Strach w Stuttgarcie. Guirassy opuścił murawę po 30 minutach gry

Serhou Guirassy jest nieprawdopodobny. Wszyscy doskonale wiedzą, że gwinejski napastnik jest w życiowej formie i z niesamowitą swobodą dochodzi do sytuacji bramkowych. Wszyscy wiedzą, ale nikt nie jest w stanie go zatrzymać. W 7 dotychczasowych kolejkach Bundesligi ustrzelił 13 goli — co oczywiście jest rekordem wszech czasów w lidze niemieckiej. 27-latek nie chce się jednak zatrzymywać, a podczas dzisiejszego pojedynku z Unionem Berlin potrzebował ledwie 16 minut, by dołożyć kolejne trafienie. Wydawało się, że jest w stanie jeszcze bardziej poprawić swój kosmiczny bilans, ale… w 30. minucie zszedł z murawy.

REKLAMA

Guirassy w wybornej formie

Jak podaje OptaFranz, Serhou Guirassy stał się dzisiaj drugim piłkarzem w XXI wieku (spośród zawodników 5 najsilniejszych europejskich lig), który w 8 pierwszych spotkaniach sezonu strzelił minimum 14 goli. Lepszy bilans w rozgrywkach 2014/15 uzyskał Cristiano Ronaldo (15 trafień). Gwinejczyk miał szansę wyrównania, a nawet poprawienia wyniku Portugalczyka, jednak po mniej więcej 25 minutach gry usiadł na murawie, a następnie poprosił o pomoc służb medycznych. Co ciekawe, po chwili wrócił na boisko, jednak minutę później został zmieniony. Dodajmy, napastnik opuścił murawę o własnych siłach.

Na ten moment nie mamy żadnego oficjalnego komunikatu medycznego (gdy taki się pojawi, będziemy aktualizować ten wpis). Wydaje się jednak, że napastnik doznał urazu w okolicy uda, bowiem w tym miejscu trzymał się, gdy siedział na murawie. Być może sztab trenerski uznał, że nie warto ryzykować zdrowia piłkarza i dlatego doszło do zmiany. Trudno bowiem rozumieć, dlaczego Guirassy wrócił do gry i wyglądał względnie normalnie — biegał, walczył o piłkę, a następnie został zmieniony. Uraz wyglądał niepozornie, jednak trudno przewidywać czy rzeczywiście nie jest groźny.

Bilans Cristiano Ronaldo mógł zostać poprawiony, a Guirassy miał szansę podkręcić swój i tak niesamowity wynik na tle mocno przeciętnego Unionu Berlin, ale zdrowie jest ważniejsze. Kluczowe, by dzisiejszy odpoczynek nie wiązał się z czymś poważniejszym. Gwinejczyk jest bowiem w takiej formie, że ogromnym pechem byłaby w tym momencie przerwa od gry. Pozostaje trzymać kciuki, by skończyło się jedynie na strachu, a zaskakujące wcześniejsze zejście z murawy było jedynie „dmuchaniem na zimne”

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,623FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ