Głównym wydarzeniem 28 kolejki Premier League było zwycięstwo Arsenalu nad Tottenhamem w derbach północnego Londynu. Co jeszcze działo się w Anglii w ten weekend? Tego dowiecie się z naszego podsumowania. Subiektywne wnioski o każdym klubie w kilku zdaniach poparte własnymi obserwacjami. A do tego statystyki, heatmapy i ciekawostki. Prawdziwa gratka dla fanów angielskiej piłki. Zaczynamy.
1. Manchester City
Takie zwycięstwa, jak to z Fulham (3:0) potwierdzają mistrzowską formę Manchesteru City. Pep Guardiola mocno zamieszał w składzie. Zmienił ustawienie na 1-3-4-3, a na ławce posadził De Bruyne, Gundogana, Mahreza, Walkera, czy Fodena. Obywatele nie grali wybitnego spotkania, oddali tylko 8 strzałów, ale jeśli już decydowali się przetestować bramkarza rywali to były to „konkrety”. Byli skuteczni, wykorzystali błędy rywala i zgarnęli kolejne 3 punkty. Tak też trzeba umieć wygrywać.
2. Manchester United
Czerwone Diabły w ostatnich tygodniach imponują pewnością w defensywie. Po pamiętnym remisie z Evertonem (3:3), gdzie tracili bramki w kuriozalny sposób zachowali 7 czystych kont w 10 meczach we wszystkich rozgrywkach i stracili tylko 3 gole. Pod bramką przeciwnika za to jest gorzej. Z West Hamem (1:0) uratował ich rzut rożny i samobój Dawsona. Brakuje nominalnego napastnika i kogoś przebojowego w środku pola pokroju Pogby. Główne zagrożenie ciągle idzie z lewej strony od Luke’a Shawa.
3. Leicester
I po raz kolejny muszę pochwalić Brendana Rodgersa. Jasne, trafił im się rywal w wyjątkowo słabej formie, ale zwycięstwo 5:0 nad Sheffield i tak jest okazałe. Pod nieobecność Barnesa i Maddisona ciężar strzelania bramek na swoje barki wziął Kelechi Iheanacho, który znakomicie współpracuje z Vardym. Nigeryjczyk miał 3 gole, a Anglik 2 asysty, ale gdyby było na odwrót też nie moglibyśmy się dziwić. Między nimi nie ma sztywnego podziału, że jeden jest odpowiedzialny za kreację, a drugi wykończenie.
4. Chelsea
Pozytywne wrażenie, jakie ofensywa zostawiła w meczu z Evertonem nie przetrwało do spotkania z Leeds (0:0). Tuchel sporo rotuje, choć zmiany na sobotni mecz były spowodowane rewanżem z Atletico, który czeka ich w środę. Mam wrażenie, że przy optymalnym ustawieniu The Blues nie są już tak bezzębni w ataku, jak miało to miejsce na początku kadencji Niemca. W defensywie za to są absolutnym monolitem. 2 stracone gole w 12 meczach to kosmos i sama postawa obrony często wystarcza do zwycięstwa.
5. West Ham
To nie był West Ham, jaki znamy z tego sezonu. David Moyes przyjechał na Old Trafford po 0:0, co patrząc na ostatnie wyniki Man United nie było wcale głupim pomysłem. Wystawił 5 obrońców, 3 środkowych pomocników nastawionych na destrukcję i tylko 2 piłkarzy ofensywnych w postaci Bowena i Antonio. Plan prawie się powiódł. Zawiódł tylko Craig Dawson, który zapakował „swojaka”. Odrabiając straty Młoty trochę się obudziły, ale i tak nie udało im się nawet oddać celnego strzału.
6. Liverpool
Zwycięstwo z Wolves (1:0) nie było efektowne, ale ostatnie zmiany personalne mogą dawać nadzieję fanom The Reds. Duet stoperów tworzą Phillips i Kabak, z czego zwłaszcza ten pierwszy imponuje formą. Jednakże, przede wszystkim należy zwrócić uwagę na powrót Fabinho na pozycję defensywnego pomocnika, gdzie zapewnia brakujący ostatnio balans w środku pola. Ofensywa nadal wygląda dość blado, ale przy takiej jakości i z dostępnym Jotą kwestią czasu powinno być aż worek z bramkami się rozwiąże.
7. Everton
Niemoc strzelecka zespołu Carlo Ancelottiego na Goodison Park trwa w najlepsze. W 2021 roku w żadnym meczu Premier League nie strzelili więcej niż jednej bramki na własnym stadionie. Z Burnley (1:2) była dobra okazja, aby zakończyć tą złą passę, ponieważ okazje były, ale zabrakło skuteczności, zwłaszcza Calvertowi-Lewinowi. Gdyby Anglik był w formie, kończyłby mecz z co najmniej dwoma bramkami. Everton ewidentnie ma problem z grą u siebie przeciwko słabszym zespołom.
8. Tottenham
Tottenham przystępował do tego meczu świeżo po pokonaniu 4:1 Crystal Palace, Bale w ostatnich meczach się odblokował, co sprawiło, że cały zespół jest na fali, a ofensywa Kogutów musi budzić respekt w każdym rywalu. Co robi więc Mourinho w meczu z Arsenalem? Nastawia swój zespół bardzo defensywnie i w efekcie zasłużenie przegrywa (1:2). Naprawdę nie rozumiem takiego podejścia. Ponadto Son doznał kontuzji, więc znów są powody, aby sądzić, że nabraliśmy się na wielki Tottenham.
9. Aston Villa
Strasznie nijaka jest ofensywa Aston Villi bez Jacka Grealisha. Skrzydłowi miewają przebłyski, ale zwykle niewiele wnoszą do gry zespołu, Watkins cierpi na brak kreowanych mu sytuacji, Barkley po kontuzji nie może odnaleźć formy, a jedynym pozytywem są ofensywne wejścia Matta Targetta. Po jednym z nich i dośrodkowaniu w pole karne padła właśnie bramka dla The Villans przeciwko Newcastle (1:1). Pozostaje czekać na powrót Grealisha, choć i tak mam wrażenie, że oni od dłuższego czasu jadą na oparach.
10. Arsenal
W meczu z Tottenhamem (2:1) Kanonierzy potwierdzili, że zespół się rozwija. Paradoksalne absencja Aubameyanga, który nie zagrał dlatego, że spóźnił się na przedmeczową zbiórkę wyszła Arsenalowi na dobre. Zastępujący go Smith-Rowe zagrał znakomity mecz i umiejętnie otwierał korytarze dla Tierneya. Uratować sezon będzie ciężko, ale od pewnego czasu Arsenal daje sygnały, że zmierza w dobrą stronę. Problem w tym, że to powtórka sytuacji z końcówki zeszłego sezonu. A co było dalej wszyscy wiemy.
11. Crystal Palace
Wrócił Zaha i Orły po dość bezbarwnym meczu, ale w pełni zasłużenie pokonują West Brom (1:0). Na pierwszy rzut oka Iworyjczyk wcale jakoś mocno się nie wyróżniał. Jednak jego zasługi dobrze widać, kiedy przy prowadzeniu dostanie piłkę na połowie rywala, utrzyma ją, da się sfaulować. To wszystko sprawia, że zespół zyskuje na czasie. Warto odnotować kolejne czyste konto. To już trzecie w ostatnich 4 meczach, co jest dość szokujące, bo przecież niekiedy Orły potrafią zagrać katastrofalnie w defensywie.
12. Leeds
Mecz z Chelsea (1:1) to pierwszy remis ekipy Marcelo Bielsy od 21 listopada 2020 roku. Niestety, ostatnio coś zacięło się w ofensywie Pawi. 4 na 5 ostatnich spotkań zakończyli bez trafienia, a zespół staje się coraz bardziej uzależniony od Raphinhii i Bamforda. Ten drugi, nawet gdy jest nieskuteczny to samym poruszaniem się po boisku kreuje przestrzeń dla kolegów, przez co gra jest płynniejsza. Brak tego było widać, kiedy w meczu z Chelsea Bamford opuścił boisko z powodu kontuzji.
13. Wolverhamtpon
To już dziesiąty mecz Wilków, w którym grają na zero z przodu. Kontuzja Jimeneza swoją drogą, ale ciężko wytłumaczyć aż taką niemoc pod bramką rywala. Przecież specjalnie ściągano Williana Jose, który na razie okazuje się niewypałem. W ostatnich meczach największe zagrożenie stwarzają środkowi obrońcy. Pedro Neto i Adama Traore dają oznaki życia, Semedo coraz częściej podłącza się do akcji i coraz lepiej mu to wychodzi, ale niemal w każdej akcji Wilkom czegoś brakuje – a to ostatniego podania, a to wykończenia.
14. Southampton
Przegrana z Brighton (1:2) sprawiła, że Święci za niedługo będą zamieszani w walkę o utrzymanie. Co prawda nie wierzę w ich spadek, nawet pomimo bardzo słabej formy zespołu. Niemniej jednak, latem w klubie muszą przedefiniować sobie pewne sprawy, bo obecnie projekt Ralpha Hasenhuttla nie zmierza w dobrą stronę. Czy chcą kontynuować pracę z Austriakiem, czy nie – to nie wyobrażam sobie braku poszerzenia kadry, jeśli na St. Mary’s mają chrapkę na puchary.
15. Burnley
Wygraną z Evertonem (2:1) Burnley oddaliło się od strefy spadkowej i moim zdaniem zapewniło sobie już utrzymanie. Oczywiście, gdyby przegrali wszystko do końca to prawdopodobnie spadliby z ligi, ale ciężko uwierzyć w to, że tak się stanie. Ekipa Seana Dyche’a mimo tego, że nie gra najlepiej to i tak na tyle solidnie, że kiedy rywal nie jest od nich wyraźnie lepszy tą są w stanie wyszarpać zwycięstwa. Robią mniej-więcej to samo, co w poprzednich sezonach, więc o byt w lidze byłbym spokojny.
16. Brighton
Uwaga, uwaga – Brighton strzeliło 2 gole z xG wynoszącego 0,78. Tym razem była skuteczność, więc są także 3 punkty. W ich przypadku zasada, że im więcej sytuacji wykreujesz, tym więcej bramek strzelisz niespecjalnie działa. Gdyby w każdym meczu byli tak skuteczni, jak z Southampton (2:1) to pewnie dołączyliby do peletonu walczącego o puchary. A tak trzeba się bić o utrzymanie. I najlepiej, gdyby zapewnili je sobie, jak najwcześniej, bo stylem gry oni po prostu nie pasują do reszty kandydatów.
17. Newcastle
Punkt wywalczony w ostatniej akcji meczu dzięki skutecznej główce Lascellesa jest bardzo cenny dla Steve’a Bruce’a w kontekście walki o utrzymanie. I dopóki trzy główne bronie zespołu w ofensywie – Wilson, Saint-Maximin i Almiron – nie wyzdrowieją to każdą zdobycz punktową będzie trzeba tak traktować. Z Aston Villą (1:1) dobrą zmianę dał Jacob Murphy, który zaliczył asystę. To może na jego barkach będzie spoczywała odpowiedzialność za rozruszanie gry ofensywnej Srok?
18. Fulham
Mimo porażki 0:3 z Manchesterem City Fulham cały czas może z optymizmem patrzeć na końcówkę sezonu. Podoba mi się elastyczność Scotta Parkera. Przeciwko City zagrał bardziej defensywnie i zagęścił środek pola kosztem braku nominalnego napastnika. Przez pierwszą połowę wyglądali bardzo solidnie, ale ostatecznie stały fragment gry i indywidualne błędy zadecydowały o wyniku. Jedyny aspekt, nad którym muszą jeszcze popracować w kontekście walki o utrzymanie to zdobywanie bramek.
19. West Brom
Jeśli The Baggies chcą się utrzymać to nie mogą tak łatwo oddawać punktów rywalom, jak w meczu przeciwko Crystal Palace (0:1). O podopiecznych Sama Allardyce’a nie można powiedzieć nic pozytywnego po tym spotkaniu. Oddali tylko 1 celny strzał i ani razu poważnie nie zagrozili bramce Vicente Guaity. W ich grze za mało było determinacji i poświęcenia, które przecież pokazywali w ostatnich tygodniach. Wyglądali tak, jakby byli już pogodzeni ze spadkiem.
20. Sheffield
Żywa legenda klubu, Billy Sharp nie oszczędzał słów po porażce z Leicester (0:5). Nazwał tą porażkę „upokarzającą”, było też o różnicy, jak pomiędzy chłopcami, a mężczyznami, czy o tym, że powinno skończyć się jeszcze wyżej. Po zwolnieniu Chrisa Wildera zespół podupadł już totalnie. Nie trzeba być wielkim psychologiem, aby czytając wpisy piłkarzy w mediach społecznościowych zauważyć, że czuli się winni zwolnienia trenera i wiedzieli, że to koniec pięknej przygody.