W minionym tygodniu Kamil Stoch doznał kontuzji kolana po jednym z dalekich skoków treningowych w Zakopanem. Po problemach przy lądowaniu najbardziej utytułowany polski skoczek złapał się za kolano i były potrzebne dodatkowe badania. W poniedziałek Stoch przeszedł rezonans magnetyczny, a we wtorek PZN wydał komunikat, w którym poinformował o stanie zdrowia reprezentanta Polski.
Lot na 150 metr?
Według pierwotnych doniesień medialnych Kamil Stoch miał doznać kontuzji podczas lądowania w okolicach 150 metra skoczni w Zakopanem. Informacje te następnie zostały zmienione na takie, że Stoch zakończył skok bliżej 140 metra. Podczas próby skoczek z Zębu miał problemy przy lądowaniu, co prawdopodobnie doprowadziło do kontuzji. Po dodatkowych badaniach Polski Związek Narciarski poinformował, że Kamil Stoch doznał niewielkiego pęknięcia wewnętrznego więzadła bocznego. Według komunikatu kolano naszego reprezentanta nadal jest spuchnięte. Dopiero po zejściu opuchlizny Stoch rozpocznie rehabilitacje, która powinna potrwać około 4 tygodni.
Kontuzja w kluczowej fazie przygotowań
Nasz skoczek może mówić o dużym pechu, bowiem uraz ten trafił mu się kluczowej fazie przygotowań do sezonu zimowego. W związku z kontuzją, Stoch zakończy udział w tegorocznym Letnim Grand Prix zaledwie po jednym występie w Wiśle. Do końca zmagań pozostały bowiem tylko weekendy w Hinzenbach i Klingenthal. 3-krotny mistrz olimpijski nie wziął udziału w zawodach w Courchevel i w miniony weekend w Rasnovie, gdzie notabene zwyciężył dwukrotnie Paweł Wąsek za co należą mu się ogromne gratulacje. Stoch zapewne opuści także Mistrzostwa Polski, które zaplanowane są na dni 18-19 października. Po tej dacie zostanie tylko miesiąc do inauguracji Pucharu Świata, która w tym roku odbędzie się Lillehammer w dniach 22-24 listopada. Kamil będzie miał przez to bardzo mało czasu na dojście do pełnej sprawności oraz ustabilizowania dobrej dyspozycji. Kontuzja przydarzyła mu się zatem w najgorszym momencie.
Przypomnijmy, że do tego sezonu skoczek z Zębu przygotowuje się indywidualnie pod okiem trenera Michala Doleżala.