Sezon 2023/24 Śląsk Wrocław zaczął równie fatalnie, jak kończył poprzedni. Wrocławianie grają niedokładnie, wolno i ospale. Cała drużyna pozbawiona jest stylu i jakości piłkarskiej. Ci, którzy na papierze mieli okazać się wzmocnieniami, bardzo szybko dostosowali się do reszty. Oglądanie meczów WKS-u to katorga, której nie życzyłbym najgorszemu wrogowi. Stawiam hipotezę, że Jacek Magiera i spółka w tej kampanii pożegnają się z elitą, nie zdobywając w niej więcej niż… 15 punktów.
Punkty zdobywane tylko z najgorszymi?
Śląsk nie potrafi odnieść zwycięstwa z ekipą, która gra na jakimkolwiek sensownym poziomie. Ich runda wiosenna minionego sezonu była po prostu tragiczna. Oczywiście, na początku 2023 roku zdołali ograć Lecha Poznań czy Pogoń Szczecin, ale od tego momentu forma wrocławian pikuje i nie zamierza wyhamować. Ostatni komplet punktów z klubem z górnej dziewiątki tabeli Śląsk zdobył… w lutym.
Utrzymanie w Ekstraklasie „Wojskowi” zapewnili sobie zwycięstwami z Miedzią Legnica oraz Wisłą Płock, choć tak naprawdę zawdzięczają je beznadziejnej formie „Miedzianki” i „Nafciarzy”. Objawienie początku zeszłych rozgrywek z Płocka zanotowało katastrofalną wiosnę, gorszą od tej we Wrocławiu (a o to było naprawdę trudno) i pożegnało się z ekstraklasowymi boiskami. Drugi sezon z rzędu WKS wykorzystał bezradność i bylejakość rywali, nie dając od siebie praktycznie nic.
Do trzech razy sztuka
Gdy ligowa kampania 2021/22 dobiegała końca, Śląsk Wrocław mógł „dziękować” Wiśle Kraków, że ta nie potrafiła wykorzystać ich fatalnej gry i pożegnała się z elitą. Wrocławianie utrzymali się wówczas kosztem „Białej Gwiazdy”, wiedząc, że tak duży fart może się już nie powtórzyć. Niestety jednak, to wydarzyło się i w kolejnym roku.
Wisła Płock sprezentowała WKS-owi taki sam prezent. Nic nie trwa wiecznie, a mimo że konkurencja o spadek z polskiej elity może być w tym roku zacięta, Śląsk – jak na razie – wysunął się na prowadzenie w wyścigu o Fortuna 1. Ligę. Oglądając grę wrocławian bolą nie tylko oczy, ale również serce. Jak drużyna z tak dużym dofinansowaniem może grać tak paskudnie?
Brak pomysłu, stylu oraz lidera
Gdy drużynie nie idzie, dokonuje się transferów, które mają poprawić sytuację kadrową i zwiększyć możliwości szkoleniowca. Czasem modyfikuje się nieco plan gry, zmienia samego trenera. Opcji na progres jest multum, ale we Wrocławiu postanowiono… nie wykorzystać żadnej z nich.
Nabytki, które ogłaszane były jako wybawienia Śląska, jak na razie nie potrafią dać kompletnie nic. Aleks Petkov zaliczył komplet minut i… zdobył dwie żółte kartki. Burak Ince ściągnięty z Niemiec rozegrał do tej pory ledwie 12 minut, wiec ciężko jest oceniać jego transfer rzetelnie. Mateusz Żukowski na murawie spędził 115 minut i… to w zasadzie wszystko co można o nim powiedzieć. Nowi zawodnicy nie są wartością dodaną. Oczywiście, czasu na aklimatyzację jest jeszcze sporo, ale… brak tu nawet zalążków, które mogłyby przywiać nieco optymizmu.
Co gorsza, brak jest również lidera z krwi i kości, który chciałby wziąć odpowiedzialność za grę na swoje barki. Erik Exposito zdobył dwa z trzech goli dla Śląska, ale Hiszpana trapią ciągle te same problemy. Gdyby mu się tylko chciało, byłby zapewne pierwszoplanową gwiazdą w Ekstraklasie. Niestety… jemu się nie chce. W tym roku ponownie był już praktycznie poza klubem, by końcowo oblać testy medyczne i pozostać we Wrocławiu, gdzie dobrze siedzi mu się z ogromnym kontraktem pod pachą.
A to wszystko finansowane z publicznych pieniędzy
Co gorsza, właścicielem Wojskowego Klubu Sportowego jest… miasto Wrocław. Wszystkie pieniądze wpompowane w klub idą zatem z portfela podatników, którzy chcąc nie chcąc muszą finansować tą sportową degrengoladę. Wczorajsza porażka ze Stalą Mielec dobitnie pokazała jak bardzo nijaki, bezbarwny oraz bezsilny jest Śląsk na tle rywala, który… po prostu chce raz na jakiś czas zagrać w piłkę.
Ludzie regularnie burzą się, nie chcąc dokładać ręki (i pieniędzy) do kieszeni tak prezentujących się zawodników. Problem polega jednak na tym, że obecnie nie mają na to żadnego wpływu. Miasto poszukiwało prywatnego inwestora, ale tego (co zaskakujące?) znaleźć się nie udało.
WKS na swoim koncie mógłby mieć teraz 4 punkty (zwycięstwo z Koroną i chociaż remis z Zagłębiem), ale w kluczowych momentach gubił resztki koncentracji. Najbliższe tygodnie wydają się dla wrocławian bardzo ważne. Przyjdzie zmierzyć im się z Widzewem Łódź czy Puszczą Niepołomice, czyli ekipami, które mogą (lecz nie muszą) być zamieszane w walkę o utrzymanie. Śląsk Wrocław musi wygrać chociaż jeden z najbliższych pięciu pojedynków, ale mam ogromne wątpliwości, czy da radę to zrobić.