Liverpool tylko remisuje z Wolves. O awansie zadecyduje dodatkowy mecz

Na sam koniec dnia z Pucharem Anglii otrzymaliśmy kawał dobrego widowiska. Przed pierwszym gwizdkiem największą uwagę przykuwał debiut Cody’ego Gakpo, ale o Holendrze nie będzie się wiele mówić, ponieważ zaliczył bezbarwny występ. Błąd Alissona, dobra postawa Wolves, przełamanie Nuneza – to były główne wydarzenia tego wieczora, który nie przyniósł rozstrzygnięcia. Remis oznacza, że Liverpool i Wolverhampton zagrają dodatkowy mecz o awans do następnej rundy.

REKLAMA

3. runda Pucharu Anglii obfituje w niezrozumiałe błędy bramkarzy.

Wczoraj kuriozalny błąd w meczu z Evertonem popełnił David de Gea. Dziś przebił go Vicente Guaita prezentując dwa gole Southampton, a w ostatnim sobotnim meczu mocną kandydaturę do największego „babola” zgłosił Alisson. Brazylijczyk rozgrywający świetny sezon podał po prostu piłkę do Goncalo Guedesa, który bez problemów umieścił ją w siatce dając Wilkom prowadzenie.

Choć Liverpool przegrywał przez indywidualny błąd to Jurgen Klopp nie mógł być zadowolony z gry swoich podopiecznych. The Reds mieli ogromne problemy z kreowaniem sytuacji przeciwko zespołowi ze strefy spadkowej grającym w pół rezerwowym składzie. Niemniej jednak, Wolves za Julena Lopeteguiego są już o wiele bardziej wymagającym rywalem. Dyscyplina taktyczna, z której znane są drużyny hiszpańskiego szkoleniowca jest już tam obecna. Przejścia z niskiego pressingu do wyższej obrony (i vice versa) mogły się podobać. Pod koniec pierwszej części spotkania gospodarze przeprowadzili jednak szybki atak po błędzie Nathana Collinsa w rozegraniu i doprowadzili do wyrównania. Po świetnym dośrodkowaniu Alexandra-Arnolda akcję zakończył Darwin Nunez. Urugwajczyk nie miał dziś tylu sytuacji, co w poprzednich meczach, ale wreszcie przełamał posuchę strzelecką trwającą od wznowienia rozgrywek po MŚ.

Liverpool nie zawahał się skorzystać z kolejnych prezentów.

Po nieudanym wybiciu piłki głową Totiego bramkę na 2:1 strzelił Salah, ale emocje na Anfield dopiero wzrastały. W drugiej połowie mecz stał się bardziej otwarty, The Reds tworzyli sobie więcej okazji bramkowych, ale to goście zadali skuteczny cios. Zmiany Lopeteguiego popłaciły, ponieważ bramkę wypracowali dwaj rezerwowi (gol Hwanga, asysta Cunhi). Trener Wilków od razu przestawił zespół na ustawienie 5-3-2 i niską defensywę licząc na jeden zryw. Po skutecznym odpieraniu ataków gospodarzy taki w końcu nastąpił. Wilki po rzucie rożnym trafiły do siatki, ale sędzia liniowy podniósł chorągiewkę – spalony. O awansie do 1/16 finału FA Cup zadecyduje więc rewanż na Molineux.

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,595FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ