Kłopoty pucharowiczów. 5 wniosków po 4. kolejce Ekstraklasy

Porażki Pogoni Szczecin i Rakowa Częstochowa oraz strata punktów Legii Warszawa. Przedstawiciele polskiej piłki w Europie znowu odczuli, że łączenie gry na dwóch frontach nie jest łatwe. Co jeszcze wydarzyło się w 4. kolejce Ekstraklasy? Zapraszamy do przeczytania podsumowania, w którym szerzej omawiamy 5 wybranych tematów.

REKLAMA

Cracovia przypomniała, że jest „wyższą klasą średnią”

Przed rozpoczęciem sezonu nastroje wśród kibiców Cracovii były pesymistyczne. Fani oczywiście mieli ku temu powody, ponieważ zespół kończył poprzedni sezon w kiepskim stylu, a latem nie sprowadzili do klubu żadnego zawodnika. Z klubu odeszli natomiast m.in.: Karol Niemczycki, Michal Siplak i Kamil Pestka, a Cracovia nie zarobiła na tych piłkarzach ani grosza. Nie od dziś wiemy jednak, że Ekstraklasa lubi zaprzeczać wszelkim prawidłom logiki, więc Pasy bardzo dobrze rozpoczęły sezon gromadząc 7 punktów w 3 meczach, co plasuje ich obecnie na 3. miejscu w tabeli (mając identyczną liczbę punktów co liderująca Legia).

W poprzednim sezonie Cracovia przez długi czas znajdowała się na „ziemi niczyjej”. Była za mocna, aby być zmuszoną myśleć o utrzymaniu (co musiała robić ponad połowa ligi), ale za słaba, aby realnie walczyć o miejsca pucharowe. Początek sezonu potwierdził, że Jacek Zieliński ma do dyspozycji przyzwoitą pierwszą jedenastkę, jednak problemy mogą narastać wraz z czasem, gdy poszczególni zawodnicy zaczną łapać kontuzje, ktoś się wykartkuje, pojawi się zmęczenie sezonem, ponieważ Pasy mają bardzo wąską kadrę. W meczu z Zagłębiem Lubin (wygranym 2:1) po zmianach jakość gry Cracovii spadła. Gdy zawodnicy odgrywający obecnie marginalne role będą musieli wejść w buty podstawowych graczy zespół może to boleśnie odczuć.

Cracovia 2:1 Zagłębie

Bartłomiej Pawłowski jest jednym z najbardziej regularnych piłkarzy Ekstraklasy

Asysta z Puszczą Niepołomice na otwarcie sezonu. Gol z Pogonią Szczecin w 2. kolejce. Asysta z Jagiellonią Białystok przed tygodniem. I w końcu kolejna asysta przy jedynym, decydującym golu Jordiego Sancheza w derbach Łodzi z ŁKS-em. Bartłomiej Pawłowski w każdym meczu tego sezonu brał udział przy golu. 30-latek nadal kontynuuje dobrą formę z poprzednich rozgrywek, w których strzelił 10 goli i zaliczył 4 asysty w lidze. Od awansu Widzewa do Ekstraklasy Bartłomiej Pawłowski jest jednym z najbardziej regularnych piłkarzy naszej ligi. Nawet, gdy Widzew minionej wiosny miał słabszy okres to na Pawłowskim mogli polegać.

źródło: Canal+ Sport/Twitter

Dla RTS-u Bartłomiej Pawłowski jest piłkarzem niezastąpionym. Zawodnikiem, na którym opiera się cała ofensywa drużyny. Piłkarzem, który jest w stanie zrobić coś z niczego. Dystans pomiędzy pierwszą czwórką (tą, która w tym sezonie reprezentuje Polskę w Europie), a resztą się powiększa, a Pawłowski jest jednym z tych piłkarzy, którzy mogliby dostać angaż w zespołach z czołówki. Pewną przeszkodą jest wiek, ale na ten moment 30-latek umiejętnościami się broni.

Widzew 1:0 ŁKS

Jan Urban musi odblokować ofensywę Górnika

360 – tyle minut (bez doliczonego czasu gry) kibice Górnika czekali na pierwszą bramkę swoich ulubieńców w nowym sezonie. Zabrzanie w sobotę odnieśli pierwsze zwycięstwo, jednak zwracamy uwagę na kłopoty zespołu Jana Urbana, ponieważ gra nadal wyglądała bardzo kiepsko. Rzeczywistości nie pudrował w pomeczowym wywiadzie strzelec pierwszego gola dla Górnika w tym sezonie, Rafał Janicki. Obrońca podkreślił, że cieszy go, iż zespół po raz kolejny zagrał na zero z tyłu, jednak przyznał, że z przodu wygląda to mizernie i gra wymaga sporej poprawy.

Do meczu z Koroną zabrzanie przystępowali oddając średnio 1 celny strzał na spotkanie. W sobotę oddali 3 uderzenia w światło bramki rywala, ale to i tak zbyt mały i zbyt powolny postęp. Mimo tego Jan Urban niewiele zmienia w ofensywie, a raczej ufa tej samej grupie. Z jednej strony można usprawiedliwiać trenera ze względu na wąską kadrę, z drugiej – pomysł z wystawianiem Yokoty, który w poprzedniej rundzie pokazał się jako przebojowy skrzydłowy potrafiący tworzyć przewagę indywidualną w środku pola mija się z celem. Być może warto też dać szansę Lawrence’owi Ennaliemu.

Górnik 1:0 Korona

REKLAMA

Raków odczuwa brak Iviego Lopeza i Yeboaha

Raków po raz drugi z rzędu stracił punkty w Ekstraklasie. W tej sytuacji porażkę z Piastem (1:2) najłatwiej oczywiście zrzucić na karb gry w eliminacjach Ligi Mistrzów i o ile z pewnością jest to jeden z czynników (głównie dlatego, że trener w ostatnich ligowych meczach dawał odpocząć kluczowym zawodnikom), tak naszym zdaniem zespół Dawida Szwargi mocno odczuwa nieobecność dwóch kontuzjowanych piłkarzy ofensywnych – Iviego Lopeza i Johna Yeboaha. Na papierze w roli „10-tek” częstochowianie mają spory wybór, jednak w praktyce tylko Marcin Cebula daje jakość godną piłkarza mistrza Polski. Bartosz Nowak bardzo słabo wszedł w sezon. Kochergin wprawdzie regularnie strzela gole, ale całościowo jego gra nie przekonuje. Przepiękna bramka z dystansu z Qarabagem potwierdziła teorię o Sonnym Kittelu, że jest to piłkarz momentów, który w trakcie spotkania często bywa niewidoczy.

Ofensywa Rakowa opiera się głównie na „10-tkach”. Napastnicy Medalików nie są zawodnikami o takiej charakterystyce, aby napędzać całą maszynę w ruch. Brak formy w/w piłkarzy przy kontuzjach Iviego i Yeboaha sprawia, że Raków traci moc z przodu. W pierwszej połowie w Gliwicach zespół Szwargi nie oddał ani jednego strzału i trener reagował w przerwie dokonując dwóch roszad personalnych. Do skutecznego łączenia ligi z pucharami Raków potrzebuje większej jakości od zmienników.

Piast 2:1 Raków

Pogoń musi znaleźć receptę na problemy w defensywie

Pogoń Szczecin i przeciekająca defensywa – to serial, który ciągnie się od początku kadencji Jensa Gustaffsona. W niedzielę na własnym boisku stracili dwa gole z Radomiakiem (porażka 0:2) powiększając liczbę straconych bramek w tym sezonie do 12 w pięciu meczach. Jens Gustaffson w wywiadzie przed meczem z Radomiakiem diagnozował, że jest to wypadkowa indywidualnych błędów, jednak oglądając Pogoń trudno nie odnieść wrażenia, że jest to problem strukturalny. W końcu przy dobrej organizacji trudniej o popełnianie pomyłek.

Pogoni ciągle brakuje odpowiedniego balansu pomiędzy ofensywą, a defensywą. Damian Dąbrowskiego wymieniono na Joao Gamboę, który miał lepiej pasować do stylu gry Gustaffsona, jednak liczba okazji strzeleckich rywali nadal jest wysoka. Boczni obrońcy – Koutris i Wahlqvist – zdecydowanie więcej dają z przodu niż z tyłu i grają bardzo ofensywnie. Po stracie piłki zespół jest zbyt łatwy do przejścia, a dodatkowo sposób gry Pogoni, która lubi podkręcać tempo prowadzi do większej liczby strat, a więc potencjalnych kontrataków rywali niż spokojne, cierpliwe dobieranie się przeciwnikowi do skóry. Jeśli, zgodnie z piłkarskim powiedzeniem, defensywą zdobywa się tytuły to gablota Pogoni po tym sezonie nadal pozostanie pusta. O ile nic w swojej grze nie zmienią.

Pogoń 0:2 Radomiak

Co jeszcze wydarzyło się w 4. kolejce Ekstraklasy?

  • Legia Warszawa została zatrzymana przez Puszczę Niepołomice. Kosta Runjaic przed arcyważnym rewanżem z Austrią Wiedeń w 3. rundzie eliminacji Ligi Konferencji m.in. Pekharta, Guala, Elitima i Kuna
  • Pierwsze zwycięstwo na swoje konto w tym sezonie dopisała sobie Stal Mielec pokonując 3:1 Śląsk Wrocław na własnym stadionie. Zespół Jacka Magiery natomiast wciąż czeka na zwycięstwo.
  • Bardzo kiepsko sezon rozpoczęła także Korona, która w tej kolejce uległa Górnikowi (0:1). Podopieczni Kamila Kuzery również nie wygrali jeszcze meczu, a jedyny punkt zdobyli w meczu ze Śląskiem.
  • Radomiak, który dwa poprzednie mecze przegrał (z Lechem i Cracovią) w starciu z Pogonią (2:0) potwierdził, że dobre wrażenie, które zostawił w poprzednich meczach nie było przypadkowe. Zespół Constantina Galci może się podobać.
  • Kolejne punkty dopisała Warta Poznań, choć strata bramki w końcówce meczu z Ruchem (2:2) musi boleć. Gdyby Zieloni wygrali wówczas zrównaliby się punktami z liderem.
SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,641FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ