Podsumujmy fakty. Xavi w poniedziałek uznał, że spotkanie z belgijskim Royal Antwerp nie ma większego znaczenia. Barcelona oficjalnie poinformowała, że nie zamierza zabierać na ostatnie spotkanie fazy grupowej Ligi Mistrzów kilku gwiazd — w tym Roberta Lewandowskiego. Piłkarze mieli po prostu odpocząć… A jednak nie! Dzień później nagle zmieniono pierwotną decyzję, uznając, że Barca nie może odpuszczać meczu z Belgami i postawi na względnie optymalną kadrę meczową (oczywiście nie wliczając kontuzjowanych graczy).
Czyli co, Barca dopisała pewne trzy punkty?
Zarobiła miliony za zwycięstwo, okazując profesjonalizm na tle rywala, który o nic już dzisiaj nie grał? Dobre sobie. Nie minęły nawet dwie minuty, a Inaki Pena musiał wyciągać futbolówkę z siatki. Belgowie zaatakowali pressingiem pod bramką Blaugrany, golkiper podał piłkę Oriolowi Romeu, a ten jej nie opanował — wystawiając futbolówkę Arthurowi Vermeerenowi. 18-latek mógł jedynie podziękować za stworzenie idealnej okazji — której zmarnować nie miał prawa. Barcelona odpowiedź na straconego gola znalazła dopiero w 35. minucie, gdy kontratak zwieńczył Ferran Torres.
Jeśli ktoś spodziewał się, że po zmianie stron goście pójdą za ciosem… no cóż. W 55. minucie piłkę przed swoim polem karnym stracił… Romeu, a do siatki mocnym uderzeniem trafił Vincent Janssen. Barcelona niemrawo zbierała się do odrabiania strat, a 32-letniego Hiszpana w końcu zmienił Ilkay Gundogan. W 72. minucie murawę opuścił bezproduktywny Robert Lewandowski — jego zmiennik w osobie Marca Guiu doprowadził do wyrównania w doliczonym czasie gry. Kiedy jednak zanosiło się na remis, zwycięskim trafieniem dla Royal Antwerp popisał się George Ilenikhena.
Xavi mógł dziś wystawić rezerwowy skład i zrobić przegląd dalekich rezerwowych — nie martwiąc się o wynik. Mógł też postawić na swoje gwiazdy, skupiając się na odniesieniu zwycięstwa. Wybrał pragmatycznie, a i tak będzie musiał tłumaczyć się z kolejnej porażki. Zaufani zawodnicy, zamiast ochronić szkoleniowca od wpadki, ponownie zawiedli. Barcelona oddała mniej celnych strzałów niż belgijski rywal, wypracowała niższe xG — zasłużenie przegrała. Miała być przyjemna odskocznia po Gironie, jest druga kolejna porażka. Kompletnie niepotrzebna, ale Barca mimo teoretycznie mocnego składu, jedynie udawała, że chce podjąć rywalizację.