Lech nie radzi sobie z presją – geneza tragicznego początku

Gdy Lech Poznań pokonał w pierwszym meczu Qarabag FK, niemal cała piłkarska Polska uwierzyła, że w tym sezonie polskiemu klubowi w eliminacjach Ligi Mistrzów pójdzie nieco lepiej. Niestety, brutalna weryfikacja nastąpiła już tydzień później, a „Kolejorz” błyskawicznie pożegnał się zarówno z LM, jak i Ligą Europy. Oprócz zwycięstwa w dwumeczu z gruzińskim Dinamo Batumi, Lech przegrał wszystko, co tylko przegrać się dało. Skąd aż takie problemy u mistrzów Polski?

REKLAMA

Brak transferów odbija się czkawką

Nie licząc świeżo (i tak za późno, jeśli transfer w ogóle dojdzie do skutku) sprowadzonego Michała Helika, poznaniacy nie poczynili przed rozpoczęciem sezonu żadnych sensownych wzmocnień, które mogłyby im realnie pomóc w walce o upragnioną Ligę Mistrzów.

Na Bułgarską nie trafił żaden piłkarz, który od pierwszego dnia pobytu mógłby wnieść do szatni ogromną wartość. Oprócz tego drużynę opuścić zdążył Jakub Kamiński, który przeniósł się do VfL Wolfsburg za 10 milionów euro. W zamian klub z Wielkopolski na rynku transferowym wydał… 1.30 miliona euro. Nie tak zdobywa się europejskie salony.

Nagłe odejście Skorży

Tutaj Lech miał po prostu dużego pecha. Trenerowi Maciejowi Skroży pozostaje życzyć powodzenia i trzymać kciuki, żeby wszystko w jego prywatnym życiu wyszło na prostą. Faktem jest jednak to, że „Kolejorz” został na polu bitwy sam, bez swojego głównego generała.

Na jego miejsce został zatrudniony nowy, co ciekawe – równie czy też nawet bardziej doświadczony od swojego poprzednika. Niestety jednak, ten nie zdążył jeszcze wystarczająco dobrze poznać swoich żołnierzy, czego efekty widzimy teraz niemal na każdym kroku.

Poprawić nieskuteczność

Zarówno ze Stalą Mielec, jak i Wisłą Płock to Lech był stroną „przeważającą”. Poznaniacy oddali więcej strzałów, szczególnie tych celnych. To nic jednak nie zmieniło, gdyż oba te pojedynki przegrali dwoma golami. W dodatku to nie tylko problemy w ofensywie sprowadzają na aktualnych mistrzów Polski kłopoty.

O błędach indywidualnych Artura Rudko portale internetowe zdążyły napisać już wszystko. Jego niechlubny występ z Qarabagiem na długo zostanie w pamięci kibiców Lecha, którzy mogą mieć mu za złe stosunkowo słabą dyspozycję na początku sezonu. W ostatnim spotkaniu z Wisłą Płock zagrał już Filip Bednarek, jednak i on nie potrafił zachować czystego konta.

Wszystko albo nic

Jeśli Lech ma zamiar poważnie podchodzić do swoich „obowiązków”, to ogranie ekipy z Islandii w trzeciej rundzie eliminacji do Ligi Konferencji Europy powinno być dla nich oczywiste. Poznańska lokomotywa powinna wygrać oba spotkania w cuglach, nie zostawiając znacznie słabszemu (na papierze!) rywalowi nawet metra przestrzeni.

W czwartej rundzie najprawdopodobniej zmierzą się wtedy z F91 Dudelange. Czy istnieje lepsze zakończenie eliminacji od dostania się do europejskich rozgrywek kosztem niedawnego kata warszawskiej Legii? Wielu kibiców Lecha zapewne szybko odpowiedziałoby sobie na to pytanie.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,624FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ