Ekstraklasa w sferze marzeń. Wnioski po meczu Polonia – GKS

Polonia Warszawa po świetnym poprzednim sezonie jak na razie radzi sobie naprawdę słabo. W pierwszej kolejce sezonu 2025/2026 Betclic 1 Ligi zremisowała 1:1 z Pogonią Siedlce, a teraz przegrała z GKS-em Tychy 1:2. Jakie są przyczyny spadku formy Dumy Stolicy i czy mecz 2. kolejki przyniósł jakiekolwiek pozytywy? Odpowiedzi na te pytania (i nie tylko) w naszych wnioskach po tym spotkaniu.

1. Polonia lepsza w stałych fragmentach gry

Już od pierwszych minut meczu bardzo widoczna była jedna dysproporcja między oboma zespołami. Była nią odmienna efektywność rzutów wolnych i rożnych. Polonia Warszawa dobrze z nich korzystała, potrafiąc dośrodkować piłkę na głowę swojego piłkarza. Te centry były o tyle trudne dla rywali, że leciały blisko bramkarza, ale minimalnie poza jego zasięgiem. Właśnie po jednym z takich zagrań było blisko otwarcia wyniku, ale uderzona głową piłka tylko odbiła się od poprzeczki bramki tyszan. Każdy stały fragment był jednak sporym zagrożeniem dla gości, którzy mieli problemy z obroną walcząc w powietrzu. Ta sama trudność dotyczyła zresztą wszystkich dośrodkowań, nie tylko tych uderzanych ze stojącej piłki.

REKLAMA

GKS Tychy nie potrafił odpowiedzieć na próby Polonii równie niebezpiecznymi dośrodkowaniami ze swojej strony. Były one niecelne, zagrywane nie w tempo lub przeciągnięte. Przyjezdni w swoim składzie nie mieli też zawodników grających głową tak dobrze jak Łukasz Zjawiński czy Dave Gnaase w ekipie Czarnych Koszul. Próbowali oni również nietypowego rozwiązania, czyli krótkiego rozegrania rzutu wolnego w celu umożliwienia Damianowi Kądziorowi oddania strzału głową. Ten pomysł nie zdał jednak egzaminu, zresztą tak samo jak inne rozwiązania wybierane przez wykonawców stałych fragmentów w ekipie przyjezdnych.

2. Polonia zasłużyła na prowadzenie

Pierwszy gol w spotkaniu padł jednak w inny sposób, a mianowicie z rzutu karnego dla gospodarzy. Doszło do niego po górnej piłce, która trafiła do Łukasza Zjawińskiego, a ten wpadł w pole karne i został sfaulowany przez kapitana GKS-u, Jakuba Bierońskiego. Gdyby 22-latek nie popełnił przewinienia, jego przeciwnik najprawdopodobniej i tak strzeliłby bramkę, gdyż nie miał przed sobą już żadnych rywali. Zjawiński został zatrzymany, ale nieprzepisowo, więc gola tylko nieznacznie odłożono w czasie. Po chwili bowiem sam faulowany ustawił piłkę na punkcie karnym i z łatwością wpisał się na listę strzelców.

Na tę bramkę z 21. minuty Duma Stolicy ciężko pracowała już od początku meczu. Była lepsza od rywali, przejęła inicjatywę i na różne sposoby starała się znaleźć drogę do bramki. Nie udało się to po dobrych dośrodkowaniach Vegi i Erjona Hoxhallariego, nie udało się po strzałach z gry, ale w końcu cel został osiągnięty z karnego. Później Polonia nie zmieniła jednak swojego nastawienia i wciąż nie dawała przeciwnikom spokoju. Taka postawa mogła podobać się kibicom i wydawało się, że zakończy się schodzeniem do szatni z jednobramkową zaliczką…

3. Błysk indywidualny rekompensuje drużynową nieporadność

W doliczonym czasie pierwszej połowy wszystko się jednak zmieniło. Bramkę wyrównującą dla ekipy z Tych zdobył Marcin Szpakowski. Trafienie było tylko i wyłącznie jego zasługą, bowiem stało się ono faktem dzięki finezyjnemu uderzeniu w okienko bramki Mateusza Kuchty. W pewnym sensie Szpakowski sam zrobił więc to, co wcześniej kompletnie nie udawało się całej jego drużynie. Nie zastanawiał się, tylko oddał strzał, dzięki temu mocno poprawiając sytuację GKS-u. Pozwolił też, by zmniejszyła się waga wcześniejszej niedokładności całej drużyny. W końcu właśnie dzięki niemu zespół ze Śląska schodził do szatni przy rezultacie remisowym, a patrząc na ogólny obraz pierwszej części meczu, niewiele na to wskazywało.

4. Gol do szatni ma ogromne znaczenie mentalne

Gol w doliczonym czasie pierwszej połowy podłamał Polonię Warszawa, a GKS-owi Tychy dodał skrzydeł i wiary w odwrócenie losów meczu. Widać to było po powrocie piłkarzy na murawę – teraz to GKS robił więcej, by zdobyć bramkę na 2:1. Nie trzeba było długo czekać na rezultaty, gdyż pojawiły się one już w 48. minucie. Tym razem akcję kończył Marcel Błachewicz, który do asysty z poprzedniej kolejki dołożył gola i może mówić o bardzo udanym początku sezonu w swoim wykonaniu.

Później to Polonia atakowała i starała się powalczyć przynajmniej o remis. Była już jednak pozbawiona atutów z pierwszej części spotkania. Niewiele jej wychodziło, a w poczynaniach Czarnych Koszul pojawiło się dużo nieporozumień i nerwowości. Z pewnością wpłynęła na to także strata gola do szatni, a następnie szybki kolejny cios od gości, które musiały zaszkodzić drużynie mentalnie. Polonii nie udało się już wrócić na właściwe tory aż do końcowego gwizdka, przez co zespół z Warszawy odniósł pierwszą porażkę w tym sezonie ligowym.

5. Polonia nie jest gotowa na walkę o Ekstraklasę

Podczas meczu z GKS-em Tychy kibice Dumy Stolicy zaprezentowali oprawę przedstawiającą klub jako rycerza, wędrującego w stronę Ekstraklasy. Same elementy graficzne oraz podpis Marsz, marsz, marsz… Po awans marsz pokazują, że fanów nie zadowoli już tylko środek tabeli czy spokojne utrzymanie w Betclic 1 Lidze.

Kibice oczekują powrotu do Ekstraklasy, tyle że początek sezonu stawia te ambicje pod znakiem zapytania. Polonia ma na koncie zaledwie 1 punkt po dwóch meczach, a przecież wcale nie mierzyła się jeszcze z ligowymi potentatami. Pogoń Siedlce i GKS Tychy to rywale, z którymi można było wygrać, ale zarówno wyniki, jak i sama gra nie świadczyły dobrze o formie graczy z Konwiktorskiej.

REKLAMA

Oczekiwania są takie, że osiągnięcie z poprzedniego sezonu (udział w barażach) uda się poprawić, ale nie będzie to takie łatwe. Nowe nabytki klubu jak do tej pory nie przekonują, a w grze nie widać planu czy dobrej organizacji. Polonia musi szybko wziąć się w garść, bo kolejne niesatysfakcjonujące wyniki mogą szybko popsuć atmosferę wokół klubu. Żeby walczyć o Ekstraklasę, trzeba będzie jednak lepiej korzystać z Łukasza Zjawińskiego, częściej grać kombinacyjnie, a także w większym stopniu kontrolować grę i nie pozwalać rywalom na aż tak wiele, jak dotychczas. Mariusza Pawlaka i jego współpracowników czeka więc dużo pracy, bez której awansu do Ekstraklasy z pewnością nie będzie. Już na ten moment wydaje się, że pozostaje on raczej w sferze marzeń, a nie racjonalnych planów…

Polonia Warszawa 1:2 GKS Tychy (Łukasz Zjawiński 21′ – Marcin Szpakowski 45+3′, Marcel Błachewicz 48′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    111,280FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ