Jak powszechnie wiadomo, specyfika futbolu w Ameryce Południowej różni się nieco od piłki, którą obserwujemy na co dzień na Starym Kontynencie. Jednak nawet posiadając świadomość odnośnie pewnych ekscesów i kuriozów mających miejsce regularnie w tamtejszych ligach, Latynosi wciąż potrafią nas zaskakiwać. Tym razem zrobili to za sprawą przekomicznego rzutu karnego podyktowanego w Brazylii. Sędzia podjął decyzję o jedenastce dla Flamengo w samej końcówce meczu, ponieważ jeden z zawodników Criciumy wybił piłkę spod nóg rywala za pomocą… innej piłki.
Sytuacja, którą ciężko w ogóle dopuścić do myśli, a co dopiero zobaczyć ją naprawdę. I to w profesjonalnym futbolu, na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Brazylii. Szok, komedia, ale przede wszystkim kompromitacja brazylijskiej Serie A i sędziego owego meczu.
33-letni Maguielson Lima Barbosa, który nie ma jeszcze zbyt bogatego doświadczenia jako arbiter główny (na koncie poprowadzonych 17 meczów Brasileirao Serie B, 6 spotkań Brasileirao Serie A oraz jeden mecz Pucharu Brazylii), kompletnie zawalił tutaj sprawę. Nie dość, że nie przerwał gry kiedy dwie piłki znajdowały się w sektorze prowadzonej akcji, na dodatek blisko siebie. To jeszcze „przedłużył” swoją nieudolność poprzez decyzję o rzucie karnym w 89. minucie, która jednoznacznie zaważyła o losach rywalizacji. Coś takiego z miejsca budzi podejrzenia w kwestii potencjalnego ustawiania meczów i zamieszania w korupcję.
Tak to już jest. My po obejrzeniu setek, jak nie tysięcy spotkań, myślimy że nic w futbolu nie może nas już zaskoczyć. Aż tu nagle jesteśmy świadkami takich cudacznych sytuacji. Cóż, jakby nie patrzeć, to również jest pewna cecha sportu, która nadaje mu swoistego uroku.