Po pewnym zwycięstwie nad mistrzami Bułgarii przyszedł czas na trochę większe wyzwanie dla Jastrzębian. Drugą w kolejce była druga drużyna Francji, czyli Chaumont VB 52. Na swoją inaugurację przegrała po tie-breaku z niemieckim SVG Lüneburg, wypuszczając przy tym zwycięstwo z rąk. W meczu prowadzili już 2:0 w setach, by ostatecznie ponieść klęskę.
Spadający poziom trudności
Drużyna Jastrzębskiego Węgla, chociaż dość szybko objęła prowadzenie, to na przestrzeni całego seta musiała mieć się na baczności. Przeciwnicy cały czas trzymali się jej blisko i stopniowo zmniejszali swoją stratę. Statystycznie obie ekipy prezentowały się bardzo podobnie, na przykład pod względem udanych ataków, czy też własnych błędów skutkującymi punktami dla rywala. Klub z polski co prawda do końca seta swojego prowadzenia nie stracił, ale triumfował, będąc tylko jeden krok przed oponentem.
Druga odsłona to było badanie dwóch naukowców i to, któremu przyjdzie popełniać więcej błędów. Padło na przedstawiciela francuskiego. Chaumont od po siedem systematycznie psuła się ofensywa, mająca coraz większe problemy z finalizacją. Tego dylematu nie miał zespół z Jastrzębia-Zdroju, konsekwentnie dobijający siatkarzy po drugiej stronie siatki. W ataku Jastrzębian bardzo dobrą skuteczność prezentowali zwłaszcza Timothée Carle oraz Łukasz Kaczmarek. Ogólnie zgarnięcie tej partii przyszło im zdecydowanie łatwiej.
W walce o trójkę pewne rzeczy się przekalkowały. Czerwono-czarnym nadal trudniej przychodziło kończenie akcji sukcesem. Na to miała wpływ oczywiście również dobra postawa defensywy Jastrzębskiego Węgla, której udawało się ratować nawet bardzo trudne piłki. Znamiennym w tym secie były też psute serwisy. Na przestrzeni całego spotkania w tym elemencie oba kluby myliły się podobnie. Po zniwelowaniu szans na jakikolwiek zalążek francuskiej rewolucji goście ostatecznie zgarnęli pełną pulę bez strat.
Chaumont VB 52 – Jastrzębski Węgiel 0:3 (23:25, 18:25, 20:25)