11 listopada 2022 roku zanotował swoje 9. trafienie w barwach Stali Mielec. Świetna forma na boiskach PKO BP Ekstraklasy nie umknęła przedstawicielom silniejszych lig i wkrótce Saïd Hamulic został zawodnikiem francuskiej Tuluzy. Mielczanie zarobili na sprzedaży napastnika 2.5 miliona euro, co jest rekordem klubu (drugi najwyższy transfer wart był… 320 tys. euro!). Bośniak zdawał się przerastać poziomem Ekstraklasę, jednak od tamtej pory, przez blisko 13 miesięcy strzelił… 2 gole. Dodajmy – oba na amatorskim piątoligowym poziomie rozgrywkowym we Francji. Co się stało, że Hamulic zaliczył tak brutalne zderzenie z rzeczywistością?
Francuski epizod szybko okazał się nieporozumieniem
Napastnik miał odmówić gry w kadrze Bośni i Hercegowiny, deklarując chęć walki o miejsce w reprezentacji… Holandii. Saïd szybko skasował szokującą deklarację, jednak burza w mediach i tak została rozpętana. Jakby tego było mało, odmówił gry w koszulce z tęczowymi numerami, sprzeciwiając się kojarzeniu swojego wizerunku z kolorami tęczy reprezentującej LGBT. O ile rozumiemy podejście zawodnika i sprawiedliwie dodajmy – nie był osamotniony w swojej decyzji, o tyle w ten sposób narobił sobie krytyków. Dodając do tego niewiele spotkań na boiskach Ligue 1 (ledwie 98 minut!), otrzymaliśmy idealny przepis na zmarnowanie rundy wiosennej. Piłkarz nie dał rady pod względem sportowym, a dodatkowo był krytykowany ze względów pozasportowych.
Saïd Hamulic został wypożyczony do Vitesse
Holendrzy otrzymali nawet klauzulę pozwalającą wykupić 23-letniego napastnika. Problem w tym, że Hamulic nadal czeka na debiutanckiego gola na boiskach Eredivisie. 13 spotkań (715 minut) i ani jednego trafienia – bilans jak na środkowego napastnika dramatycznie zły. Napastnik ma zresztą sporo pecha, bowiem nawet gdy znajdzie już drogę do siatki, okazuje się, że jest na spalonym.
Bądźmy w tym momencie sprawiedliwi. Vitesse jest złym miejscem do rozwoju. Poziom zespołu jest bardzo słaby, mówimy zresztą o ostatniej drużynie tabeli ligi holenderskiej. Trudno się dziwić, że Hamulic nie strzela goli, skoro bardzo często jest wręcz odcięty od gry. Tak samo pukamy się zresztą w czoło, gdy rodzime media zachwycają się grą Kacpra Kozłowskiego w Vitesse. Polecamy obejrzeć któreś ze spotkań – poziom tego zespołu jest często skandalicznie niski. I tak jak Kozłowski nie potrafi pokazać nic konkretnego, tak podobnie radzi sobie jego bośniacki kolega. Niby media uważają go za zawodnika z potencjałem, a jednak wyniki są jakie są.
Będziemy w szoku jeśli Vitesse skusi się na wykupienie jego kontaktu z Tuluzy. Raz, że prawdopodobnie w spadną (zasłużyli już na to w poprzednim sezonie), dwa, że prawdopodobnie nie będzie ich na to stać. Hamulic nie wróci także do Francji, to wydaje się oczywiste. Media łączyły go latem z Celtikiem czy klubami Premier League. Bądźmy jednak realistami, to nie ten poziom.
Fakty są brutalne – Hamulic błyszczał w lidze litewskiej, miał świetną rundę na polskich boiskach i… nic więcej
Powrót do PKO BP Ekstraklasy pod względem sportowym byłby pewnie wskazany, jednak istnieje spore prawdopodobieństwo, że podobnie jak w przypadku Makany Baku czy Joela Valencii – drugie wejście do tej samej wody mogłoby być nieporównywalnie mniej przyjemne. Z drugiej strony, skoro marnuje się w najgorszej drużynie Eredivisie, to będzie potrzebował odbudowania, a nie snucia nierealnych marzeń o podboju świata wielkiego futbolu. Hamulic nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, ale ostatnie miesiące zdecydowanie nie są dla niego korzystne.