Obie drużyny ze stolicy Hiszpanii nie zawiodły swoich kibiców, dzięki czemu rywalizacja o mistrzostwo pozostaje napięta do samego końca. Z marzeniami o ligowym tryumfie praktycznie w pełni pożegnała się FC Barcelona, która zremisowała na wyjeździe z Levante. Gracze Dumy Katalonii muszą liczyć w tej chwili na błędy rywali. Samodzielnie mogą zagwarantować sobie już jedynie podium, co nie jest wcale takie proste, gdyż za plecami Blaugrany czyha Sevilla.
Mistrz powędruje do Madrytu
Atletico Madryt najsilniejszych na papierze rywali ma już za sobą. Ekipa Diego Simeone pokonała w środę Real Sociedad, naprawdę wymagającego przeciwnika, który walczy w tej chwili o awans do Ligi Europy. Łatwo nie było, ale przede wszystkim dzięki fenomenalnej dyspozycji Jana Oblaka w tym spotkaniu, Atletico zgarnęło u siebie komplet punktów. Od mistrzostwa dzielą ich już tylko dwa mecze, w których Los Colchoneros również muszą okazać się lepsi. Real Madryt w przeciwieństwie do Barcelony nie dał się zaskoczyć Granadzie – Królewscy pokonali swojego przeciwnika 4:1. Zinedine Zidane wystawił na bokach obrony wychowanków z Castilli – Gutiérreza i Parka, którzy mimo znacznej presji poradzili sobie przyzwoicie. Kluczowa dla przebiegu spotkania okazała się przewaga w środku pola, którą dla Los Blancos wygenerował w głównej mierze Luka Modrić. 35 letni Chorwat dwoił się i troił, aby utrzymać kontrolę swojej drużyny na boisku. To właśnie on dał Realowi prowadzenie – prawdziwy lider i zasłużony MVP spotkania.
W podobnym tonie nie można się wypowiedzieć o grze FC Barcelony. Podopieczni Ronalda Koemana w 4 ostatnich spotkaniach, na 12 możliwych do zdobycia punktów, zgarnęli jedynie 5 oczek. To postawa nieakceptowalna podczas rywalizacji o tytuł mistrzowski. Tym bardziej, że reszta stawki również nie była bezbłędna i Barca mogła te wpadki wykorzystać. Najpierw bolesna porażka z Granadą komplikująca sytuację, potem bezbramkowy remis z liderem tabeli, a we wtorek prawdziwa katastrofa w meczu z Levante. O ile pierwsze dwa z wymienionych meczy nie wykluczały jeszcze nadziei Messiego i spółki na 1-sze miejsce, to podział punktów w wyjazdowym meczu z Levante pogrzebał te szanse. Prawdziwy thriller i wynik 3:3 to coś, co zapewne wielu fanów Dumy Katalonii odczuło tego wieczoru naprawdę mocno. Tym bardziej, że Barca straciła 2 gole w ciągu zaledwie 3 minut, co zupełnie nie przystoi drużynie tego kalibru. W gruncie rzeczy, Blaugranie zostaje już tylko walka o podium z Sevillą.
Pretendenci do Ligi Europy
La Liga to nie tylko Real, Barcelona i Atletico, czy też Sevilla. Świadczy o tym chociażby fakt, że w finale Ligi Europy z Manchesterem United zmierzy się Villareal. Zespół ten poprzedni sezon zakończył na 5 miejscu i ponownie staje przed szansą awansu do europejskich rozgrywek. Będzie to jednak zadanie arcytrudne ze względu na terminarz spotkań i pozycję bezpośrednich rywali. Realowi Sociedad posiadającemu oczko przewagi nad Villarealem, pozostały już tylko mecze z Valladolid i Osasuną.
Z kolei Real Betis z równym dorobkiem punktów i znacznie słabszym bilansem bramkowym, znajduje się o lokatę wyżej od El Submarino Amarillo z racji na rezultat bezpośrednich starć. Mimo, że Huesca i Celta mogą dać się we znaki Betisowi, to perspektywa wywalczenia jakichkolwiek punktów z Sevillą i Realem Madryt w ostatnich kolejkach, musi być dla Villarealu jeszcze bardziej karkołomna. Tak więc pomimo możliwości awansu do LE z 5 i 6 miejsca tabeli, dla zawodników Żółtej Łodzi Podwodnej może się to okazać zadanie zbyt skomplikowane. Na deser pozostaje mecz w Gdańsku z Manchesterem United. W przypadku wygranej z Red Devils, Villareal ma zagwarantowany udział w przyszłej edycji Ligi Mistrzów. Przy takim scenariuszu wyniki na finiszu ligowych rozgrywek tracą na znaczeniu. Jednakże czy stoi to na przeszkodzie, aby sprawić sobie i swoim kibicom miłą niespodziankę, ogrywając któregoś z wspomnianych rywali? Wszystko w nogach i głowach podopiecznych Emeryego.
Spadek? No chyba ty
Zacięta rywalizacja w La Lidze odbywa się również w dolnej części tabeli. Na 2 kolejki przed końcem trwającej kampanii, bezpiecznie czuć się może dopiero 14-sta Valencia. Jak zatem łatwo wywnioskować, aż 6 ekip nadal bije się o utrzymanie w pierwszej dywizji hiszpańskich rozgrywek. W tej chwili na pozycjach 18-20 oznaczających spadek, znajdują się Valladolid, Elche oraz Eibar. Za dwa tygodnie na tych samych miejscach mogą znaleźć się Deportivo Alaves, Getafe oraz Huesca. To się nazywa piękno futbolu. Los wszystkich 6 zespołów jest w ich własnych rękach.
Podsumowując – mimo braku kibiców i innych utrudnień związanych z pandemią, sezon 20/21 w La Liga prezentuje się wyśmienicie i niemalże każda drużyna w końcówce kampanii, cały czas ma powód do walki. Takich piłkarskich emocji życzę sobie i wam tak często, jak to tylko możliwe.