Bodø/Glimt w drodze po kolejny tytuł. Molde w ogromnych tarapatach. 5 wniosków po starcie Eliteserien

Rozegrano pięć pełnych kolejek. Parę drużyn ma już jednak za sobą 6-7 spotkań. Wszystko to przez przełożone na wcześniej spotkania z powodu eliminacji do europejskich pucharów, w których zmagać się będą Bodø/Glimt (o ile nie wygrają tej edycji LE), SK Brann, Viking Stavanger, Rosenborg i Fredrikstad. Oto 5 wniosków po pierwszych pięciu kolejkach Eliteserien.

Bodø/Glimt w drodze po kolejne mistrzostwo

Tak jak każdy przed sezonem zapowiadał, Bodø/Glimt jest na dobrej drodze, by trzeci rok z rzędu zapewnić sobie tytuł mistrzowski Eliteserien. I choć w chwili obecnej znajdują się na czwartym miejscu w tabeli, to trzeba pamiętać, że mają oni dotąd rozegranych najmniej meczów w stawce, aż trzy mniej niż znajdujący się na drugim miejscu Viking Stavanger. Wszystko to z powodu dalszego udziału 4-krotnych mistrzów Norwegii w Lidze Europy, gdzie w nadchodzący czwartek zmierzą się z Tottenhamem w drugim meczu półfinałowym tych rozgrywek. W rozgrywkach krajowych wszystko wygląda jednak tak, jak powinno. Ekipa Kjetila Knutsena ma na koncie trzy zwycięstwa i jeden remis, gdzie w końcowych minutach przeciwko Molde niefortunnie straciła punkty. Glimt jest obecnie w swojej lidze jeżeli chodzi o poziom sportowy, jak i zarządzanie klubem najlepszym w stawce. Na razie nic nie wskazuje na to, że ktoś będzie w stanie im w tym roku dorównać.

REKLAMA

Walka o drugie miejsce zapowiada się bardziej pasjonująco niż z początku zapowiadano

Jeżeli chodzi o wicemistrzostwo, od samego początku mówiono o jednym zespole. Mianowicie Rosenborg BK. Drużyna z Trondheim jednak lekko zawodzi. O ile początek wyglądał obiecująco to w ostatnich dwóch kolejkach zgubili oni punkty zarówno z Molde jak i z Kristiansundem, gdzie praktycznie cały mecz grali w przewadze jednego zawodnika. Zaskakująco dobrze prezentują się natomiast Viking Stavanger i SK Brann, który w sobotę zaliczył swoją piątą wygraną z rzędu. Drużyny te budziły przed startem sezonu małe wątpliwości tym, czy będą w stanie utrzymać zeszłoroczną formę i dorównać w tym sezonie Rosenborgowi. Jak na razie pokazują jednak, że stać je na wiele i że walka o wicemistrzostwo może być w tym roku bardzo ciekawa.

Molde czeka kolejny sezon w bagnie

To, jak od początku sezonu prezentuje się Molde, jest nie do pojęcia. Po czterech kolejkach mieli oni na koncie jedynie dwa punkty i zajmowali przedostatnie miejsce w tabeli, wyprzedzając jedynie Haugesund, który jako jedyny przegrał wszystkie dotychczasowe spotkania. Molde natomiast przegrywało z Sarpsborgiem, Sandefjordem i wyszarpało dwa remisy z Bodø/Glimt i Rosenborgiem. Styl? Raz fatalnie, a raz w porządku, ale bez rewelacji. W końcu w piątej kolejce po końcowej dramaturgii zdobyli oni pierwsze w tym roku trzy punkty z… ostatnim w tabeli Haugesundem.

Zespół Maakene od początku sezonu wygląda fatalnie, i już w zeszłym roku powinni oni pożegnać się z Eliteserien. Sam fakt, że potrafili w tym spotkaniu dorównać Molde, świadczy o postawie podopiecznych trenera Høgmo. Miała być walka w czołówce i pewne europejskie puchary. Kibice Molde kolejny sezon jednak będą musieli obejść się smakiem europejskich rozgrywek. Czy pozycja trenera jest w tym wypadku zagrożona? Nie! Za Per-Mathiasem Høgmo przyszedł praktycznie cały jego sztab, w tym znane nazwiska w świecie piłki nożnej, co oznacza wysokie kontrakty sztabu. Molde po prostu nie stać na to, by ich w najbliższym czasie zwolnić.

W system VARto inwestować

Na początek sezonu Eliteserien 2025 nie zabrakło również kontrowersji z systemem VAR. Sam system w sobie istnieje i działa, jednak jest bardzo niedopracowany. Norweski związek piłki nożnej po prostu za mało inwestuje. Na spotkaniach Eliteserien średnio VAR ma do dyspozycji 5-6 kamer. Na ważniejszych spotkaniach liczba dostępnych kamer to około 11. Są co najmniej dwie sytuacje, gdzie podjęto prawdopodobnie dwie błędne decyzje przez brak wystarczającej liczby kamer. W meczu Rosenborgu z Kristiansundem po golu Sverre Nypana VAR anulował bramkę z powodu rzekomego spalonego. Kamera, z której rysowano linie, jest jednak ustawiona pod kątem, a w tej sytuacji chodzi dosłownie o milimetrowego spalonego. Według protokołu jeżeli sędziowie VAR nie mają pewnych dowodów na przewinienie, nie powinni oni podważać decyzji z boiska.

Druga sytuacja miała miejsce w Molde. W spotkaniu z Haugesundem. Goście w doliczonym czasie gry strzelili gola na 1-1. Sytuacja ta pod kątem spalonego była sprawdzana aż trzy minuty, jednak w tej sytuacji sędzia nie miał wystarczających zdjęć, by uznać, że był tam spalony. Po meczu do szatni sędziowskiej udał się lekko mówiąc niezadowolony asystent Molde. Klub ze swoich prywatnych kamer za bramką bez problemu przed golem wyłapał metrowego spalonego. Gdyby zainwestowano w dwie kamery za każdą bramką, prawdopodobnie wyłapaliby to również sędziowie i uniknęlibyśmy kontrowersji.

Trudno przewidzieć, kto zostanie drugim spadkowiczem

Już po pięciu kolejkach można stwierdzić, że o ile nie wydarzy się nic niespodziewanego to z Eliteserien pożegna się Haugesund. W zeszłym roku uratowały ich baraże. W tym roku natomiast ratunku nie widać. Zespół ten jest w kompletnej rozsypce, i sezon na zapleczu Norweskiej ekstraklasy dobrze im zrobi, by się znów pozbierali. Przed sezonem jako kandydata numer dwa do spadku wskazywano Bryne. Ci jednak jak na razie radzą sobie dość dobrze, i na pewno nie mają zamiaru poddać się bez walki. Mówiono również o potencjalnym spadku Sandefjordu, który już pare lat balansuje na granicy Eliteserien i Obos Ligaen. Pod wodzą nowego trenera wyglądają oni jednak bardzo imponująco. Udowodniają to obecnie 7. miejscem w tabeli i zwycięstwami nad między innymi Molde, Tromsø czy Hamkam.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,905FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ