Amerykanie mają nową gwiazdę tenisa. Nazywa się Cori „Coco” Gauff i właśnie osiągnęła największy życiowy sukces, wygrywając tegoroczny US Open. Tym sposobem przebiła się na pozycję numer 3. w rankingu WTA — tym samym, którego liderką oficjalnie zostanie Aryna Sabalenka. Sabalenkę, Gauff oraz 4. w rankingu Rybakinę łączy jedno — wszystkie trzy w ostatnich miesiącach potrafiły pokonywać Igę Świątek. Czy to sygnał, że dominacja Polki w światowym tenisie dobiega końca, a jej odzyskanie będzie trudnym zadaniem?
Świątek długo była poza zasięgiem Gauff
Amerykanka przegrała 7 kolejnych spotkań, nie potrafiąc ugrać w nich nawet jednego seta! Wszystko skończyło się jednak na sierpniowym turnieju w Cincinnati, gdy Coco wygrała w trzech setach. Iga w przeciwieństwie do dotychczasowych spotkań, zaczęła popełniać sporo błędów, tymczasem Gauff wyraźnie poprawiła swoją grę. Zasłużenie przerwała fatalną serię, a zeszłej nocy potwierdziła swoją klasę, wygrywając US Open.
Liderka światowego rankingu — Aryna Sabalenka ostatni raz mierzyła się z Igą na turnieju w Madrycie, gdy wygrała 2:1. Oddajmy jednak Białorusince, że od dawna prezentuje wysoki poziom. Zasłużenie wyprzedziła Świątek — wydaje się, że część fanów Polki irracjonalnie stara się umniejszać wartość Sabalenki, opierając swoją krytykę wyłącznie na pochodzeniu Aryny. Zauważymy, że najdrobniejsze gesty są rozdmuchiwane do granic możliwości, a gdy na początku września Sabalenka stwierdziła, że Świątek jest „niesamowita i motywuje do doskonalenia się”, wypowiedź przeszła niemalże bez echa w Polsce. Białorusinkę zaszufladkowano jako „tą złą”, co nie bardzo pokrywa się z prawdą.
Rybakina? 4 ostatnie pojedynki z Igą Świątek – 4 wygrane. Reprezentantka Kazachstanu jest prawdziwą zmorą dla Polki, a pojedynku obu Pań bardzo źle układają się dla Igi. Najgorsze w tym wszystkim, że Świątek w pojedynkach była wręcz bezradna na grę Eleny.
Fakt, że Iga została strącona z tronu światowego tenisa, nie jest przypadkiem
Rywalki zrobiły wyraźne postępy. Potrafią postawić się Świątek, a nawet po prostu ją pokonywać. Jednocześnie, Polka w tych najważniejszych starciach przeciwko najmocniejszym przeciwniczkom, nie jest w stanie udowodnić swojej wyższości. O ile w poprzednim roku Iga była poza zasięgiem zwykłych „śmiertelniczek”, o tyle w obecnym to ona ma problem ze złapaniem poziomu konkurentek. Trzeba to jasno sobie uświadomić — jeśli Iga nie zacznie grać lepiej, będzie jej trudno wrócić na fotel liderki światowego rankingu. Gauff, Sabalenka czy Rybakina mają spore atuty i grając przeciwko Idze, potrafią je wykorzystywać, tymczasem Świątek w takich pojedynkach grała ostatnio poniżej swoich możliwości.
Oczywiście, teraz presja powinna być po stronie Sabalenki. To ona będzie broniła pozycji liderki. Iga Świątek musi znaleźć w sobie pokłady determinacji, w starciach z największymi rywalkami nie tylko nie grać gorzej, ale dawać z siebie 150%. Tak, to banał, ale właśnie takim sposobem przeciwniczki znalazły sposób na dominację Polki. Same stawały się coraz lepsze, tymczasem Iga miała zbyt wiele chwil słabości. Dziś wie, że do poprzeczki, którą przed rokiem zawiesiła zbyt wysoko dla większości rywalek, część z nich potrafi już doskoczyć i jeśli jej nie podniesie, trudno będzie dalej wygrywać.