W piłkarskiej biografii Jadona Sancho rozdział pt. „Manchester United” zmierza do nieubłaganego końca. 23-latek nie może liczyć na zaufanie Erika ten Haga i dla każdej ze stron najlepszym rozwiązaniem byłoby zakończenie rozczarowującej współpracy. Jeszcze kilka dni temu media sygnalizowały potencjalny powrót Anglika do Borussii Dortmund, którą reprezentował w latach 2017-2021. Dziś do grona chętnych dołącza inny klub Bundesligi. Jak poinformował Christian Falk, usługami 23-krotnego reprezentanta Anglii zainteresowany jest RB Lipsk.
Kluczową rolę odgrywają… pieniądze?
Dziennikarz Bilda łączy potencjalny angaż Sancho z odejściem Emila Forsberga, który przenosi się do New York Red Bulls – co naszym zdaniem jest mocno naciągane. Niemiecki klub ma otrzymać od „siostrzanej” drużyny 3 miliony euro, czyli stosunkowo niewielką rekompensatę. Zdecydowanie nie taką, która zagwarantuje klasowego następcę Szweda. Jednocześnie, Czerwone Diabły chcą odzyskać chociaż część z 85 milionów euro zainwestowanych w pozyskanie Anglika. Ten Hag postawił krzyżyk na Jadonie Sancho, co nie oznacza, że Manchester United nie zamierza jeszcze na nim zarobić. Media w ostatnich tygodniach sugerowały zainteresowanie Juventusu, Borussii Dortmund a teraz RB Lipsk. MU może zaryzykować i narzucić swoje warunki.
Co zrobi Sancho?
Wydaje się, że żaden z wymienionych klubów nie jest w tym momencie zainteresowany definitywnym transferem gotówkowym. Wypożyczenie z opcją wykupu jest zdecydowanie bezpieczniejszą opcją. Nikt bowiem nie może przewidzieć czy Sancho zdoła odbudować formę z czasów, gdy zachwycał w Bundeslidze. Wszystko wskazuje na to, że United są skłonni wypożyczyć Anglika. Oczywiście, pod warunkiem że zainteresowani zobowiążą się do opłacania części pensji zawodnika. Zauważmy jednak, że nawet gdyby Czerwone Diabły zgodziły się na podział kosztów utrzymania zawodnika 50/50, to przypuszczalnie RB Lipsk i tak płaciłby Sancho więcej, niż… Płaci największym gwiazdom drużyny. Powiedzmy sobie szczerze, jeśli sam Jadon Sancho nie postawi ambicji sportowych ponad komfort finansowy, o zimową zmianę klubu nie będzie łatwo.