość, której poczynania warto śledzić.

3. Damian Kądzior

Miał być Lech, jest Piast. Damian Kądzior, czyli były reprezentant Polski, wraca do Ekstraklasy. Po świetnym okresie w Górniku, a następnie w Dinamo Zagrzeb pod wodzą Nenada Bjelicy— wydawało się, że rośnie nam naprawdę niezły grajek. I chociaż w dalszym ciągu za takiego go uważam, to jego sytuacja po odejściu z Chorwacji nie miała się najlepiej. Pół roku w Hiszpanii, pół roku w Turcji i tyle było ze słonecznych klimatów. Przyszła pora na powrót do ponurego kraju nad Wisłą. Kto jak kto, ale Damian ma sporo do udowodnienia. Ale jeśli jeszcze marzy (a marzy z pewnością) o grze w reprezentacji Paulo Sousy, to ten kierunek transferu nie wydaje się być strzałem w „10”. Oczywiście jest to rozsądne miejsce do odbudowania formy, ale tajemnicą nie jest, że obecny selekcjoner niezbyt lubi sięgać po graczy z naszej rodzimej ligi. I wiadomo to nie od dziś.

4. Adam Hlousek

Hlousek jeszcze kilka lat temu występował z Legią w Lidze Mistrzów. W tym okienku był bez klubu i postanowił jeszcze raz spróbować swoich sił w Polsce. Ciepło go przywitali w… Niecieczy. Szczerze, jeśli ktoś by mi powiedział, że Adam wróci jeszcze do Ekstraklasy, ale będzie występował w Termalice — za nic bym nie uwierzył. Jednak teraz, gdy transfer doszedł do skutku, to szczerze mówiąc — jestem pełen podziwu. Wydaje się być to bardzo mądry i trafiony ruch ze strony „Słoni”. Chcieliśmy pokazać Wam filmik z prezentacji albo coś w ten deseń (jak przy reszcie postaci z listy), ale Termalica postanowiła zrobić ten transfer po cichu i bez żadnej otoczki.

5. Mahir Emreli

Umówmy się, że zawodnicy ściągani z Azji do Ekstraklasy na przestrzeni lat, częściej zostawali na oucie, niż rzeczywiście się sprawdzali. Ale nie w tym przypadku. Mahir Emreli w nieziemski sposób przedstawił się przy ulicy Łazienkowskiej. Już teraz można śmiało przyznać, że to był niezły deal w wykonaniu Legii. Bez żadnej mitycznej aklimatyzacji — gość wszedł i pozamiatał. 12 spotkań, 6 bramek, 1 asysta. Do tego niezmierzona pomoc w awansie do Ligi Europy. To może być jego sezon.

6. Kamil Grosicki

No i mamy drugą bombę transferową tuż po Podolskim. Kamil Grosicki wraca do miejsca, w którym zaczęła się jego profesjonalna kariera. Umówmy się, w Anglii i tak zasiedział się przynajmniej z pół roku za długo. W końcu trzeba było wyznaczyć sobie nowy cel sportowy. W Pogoni powinien czuć się jak ryba w wodzie. Ekstraklasa dzięki takim postaciom z pewnością zyskuje na atrakcyjności, a sam „Grosik” będzie miał okazję, by przypomnieć sobie, jak to jest grać w piłkę, a nie siedzieć na ławce czy trybunach. Wszyscy zadowoleni.

7. Michał Pazdan

Michał Pazdan po wyjeździe do Turcji był łączony z polskimi klubami nie raz, nie dwa. W końcu padło na przystanek Białystok, po raz kolejny w jego karierze. Może on dodać charakteru do szatni Jagi, ale czy okaże się wartościowym stoperem tak jak kiedyś? Na naszą ligę powinien wystarczyć.

9. Adriel Ba Loua

Kim jest gość, za którego skąpiący w ostatnich latach kasy Lech wyłożył ponad bańkę? A zarazem pobił swój prywatny rekord transferowy. Adriel Ba Loua jest piłkarzem, który wydaje się mieć wszystko, by zostać gwiazdą ligi. Ale przecież nie tacy już tu przychodzili i byli odstawiani z kwitkiem. Boisko wkrótce zweryfikuje, ale tego gracza z pewnością trzeba mieć na uwadze.

10. Vladan Kovacevic

Bośniacki bramkarz trafił do Rakowa Częstochowa wraz z początkiem lipca i z miejsca stał się bramkarzem numer „1”. Co więcej, w mgnieniu oka został jednym z ulubieńców kibiców. W eliminacjach do Conference League był kluczową postacią drużyny Marka Papszuna. I wiecie co? Myślę, że to może być jeden z lepszych transferów tego okienka w Polsce. Jeszcze nie raz usłyszymy o jego interwencjach.

REKLAMA

11. Walerian Gwilia

Rzadko zdarzają się transfery pomiędzy klubami wewnątrz Ekstraklasy, zwłaszcza jeśli mówimy o dobrych i wartościowych zawodnikach. Najczęściej kończy się na zapytaniach, ponieważ kluby wołają sobie o wiele za dużo. Tymczasem pod sam koniec okienka 2-krotny Mistrz Polski — Walerian Gwilia — zamienił warszawską Legię na Raków. W Częstochowie budują naprawdę ciekawy projekt, a takie transfery tylko potwierdzają tę tezę.

12. Igor Kharatin

„11 miesięcy temu, Igor Kharatin strzelał gola na Camp Nou przeciwko Barcelonie. Dziś, został ogłoszony nowym piłkarzem Legii Warszawa”. Właśnie tak przedstawialiśmy Wam w dniu transferu nowy nabytek Legii, który w poprzednim sezonie grał jeszcze w prestiżowej Lidze Mistrzów. Igor to 26-letni reprezentant Ukrainy, który w swojej karierze rozegrał już prawie 50. spotkań w europejskich pucharach. Klub ze stolicy postawił na tego doświadczonego zawodnika prawie milion euro. Natomiast portal transfermarkt.pl wycenia go na 2,2 mln euro. Na papierze prezentuje się naprawdę solidnie.

13. Lirim Kastrati

Legia nie próżnowała na koniec okienka transferowego. Lirim w ostatnim momencie dołączył do zespołu Czesława Michniewicza. Kastrati to 22-letni utalentowany skrzydłowy, którego największym atutem wydaje się być szybkość. Sam fakt, że udało się go wyrwać z Dinama Zagrzeb robi wrażenie. Tutaj również nie szczędzono kasy. Mowa o drugim najwyższym transferze w historii „stołecznych”.

Graphic by AOM Cutoms (Art of mind)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,600FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ