Jak donosi Martyn Ziegler z „TheTimes”, Ukraina może zostać współgospodarzem mundialu w 2030 roku. Kraj, który jest obecnie pogrążony w wojnie, został zaproszony do współpracy przez Hiszpanię i Portugalię. Udział naszego wschodniego sąsiada nie byłby co prawda wielki i ograniczał jedynie do goszczenia uczestników jednej z grup. Sam pomysł budzi jednak spore kontrowersje…
Według Zieglera kandydatura trzech państw zostanie oficjalnie zaprezentowana w najbliższą środę. Oczywiście, wszystko zależy od gwarancji bezpieczeństwa, ale pomysłodawcy postarają się wykorzystać niechęć środowiska piłkarskiego do krajów arabskich. Głównym konkurentem miałaby być bowiem Arabia Saudyjska, która planuje zorganizować mundial wspólnie z Egiptem i Grecją. Kontrowersje wokół mistrzostw świata w Katarze sprawiają, że kandydatura innego arabskiego kraju również wydaje się „specyficzna”.
Ziegler otwarcie przyznaje, że możemy być świadkami zagrania czysto wizerunkowego, w którym osoby decyzyjne będą musiały wybierać między państwem, w którym prawa człowieka nie są respektowane i okazaniem wsparcia Ukrainie
To właśnie wydaje się mocno kontrowersyjne. Czy mundial powinien trafić do kraju ogarniętego wojną, jako gest polityczny? Oczywiście, deklaracja, że mistrzostwa mają „przywrócić nadzieję i pokój” spotka się pewnie z wieloma pochwałami. Wydaje się jednak, że w tym momencie kwestie pozasportowe wykorzystywane są w sposób niewłaściwy. Wybór gospodarza tak wielkiej imprezy jak piłkarskie mistrzostwa świata to zawsze wielkie wydarzenie, tymczasem sztucznie wmieszanie w niego Ukrainy — która nigdy wcześniej nie była częścią propozycji hiszpańsko-portugalskiej to coś zaskakującego. Czy dziennikarze „TheTimes” mają rację i ich doniesienia się potwierdzą? Temat jest trudny i z pewnością będzie źródłem wielu dyskusji.